Płytka wyobraźnia to kalectwo. Rozmowa z Marcinem Marcakiem, wiceprezesem WOPR Tychy i wiceprezesem Śląskiego WOPR.

0
1562

Ostatni wypadek w Paprocanach ponownie zwrócił uwagę na  bezpieczeństwa nad wodą. Przypomnijmy, iż 26-letni mężczyzna skoczył na głowę do jeziora w miejscu, gdzie woda sięga niewiele ponad kolana. Nie wypłynął, a po minucie wyciągnęli go inni plażowicze. Jak się okazało, doznał poważnego urazu kręgosłupa.

– To jeden z najpoważniejszych przypadków, jakie zanotowano w ostatnich latach na Jeziorem Paprocańskim. Kąpiący często próbują skakać z pomostów?

Marcin Marcak: Można powiedzieć – nagminnie. Kiedy w akwenie nie zakwitają sinice i można się kąpać, skakanie do wody z pomostów to prawdziwa plaga, zwłaszcza jeśli chodzi młodych ludzi, 14, 15-letnich. Bez przerwy ostrzegamy, przypominamy, informujemy, są znaki, ale niewiele to pomaga. Na ogół ratownik słyszy „a co mi będziesz gadał” i wystarczy, że się odwróci i ktoś już skacze. Bywa, że razem z nami chodzą policjanci z Sezonowego Ogniwa Policji Wodnej i także upominają. Jednak i to na niewiele się zda.

– Na terenie całego Ośrodka Wypoczynkowego obowiązuje całkowity zakaz skoków dowody.

MM: Tak. Głównie z uwagi na to, że Jezioro Paprocańskie jest bardzo płytkie, tylko w niektórych miejscach sięga do 2,5 m, natomiast średnio ma głębokość 1,70 cm. W miejscu gdzie skakał mężczyzna i przy pomostach woda jest tak płytka, że widać dno. Mógł uderzyć głową w betonowe czy metalowe elementy, mocujące pomost. Jednak w zasadzie nie trzeba w nic uderzyć – przy tak małej ilości wody po skoku z wysokości, czyli z dużą prędkością, zderzenie z dnem, nawet jeśli jest miękkie i muliste, jak w Paprocanach, powoduje, że nacisk na kręgi jest bardzo silny i po prostu nie wytrzymują.

– Od lat WOPR, Policja prowadzą wiele działań i akcji prewencyjnych dotyczących właściwego zachowania się nad wodą. Czy coś się zmienia w świadomości ludzi?

MM: Niewiele, zwłaszcza w okresie wakacyjnym. Wspólnie z Policją i Strażą Pożarną prowadzimy m.in. akcję „Płytka wyobraźnia to kalectwo”, ale co roku odnotowujemy przypadki niewłaściwego i grożącego fatalnym skutkami zachowania kąpiących się. Ale akcje te trzeba powtarzać, bo z drugiej strony nie sposób ustalić w ilu przypadkach zapobiegliśmy nieszczęściu. Przypomina to apelowanie o wolniejszą, bezpieczną jazdę samochodem, stosowanie się do ograniczeń. A przecież i tak są to najczęstsze przyczyny wypadków.

– Zdarza się też wiele innych niebezpiecznych sytuacji, jak chociażby niedawno, kiedy jedna z kobiet próbowała przepłynąć jezioro, a okazało się, że miała prawie 2,5 promila alkoholu. Na szczęście nic się nie stało – kobieta wyszła na brzeg przed przyjazdem służb.

MM: Alkohol to nad wodą rzecz karygodna, bez względu na rodzaj akwenu czy kąpieliska. Po spożyciu alkoholu wiele osób nabiera odwagi, pojawia się brawura, zatraca się rozsądek i odruch bezpieczeństwa. Bardzo dobrze, że w tym przypadku ktoś się zainteresował i wezwał służby, bo można powiedzieć, że chuchał na zimne. Jednak z drugiej strony trzeba pamiętać, że na miejsce udali się strażacy – kilka wozów bojowych z Tychów i Bytomia, funkcjonariusze policji, załoga pogotowia ratunkowego, nie mówiąc o ekipie ratowników WOPR. Uruchomiono cały system alarmowania, a w zasadzie kobieta weszła do wody i stosunkowo szybko wyszła. Gdyby w tym czasie wydarzyło się naprawdę groźnego w innym miejscu, byłby problem, bo pomoc mogłaby nie zdążyć na czas.

Marcin Marcak uprawnienia ratownika WOPR zdobył w wieku 16 lat, a pracę rozpoczął na otwartym basenie, który swego czasu działał na os. A. Przez lata rozwijał swoje umiejętności, ma uprawnienia płetwonurka, instruktora pływania, sternika motorowodnego, żeglarza jachtowego i ratownika medycznego z certyfikatem Europejskiej Rady Resuscytacji. Ukończył specjalistyczne szkolenia z zakresu ratownictwa na lodzie, ratownictwa na wodach szybkopłynących i powodziowych oraz ratownictwa wysokościowego, z zastosowaniem technik linowych.

Jest instruktorem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, wiceprezesem WOPR Tychy i wiceprezesem Śląskiego WOPR. Pełni funkcję kierownika OW Paprocany.