Maratony po tysku – spotkanie w Tyskiej Galerii Sportu

0
470

Rok 2020 Tyska Galeria Sportu przywitała spotkaniem tyskich maratończyków. Biegi uliczne i terenowe stały się w Tychach jedną z najpopularniejszych dyscyplin. Zawodniczki i zawodników zrzeszają Stowarzyszenie Promocji Lekkiej Atletyki i MOSM, działają stowarzyszenia amatorskie, młodzieżowe, setki osób biega indywidualnie. W ostatnim czasie pojawiło się mnóstwo imprez biegowych – od Tyskiego Półmaratonu po Tyską Milę Piwną czy Bieg Jelenia (w Tychach największą imprezą jest półmaraton, choć dystans maratoński także można przebiec, chociażby podczas Perły Paprocan). Nic zatem dziwnego, że podczas spotkania w TGS sala wypełniła się do ostatniego miejsca.

Przed dwoma laty w TGS zorganizowano spotkanie z lekkoatletami, byłymi i obecnymi zawodniczkami i zawodnikami, którzy zdobywali dla Tychów medale najważniejszych imprez, łącznie z Igrzyskami Olimpijskimi. Jednak środowisko biegaczy, z roku na rok coraz liczniejsze, jest w Tychach wyjątkowe, niezwykle aktywne, pełne pomysłów, mogące się pochwalić sukcesami sportowymi i organizacyjnymi. Z zaproszenia kierownika Tyskiej Galerii Sportu Piotra Zawadzkiego skorzystali m.in. Jerzy Plewniak (zaliczył 141 maratonów), Stanisław Orlicki, Jacek Nitka, Damian Szpak i Jan Podowski, Marek Pawlak.

Były opowieści o startach w biegach ulicznych i maratonach. Jerzy Plewniak i Stanisław Orliński opowiadali o 12-godzinnym biegu w kopalni w Bochni, Monika Kruczek o wyjeździe grupy tyszan na maraton w Atenach i przygotowaniach do kolejnego startu – w Walencji. Mówiono o kulisach organizacji biegów, zachowaniu biegaczy na trasie, Jan Podowski i Jacek Nitka o szukaniu nowych wyzwań. Było też o najdłuższych dystansach, ultramaratonach, a także o triathlonie, bo część maratończyków startuje też w zawodach triathlonowych. Agata Długosz opowiedziała o początkach startów w półmaratonach i maratonach, radziła, jak planować starty, taktykę podczas biegów, zdradzała sekrety odpowiedniego przygotowania.

Jak podkreślano, bieg to jedyny naturalny sport, dany człowiekowi niejako z urodzenia. Aby uprawiać inne dyscypliny trzeba się czegoś nauczyć, posiąść konkretne umiejętności, technikę, itd. Biegać może każdy, wiedza i umiejętności zaczynają się dopiero wtedy, kiedy chce się to robić lepiej niż inni.

Choć ci, którzy mają za sobą kilkadziesiąt maratonów, twierdzą, że przebiegnięcie tego prestiżowego dystansu to nic wielkiego, samo pokonanie biegu maratońskiego to na pewno nobilitacja, daje poczucie wartości.

– Problem tylko w tym, jak wytłumaczyć rodzinie, że człowiek przygotowuje się pół roku do maratonu, jedzie gdzieś daleko, wydaje sporo pieniędzy. A potem zajmuje 2696. miejsce i cieszy się jakby stanął na podium… – żartowano.

Warto dodać, iż w marcu wielu tyskich biegaczy wybiera się na mistrzostwa świata w półmaratonie w Gdyni. Już teraz wiadomo, że padnie krajowy rekord frekwencji. Za metą każdy z uczestników biegu odbierze oryginalny pamiątkowy medal w kształcie kompasu.

Spotkaniu w TGS towarzyszył pokaz zdjęć z biegów z udziałem tyskich maratończyków, uczestnicy mogli również zobaczyć film „Długi bieg…” nagrodzony na I Festiwalu Reportażu Sportowego w Opolu.