Do dyżurnego Straży Miejskiej Miasta Tychy, wpłynęło zgłoszenie, że przy jednej z posesji na ul. Głównej ma leżeć prawdopodobnie ranna sarna. Strażnicy miejscy, którzy udali się na miejsce, odnaleźli zwierzę.
Sarna była bardzo osłabiona, niewykluczone że mogła brać udział w zdarzeniu drogowym a w popłochu i amoku uciekła w rejon niedalekich zabudowań. Strażnicy we własnym zakresie zabezpieczyli zwierzę, oraz przewieźli do „Leśnego Pogotowia” w Mikołowie – Kamionce, gdzie trafiła pod opiekę specjalistów.
Straż Miejska Miasta Tychy podejmuje interwencje nie tylko w przypadku zwierząt domowych jak psy czy koty, ale także dzikich jak sarny czy dziki. Niejednokrotnie zdarza się tak, że strażnicy są pierwsi na miejscu kolizji w którym ucierpiało dzikie zwierzę. Wiedza oraz doświadczenie pozwala na profesjonalne udzielenie pomocy rannemu zwierzęciu.
– Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę – mówią strażnicy.
Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę –a teraz idziemy do leclerca szukac ludzi bez maseczek bo czlowiek czlowiekiem ale mandaty same sie nie wypisza mówią strażnicy.
A po drugie to nie uratowali tylko przewiezli ja do pogotowia a tam juz jej pomoga fachowcy
Straż wykonala tylko swoje obowiazki ale ludzie przeczytaja ojej sarenka biedna.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.