Bajki dla dorosłych – wystawa Jacka Boczara

4
686
fot. Jacek Boczar. Scenografia do zdjęcia powstała z rzeczy znajdujących się pod ręką.

W Kazimierzu Dolnym nad Wisłą niedawno zakończył się 13. Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi, na którym pojawił się tyski akcent w postaci zdjęć Jacka Boczara. Fotografik przybył tam z wystawą „Ilustracje bajek niewydanych” na zaproszenie Tomasza Sikory, wcześniejszego nauczyciela i mentora, a dziś kolegi po fachu.

Egzamin zdany na 5.

Jacek jest absolwentem Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Katowicach oraz Akademii Fotografii w Krakowie, zaś jego zdjęcia były prezentowane w Tychach, Katowicach, Krakowie, Łodzi, Kaliszu, ale i Dusseldorfie, Wilnie, Ostrawie czy Sofii. – Pomimo że nie był to największy festiwal, na którym prezentowano moje prace, to zdecydowanie najbliższy sercu. Jako student darzyłem Tomka Sikorę ogromnym szacunkiem. Kiedy zostałem już absolwentem, mieliśmy okazję kilka razy współpracować, jednak dopiero gdy zaprosił mnie z wystawą na Dwa Brzegi, poczułem, jakbym zdał u niego egzamin końcowy, odebrał dyplom. To dla mnie ważne, bo zawsze był i wciąż jest moim mistrzem – przyznaje fotografik.

Szczerość w sztuce.

„Ilustracje bajek niewydanych” to zbiór ponad 50 fotografii, z czego 20 zawisło na wystawie w Kazimierzu Dolnym. Ponadto festiwalowicze mogli podziwiać hełmy, a raczej rzeźby, które Boczar misternie konstruuje w swojej pracowni. – Mam do nich stosunek osobisty. Odwołują się do czasów dzieciństwa, którego nieodzowną częścią jest ogromna wyobraźnia i kreatywność. Wtedy byle garnek założony na głowę stawał się rycerskim hełmem właśnie. Smutne jest, że z takich czy innych powodów z czasem ta radosna fantazja zanika. Konstruując je, rozbudzam w sobie na nowo dziecięce spojrzenie na świat. To w końcu dzieci są krystalicznie szczere i widzą rzeczy w swojej pierwotnej prostocie – wyznał Boczar. O prostocie nie ma mowy, kiedy patrzy się na owe konstrukcje. Wykonane z pietyzmem, z wydawałoby się niepasujących do siebie elementów, tworzą spójną kompozycję, często odnoszącą się do dzieł popkultury.

Uwaga, mam pomysł!

Hełmy świetnie prezentują się na fotografiach, które były przecież clou tej wystawy. A te prezentują nieprzeciętny poziom, na co składa się dobry warsztat i wspomniane w akapicie powyżej podejście. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że zdjęcia faktycznie pochodzą z bogato ilustrowanych bajek, ale przeznaczonych dla dorosłego widza. Weźmy na to portret hrabiego epoki renesansu z charakterystyczną dla czasów nonszalancją i… kryzą [okrągły, fałdowany kołnierz, popularny w XVI i XVII w.] wykonaną z pustych butelek po tanim piwie, ale z bogato ilustrowanymi etykietami.

– Przede wszystkim chcę krzewić radość w swojej fotografii, dlatego często zapraszam do współpracy ludzi, których po prostu lubię i nadaję na tych samych falach. Profesjonalizm przestaje być nudny, gdy odnajdziemy w nim miejsce na zabawę – zauważył J. Boczar. – Kilka lat temu robiłem typowo katalogową sesję dla hodowcy psów rasy uchodzącej za bardzo agresywną. Po wykonanej pracy właściciele pokazali mi wielką, tajemniczą stodołę. Natychmiast ułożył mi się obraz siedzących w niej psów przy suto zastawionym stole podczas ważnej narady. Jeden, dajmy na to herszt, ustawiony z profilu w majestatycznej pozie miał przyciągać spojrzenia pozostałych psich biesiadników. Zaraziłem swoim pomysłem hodowców i zaczęliśmy przygotowanie planu zdjęciowego. W moment znalazł się obrus, kilogramy mrożonego mięsa, zastawa, kieliszki i nawet kot. Dobrze wytresowane psy okazały się doskonałymi modelami, co, mam nadzieje, widać na zdjęciu. Tak właśnie powstają moje fotografie, które ktoś czasem nazwie sztuką. To miłe z jego strony – opisał swój proces twórczy artysta.

Artysta z pełną świadomością użycia tego słowa, bowiem w dzisiejszym zalewie pseudoartystycznej treści wiele osób, samozwańczo mianujących się tym dawniej szanowanym mianem, jest po prostu tego miana uzurpatorami. Z fotografii zaprezentowanych w „Ilustracjach bajek niewydanych” płynie bardzo dorosłe i, nie boję się użyć tego słowa, mądre przesłanie – z dobrej zabawy dobry artysta potrafi stworzyć kawał dobrej sztuki. Czy jakoś tak…

4 KOMENTARZE

  1. Milo że piszecie o sukcesach tyszan poza Tychami. Szkoda jednak że w tym portalu bardzo czesto pomijane są informacje o wydarzeniach kulturalnych w miescie.

  2. Chłop z przyklejonymi do głowy butelkami po piwsku i psy w stodole przy stole.. Ja prosty człowiek jestem, ale jeżeli tak wygląda XXI wieczna sztuka, to stwierdzam, że koniec świata jest bliski 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.