Czy jedzie z nami… lekarz?

7
1191

W związku z zapytaniem naszego czytelnika o likwidacje specjalistycznych karetek, do których dochodzi na terenie całego kraju, rozmawialiśmy z kierownikiem Pogotowia Ratunkowego w Tychach Michałem Rupikiem, aby móc rozwiać wątpliwości osób martwiących się o stan pogotowia w naszym mieście.

Czytelnik, który pragnął pozostać anonimowy, napisał: „Coraz częściej w ogólnopolskich mediach można usłyszeć o likwidacji specjalistycznych karetek, których częścią zespołu są osoby z tytułami lekarskimi. Ponadto gros dyrektorów szpitali decyduje się na przekształcanie karetek specjalistycznych S na karetki podstawowe P (wyłącznie z ratownikami medycznymi). W jednej z gazet przeczytałem, że w województwie śląskim działa tylko 41 karetek S. Dwa lata temu było ich o prawie 30 więcej. Jak ta zmiana odbija się na chorych?”.

Odpowiada Michał Rupik kierownik Pogotowia Ratunkowego w Tychach. – Jeżeli chodzi o miasto Tychy, to zabezpieczamy je jednym zespołem specjalistycznym lekarskim i trzema zespołami podstawowymi z ratownikami medycznymi. Faktycznie przed 1.09.2017 r. mieliśmy dwa zespoły lekarskie. Zmiana związana była między innymi ze zmianą w Wojewódzkim Planie Zabezpieczenia Państwowego Ratownictwa Medycznego oraz z wymogami ustawowymi, dotyczącymi lekarzy i kwalifikacji, jakie powinni posiadać, pracując w pogotowiu (termin ustawowy 1.01.2018). W specjalistycznych ambulansach jeżdżą lekarze: specjaliści medycyny ratunkowej lub lekarze, którzy rozpoczęli tę specjalizację oraz lekarze posiadający specjalizację w dziedzinie anestezjologii, pediatrii, chirurgii i chorób wewnętrznych. Wielu medyków nie spełniało tych wymagań. Nie ukrywam, że cała służba zdrowia zmaga się z załamaniem jeżeli chodzi o rynek kadr i my również się z nim borykamy. Na 4 zespoły lekarskie [po jednym na każdy powiat: mikołowski, bieruńsko-lędziński, pszczyński i Miasta Tychy – przyp. red.] przypada 15 lekarzy, co powoduje przejściowe problemy w okresie urlopowym. Niemniej byłbym daleki od zmartwień i chcę jasno powiedzieć, że w Tychach spełniamy wszystkie normy narzucone przez ustawodawcę. Ponadto ratownicy medyczni są bardzo dobrze wyszkoleni, stale podnoszą swoje kwalifikacje zawodowe – są zobowiązani zaliczać pięcioletnie okresy edukacyjne. Chciałbym również zauważyć, że na miejscu zdarzenia lekarz nie przeprowadzi operacji, nie wykona tych czynności, które może wykonać w szpitalu. Na miejscu ocenia się stan pacjenta, udziela pierwszej pomocy medycznej, stabilizuje stan i transportuje do szpitala. I to jest w stanie zrobić ratownik medyczny. Nie słyszałem o dramacie z powodu, że lekarza w karetce zastąpili ratownicy medyczni. Dodatkowo Tychy są zabezpieczone nocną i świąteczną pomocą podstawowej opieki zdrowotnej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Tychach, gdzie od 18 do 8 rano przyjmuje chorych lekarz. Czy w przyszłości w karetkach będą jeździć tylko ratownicy medyczni? Niewykluczone.

Pracownicy Stacji Pogotowia Ratunkowego w Tychach w minionym roku zrealizowali 13 133 wyjazdów, przejechali 151 549 km i w okresie od stycznia do lipca 2019 r. przekazali 24 osoby lotniczemu zespołowi ratownictwa medycznego.

7 KOMENTARZE

    • No tak, bo wcześniej jak rządziło PO to wszystko grało i każdy miał po pachy pieniędzy i każdy był szczęśliwy XDD

  1. Służba zdrowia już wygląda jak w Botoksie Patryka Vegi. Teraz to jeszcze równia pochyła w dół.

  2. Może zamiast krytykować zrm, przeanalizujcie do czego wzywacie karetki. Jako transport, bo jest skierowanie, do biegunki, do kaca, do lezaka pijaka, bo przecież nie podejdę, bo receptę trzeba wypisać….. Nagłych stanów jest może 10%…

  3. Ktoś się mija z prawdą. Karetka Ś niejednokrotnie jeździ bez obsady lekarskiej.

  4. Znajomy przestał chodzić do lekarza. Weterynarz ma lepsze podejście do Pacjenta. Tyle że to też lekarz 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.