Zaloty – poziom taktyk

    0
    787

    Uwodzenie to sztuka, a każda sztuka bez odpowiedniego rzemiosła jest tylko pretensją.
    Kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych Ameryki pojawiła się subkultura Pick Up Artist zrzeszająca samozwańczych następców Casanovy. Środowisko to wymienia się sposobami i technikami uwodzenia kobiet oraz doskonali taktykę, podnosząc skuteczność uwodzenia. Również w Polsce społeczność ta cieszy się popularnością.

    Grupę tworzą specjaliści doskonale poruszający się w temacie relacji damsko-męskich, którzy do perfekcji opanowali mowę ciała, auto prezencję, budowanie wizerunku, psychologię, dynamikę towarzyską, sztukę wywierania wpływu a nawet programowanie neurolingwistyczne czy hipnozę. – Tu nie chodzi o jakieś manipulatorskie sztuczki, których można się nauczyć. W ich skuteczność można było wierzyć na początku istnienia tej społeczności, ale dziś stawia się raczej na autentyczność, kształtowanie swojego charakteru, samorozwój – zaznacza Radosław Płatek trener uwodzenia. – Zapomnij o stawianiu drinków, mówieniu setek komplementów i miłych słówek, zapomnij o drogich prezentach i kolacjach w ekskluzywnych restauracjach – poleca Rafał, który z kultura PUA związany jest od początku jej istnienia. – Zapomnij o przechwalaniu się grubością twojego portfela, twoimi znajomościami oraz nowym sportowym samochodem. Dobra wiadomość jest taka, że zwyczajnie nie potrzebujesz tego wszystkiego, aby zdobyć najpiękniejsze kobiety. Filozofia PUA opiera się na tym, że to ty jesteś nagrodą dla dziewczyny, nie ona dla ciebie – dodaje.
    Jedno z podstawowych założeń Pick Up Artu to twierdzenie, że najczęstszym powodem, dla którego nie udaje się podrywać kobiet, jest niskie poczucie własnej wartości. – Twoje słowa, zachowanie, mowa ciała i generalnie wszystko, co sobą reprezentujesz w zetknięciu z atrakcyjną kobietą zdradza twoją dotychczasową historię intymną. Ktoś, kto ponosił same klęski, będzie wycofany, niepewny siebie i z góry będzie stawiał się w pozycji osoby „proszącej” o spotkanie czy seks. A kobiety nie chcą takich mężczyzn. Chcą zwycięzców, Achillesów, Bradów Pittów. Zakładając, że sprawimy, by ktoś zapomniał o swoich porażkach zastępując je sukcesami, jego szanse na zdobycie kobiety bardzo wzrosną – dodaje nasz rozmówca.

    A co na to kobiety?
    – Normalna, zdrowa kobieta lubi seks. Potrzebuje seksu i jedyne, co ją w tym względzie od mężczyzn różni, to wyższe wymagania – zauważa Katarzyna Mazur zaprzyjaźniona z redakcją psycholog. – Logika jest dość prosta i wynika z biologii. Mężczyzna może spłodzić praktycznie nieograniczoną ilość potomstwa. Kobieta natomiast może mieć jedno dziecko na rok i jeszcze musi pamiętać, by zdążyć przed menopauzą. Dlatego ewolucja wykształciła w kobietach większą ostrożność przy wyborze partnera i sprawiła, że podświadomie wybiera tylko najlepszego z dostępnych. Nie widzę nic złego w tym, że panowie chcą się kształcić w uwodzeniu i rozwijać swoje umiejętności. Te ostatnie są przecież tylko narzędziem, a cechą dobrego narzędzia jest jego użyteczność. Dopiero cel, do którego ma być wykorzystane, można oceniać moralnie. Wielu panów korzysta z takich grup wsparcia, aby przełamać swoją nieśmiałość, poprawić swoje relacje damsko-męskie i w końcu zbudować wartościowy związek. Oczywiście można w tym gronie spotkać jednostki, które „nabijaniem licznika” rekompensują sobie braki w innych dziedzinach życia czy leczą kompleksy. To może prowadzić do patologii takich jak manipulacja, przedmiotowe taktownie drugiego człowieka czy niemożność nawiązania głębszych emocjonalnie relacji – dodaje.

    Szersza perspektywa
    W Polsce obserwujemy wzrost zainteresowania szkołami uwodzenia. W internecie z łatwością można znaleźć mistrzów podrywu oferujących warsztaty z relacji damsko-męskich. Uczestnicy dowiadują się jak się ubierać, pisać smsy, prowadzić rozmowę, czego unikać i jak czytać niewerbalne sygnały wysyłane przez kobiety. – Tak naprawdę 80% tych kursów to nabijanie naiwniaków w butelkę. Hasła typu „w 48 godz. dowiedz się jak zdobyć każdą kobietę” są tak wyświechtane jak podejście owych mistrzów do łatwego napychania własnych kieszeni. Blaga. Tak naprawdę mam wrażenie, że cały boom na PUA zaszkodził tej społeczności. Byle nowicjusz z odrobiną charyzmy, który liznął podstawy, otwiera swoją szkołę i przekazuje banalne treści, przy okazji stawiając kobiety jako zwierzynę przed celownikiem. Będąc częścią tej kultury uważam, że podstawą uwodzenia jest samorozwój, samoświadomość i ciągłe doskonalenie siebie jako człowieka. Kobiety uwielbiają stabilnych emocjonalnie i pewnych siebie facetów, pełnych pasji, wiedzących jak smakować życie. Tego nie można udawać, ani nauczyć się na kursie. To trzeba osiągnąć ciężką pracą nad samym sobą. Oczywiście te jarmarczne sztuczki, których nauczają na wspomnianych kursach, mogą się przydać przy uwodzeniu zakompleksionej dziewczyny z sąsiedztwa, ale wartościowa kobieta rozpozna kolosa na glinianych nogach i jednym ciętym tekstem zbije go z pantałyku. Dopiero wytworny gracz będzie w stanie przebić się przez jej systemy obronne, odsiewające ziarno od plewy. Powiedziałem gracz, gdyż prawdziwy PUA prowadzi grę o sumie niezerowej, w której oboje wygrywają nagrodę, wartościowe i często niezapomniane doświadczenie. My nie łamiemy serc, my je wypełniamy. Nawet jeżeli tylko na określony czas – podsumował Rafał.