We wtorek 10 maja o godzinie 12:00 w Parku Suble rozpocznie się pierwsze rodzinne sadzenie drzew w Tychach. Mieszkańcy Tychów, którym w 2021 roku urodziło się dziecko posadzą prawie 90 drzew w 9 różnych lokalizacjach na terenie miasta.
Zgłoszenia przyjmowane były w marcu i chęć udziału zadeklarowało prawie 90 rodzin. Przy pomocy pracowników Tyskiego Zakładu Usług Komunalnych zasadzone zostaną m.in. dęby, brzozy, tulipanowce, klony, magnolie, topole oraz lipy. Obok wymiaru przyrodniczego, akcja ta ma także wymiar symboliczny. Każde z posadzonych drzew, symbolizuje narodzone dziecko – nowego mieszkańca Tychów. Celem akcji jest stworzenie miejsc w Tychach o szczególnym znaczeniu sentymentalnym, upamiętniające wyjątkowy moment w życiu, jakim właśnie są narodziny dziecka.
Nasadzenia w kolejnych, wybranych przez mieszkańców lokalizacjach, odbędą się w następujących terminach:
11 maja
12:00 park Górniczy
14:00 Park Niedźwiadków
16:00 Burschego
12 maja
12:00 Rodzinny Park bł. Karoliny
14:00 Park Jaworek
16:00 Ciąg pieszo – jezdny NO od strony łąki
13 maja
12:00 Park Miejski Solidarności
15:00 ul. Nad Jeziorem Paprocany
Wszystko pięknie i ładnie, bo cel szczytny, ale… Sadzenie drzew, nawet małych i w donicach, a szczególnie w maju, gdy każda roślina gwałtownie wzrasta po zimowym przebudzeniu nie jest dobrym pomysłem. Każde drzewo w tym czasie potrzebuje dużej ilości wody, słońca, a nade wszystko spokoju nie zmąconego zmianą lokalizacji, co powoduje mimo wszystko naruszenie systemu korzeniowego, nawet tego w donicy, bo bez donicy wkładanego do ziemi. Donicy, która zazwyczaj jest nieproporcjonalna do wielkości konarów sadzonki. Każde drzewo z małymi odchyłkami zależnymi od gatunku, ma tyle pod ziemią, co nad ziemią. Przykładowo, jeśli drzewko ma około 1,5 metra wysokości, to w przypadku dębu szypułkowego jego korzeń ma około 2 metrów, bo gatunek ten cechuje się korzeniem palowym. Zwyczajowo donica z bryłą korzeniową w takim przypadku jest wielkości wiadra, więc korzeń z natury palowy zmuszony został do spiralnego ułożenia. Procentowo skuteczność takich nasadzeń znacznie się zmniejsza, bo roślina mocno zaabsorbowana wzrostem dodatkowo musi zmierzyć się z zewnętrzną ingerencją i ze zniekształconym korzeniem. Październik, gdy każdy gatunek flory po przebarwieniu liści daje czytelny sygnał, że szykuje się do snu zimowego, to od wieków wypróbowany, więc optymalny czas na, jakby nie było ingerencję w żywy organizm. Komercja, chęć szybkiego zysku szkółkarzy w postaci wybujałych roślin, bo stłoczonych na małej powierzchni, w nieproporcjonalnych do całości donicach robi swoje, czyli zaniża skuteczność nasadzeń, a dodatkowo jeszcze zmniejszoną przez niewłaściwą porę roku.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.