Tychy miasto – Tychy dom

0
566
Fot. Kamil Peszat

W sobotę obchodziliśmy Europejską Noc Muzeów, również w Tychach, którą zorganizowało Muzeum Miejskie. Z tej okazji tyszanie mogli razem z Mariuszem Czerkawskim świętować „abrahamowy gyburstag” w Tyskiej Galerii Sportu, razem z dr Patrykiem Oczko odbyć pieszą wędrówkę śladami architektury dwóch pierwszych osiedli naszego miasta oraz odwiedzić specjalnie przygotowana na tę okazję wystawę fotografii „Czas nieutracony” w Muzeum Miejskim.

Tyska Europejska Noc Muzeów rozpoczęła się już 13 maja, kiedy to na spotkaniu w Tyskiej Galerii Sportu fani Mariaszu Czerkawskiego świętowali jego pięćdziesiąte urodziny, które obchodził dokładnie miesiąc wcześniej (13 kwietnia). Nazajutrz dr. Patryk Oczko poprowadził spacer osiedlami A i B oraz Starych Tychów, opowiadając o historii i architekturze. Prowadzący, którego zaskoczyła naprawdę spora frekwencja na spacerze, wielokrotnie podkreślał różnice w projektowaniu przestrzeni między dwoma pierwszymi tyskimi osiedlami. Osiedle A zaprojektowano jako osiedle robotnicze z układem równoległych ulic, zaś osiedle B jako małe miasteczka z centralnym rynkiem. Metą spaceru było oczywiście Muzeum Miejskie, gdzie odbył się wernisaż wystawy fotografii Zygmunta Kubskiego pod kuratelą Barbary Kubskiej oraz Eweliny Lasoty. Wydarzeniu towarzyszyły warsztaty dla najmłodszych prowadzone przez Annę Kurę. Czarno białe fotografie z muzealnego zbioru dzieci przystroiły m.in. roślinami, wstążkami i farbami, nadając im zupełnie inny odbiór.

55 fotografii.

– Ogromnie się cieszę, że jest państwa tak dużo – podziękowała gościom za przybycie dyrektor muzeum Aleksandra Matuszczyk. – Moje życie w tym muzeum nieodłącznie jest związane z Zygmuntem Kubskim. Odkrycie tego skarbu, którym jest zbiór pozytywów i negatywów, otworzyło nam wiele możliwości w badaniu historii naszego miasta. Dzięki naszym wspólnym opracowaniom z członkinią Kolektywu Fundacja Kultura Obrazu te zdjęcia zaczęły mówić. Ponadto zbiór fotografii Zygmunta Kubskiego był naszym pierwszym w pełni zdigitalizowanym zbiorem. Pokazaliśmy go szerszej publiczności w internecie, dzięki czemu zasięg opowieści o naszym mieście stał się nieograniczony. Dziś po raz pierwszy pokazujemy te fotografie w formie wystawy i ma to również wydźwięk silnie osobisty i emocjonalny – dodała dyrektor.

Interpretacji prac Zygmunta Kubskiego podjęła się jego wnuczka – Barbara Kubska. Na wystawę „Czas nieutracony” składa się 55 fotografii. Barbara Kubska zdecydowała się wyłuskać z ponad 4,5 tysięcznego zbioru fotografii te, które przedstawiają tyszan i życie w mieście. Samo miasto w tym sensie stało się tylko tłem, aby przedstawić to, co w każdym mieście jest najważniejsze – jego mieszkańców. Tytuły poszczególnych fotografii doskonale oddają charakter opowieści: „Przechodnie, osiedle B, lata 60.”, „Na tarasie restauracji Tyskiej, osiedle B, ok. 1958”, „Gra w piłkę nożną w obejściu domu jednorodzinnego”, „Personel stołówki w Hotelowcu przed uroczystym przyjęciem dla gości z USA”, „Pracownica biura projektowego z rulonem planów, w tle budynki na osiedlu E, ok. 1960.”.

Miasto mojego dziadka

– Miałam wolną rękę w doborze treści na wystawę, za co jestem ogromnie wdzięczna pani dyrektor i wszystkim pracownikom muzeum, którzy zaangażowali się w powstanie tej wystawy – mówiła wnuczka fotografa. – Co ciekawe, nigdy nie rozmawiałam z dziadkiem o fotografii. Będąc na studiach raz zeskanowałam dla niego negatyw, ale nie zdawałam sobie sprawy jak ogromną pracę dziadek wykonuje. Dopiero w Muzeum mogłam prześledzić klatka po klatce jego fotografie. Początkowo nie miałam takiego poczucia, że ten zbiór jest ciekawy. Zdawałam sobie sprawę z jego wartości historycznej, jednak od strony fotograficznej przy pierwszym podejściu nie wydał mi się interesujący. Być może przytłoczyła mnie jego skala. Kiedy jednak zaczęłam pracę ze zbiorem ukazał mi się obraz miasta, o którym dziadek opowiadał długimi godzinami. Zobaczyłam żywe obrazy z jego opowieści. Zygmunt Kubski nie jest fotografem kojarzonym ze scenami rodzajowymi z życia, a jednak te sceny postanowiłam ze zbioru wyciągnąć. Miasto dla mnie to jest przede wszystkim dom dla jego mieszkańców i dziadek pokazał to na swoich fotografiach. Tychy stały się nowym domem dla ludzi, którzy szukali spokoju po wojennej zawierusze. Tychy stały się takim domem dla mojego dziadka i tak chciałam je pokazać.