4:2 GKS w drugim meczu półfinału PHL i remis w serii

0
142

Dzisiaj wygrana była po stronie GKS Tychy – mistrzowie pokonali Cracovię 4:2. W serii jest  remis 1:1, mecze nr 3 i 4 – w Krakowie 15 i 16.03, a potem drużyny wrócą do Tychów.

Do dzisiejszego spotkania tyszanie przystąpili z kilkoma roszadami w ustawieniu piątek, ale przede wszystkim z większym animuszem i impetem niż we wczorajszym meczu. Teraz to GKS od pierwszych minut nadawał ton grze i już pierwsza akcja gospodarzy w 4 min. przyniosła powodzenie – bramkę rywali objechał Mroczkowski, podał do Aleksa Szczechury, a ten pokonał Pieriewozczikowa. W odpowiedzi Cracovia przypuściła atak na bramkę Raszki i kilka razy było naprawdę groźnie. Jednak z tych pojedynków tyski bramkarz wychodził zwycięsko. Tyszanie coraz częściej gościli pod bramką Cracovii i kiedy Komorski zdecydował się na strzał z dystansu, krążek trafił w słupek i wpadł do bramki. Jeszcze w tej samej minucie, w odstępstwie zaledwie 36 sekund, GKS wyszedł na trzybramkowe prowadzenie – akcję Cichego i A. Szczechury ładnym uderzeniem wykończył Mroczkowski.

Druga tercja zaczęła się od gry w przewadze Cracovii, bo na ławkę kar zjechał A. Szczechura. Tyszanie bronili się jednak skutecznie, a ze strzałami Dudasa, Goodwina, Murphy’ego poradził sobie Raszka. Tyski zespół o wiele lepiej prezentował się w grze defensywnej, mniej było strat i błędnych decyzji. Jednak w tej tercji gospodarze nie mieli zbyt wielu sytuacji, by podwyższyć, w odróżnieniu od rywali, którzy raz po raz zatrudniali tyskiego bramkarza. W końcówce tercji tyszanie mieli kilka okazji, jednak Gościńskiemu, Dupuy i Marcowi nie udało się zaliczyć celnego trafienia.

Trzecia tercja zaczęła się od sytuacji Mroczkowskiego, który stanął oko w oko z Pieriewozczikowem, ale nie zdołał go pokonać. W odpowiedzi Ferrara znalazł się przed bramką Raszki i po celnym uderzeniu zmniejszył rozmiary porażki. Sytuacja na lodowisku zaczęła wymykać się tyszanom spod kontroli, bo minutę później rywale zdobyli kontaktową bramkę, której autorem okazał Sołowjow. A że nieszczęścia chodzą parami, na ławkę kar zjechał Dupuy. Dostał 20 plus 5 minut za niesportowe zachowanie, co oznaczało pięciominutową grę w przewadze Cracovii. Rozpoczął się ostrzał bramki Raszki, przerywany kontrami tyszan… Gospodarze przetrwali czas gry w osłabieniu i na 1,20 min. do końca meczu rywale postawili wszystko na jedną kartę – do boksu zjechał Pieriewozczikow. I chwilę potem Komorski strzelił do pustej bramki, ustalając wynik spotkania.

GKS Tychy – Comarch Cracovia 4:2 (3:0, 0:0, 1:2).

1:0 Alexander Szczechura – Christian Mroczkowski – Michael Cichy (4 min.)

2:0 Filip Komorski – Mateusz Gościński (13 min.)

3:0 Christian Mroczkowski – Michael Cichy – Alexander Szczechura (13 min.)

3:1 Luke Ferrara (42 min.)

3:2 Jewgienij Sołowjow – Maksim Ignatowicz – Jeremy Welsh (43 min.)

4:2 Filip Komorski – Jakub Witecki (59 min.)

GKS Tychy: Raszka (Murray) – Ciura, Biro; Gościński, Komorski, Jeziorski – Seed, Martin; A. Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Pociecha, Kotlorz; Dupuy, P. Szczechura, Wronka – Mesikammen, Bizacki; Marzec, Rzeszutko, Witecki.

Na zdjęciu: Tak z pierwszego gola cieszył się Alex Szczechura.

Foto Tomasz Gonsior