Remis i nerwy do końca

0
316

Tylko jeden punkt zdołali wywalczyć na swoim boisku piłkarze GKS Tychy. W sobotnim meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała podopieczni trenera Tarasiewicza zremisowali 2:2 (0:2).

Po pierwszej połowie wydawało się, że i ten jeden punkt jest nieosiągalny, bo GKS grał bardzo nieskutecznie w ofensywie, a tuż przed przerwą Trójkolorowi popełnili dwa fatalne błędy w obronie, bezlitośnie wykorzystane przez bielszczan.

Po zmianie stron i wejściu Jakuba Piątka, który zastąpił Bogusławskiego, ataki tyszan zaczęły wyglądać lepiej, co w efekcie przyniosło upragnione gole Łukasza Grzeszczyka (wpakował piłkę do pustej bramki po świetnym zagraniu Adamczyka) i sam Hubert Adamczyk, który głową wyrównał.

Ten wysiłek niemal został zniweczony przez Marcina Kowalczyka, który w 85 min. dał się „zakręcić” jednemu z napastników gości, a potem sfaulował go w polu karnym. Na szczęście między słupkami bramki GKS mieliśmy specjalistę od rzutów karnych, Konrada Jałochę, który obronił „jedenastkę” i punkt dla GKS Tychy.

GKS Tychy – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (0:2). Gole: Grzeszczyk (61′), Adamczyk (71′) oraz Rzuchowski (44′) i Kostorz (45′).

GKS Tychy: Jałocha – Kowalczyk, Biernat, Tanżyna, Mańka – Adamczyk, Bogusławski (46′ J. Piątek), Daniel, Grzeszczyk, Bernhardt (67′ Monterde) – Vojtuš. Żółte kartki: Kowalczyk, Biernat i Piątek.