Tarcza za tarczą

0
1000
Fot. FCA

Miasta i gminy zaczynają liczyć straty, ale półtora miesiąca trwania stanu epidemii póki co nie podkopało finansów. Co jednak dalej? Za nami sześć tygodni trwania stanu epidemii i obostrzeń z nim związanych. Poważnych skutków dla gospodarki i rynku pracy jeszcze nie zaobserwowano, ale…

Wiele osób już teraz utraciło możliwości zarobkowania, zamknęło swoje firmy, zakłady usługowe. W niektórych zakładach pracy i instytucjach rozpoczęły się zwolnienia lub pracownicy zmienili tryb pracy – pracują zdalnie, przebywają na urlopach. Inni są w gotowości, co jednak oznacza zmniejszenie zarobków. Część przedsiębiorców jeszcze się ratuje i naruszając „żelazne rezerwy”, czeka na pomoc.

Szybka pomoc samorządu

Skutki epidemii, jej wpływ na sytuację firm, budżety miast i gmin oraz na nasze portfele determinuje czas. Im dłużej potrwa ten stan, tym sytuacja będzie stawała się coraz trudniejsza i trudniej będzie się potem podnieść z kryzysu.

Stosunkowo szybko na nową sytuację zareagowały samorządy, a pakiet przygotowany przez Urząd Miasta i prezydenta Tychów był jednym z pierwszych. Takie decyzje, jak zwolnienia oraz ulgi za czynsz i dzierżawę w lokalach należących do gminy i spółek gminnych, zmiana terminu płatności opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego i opłaty przekształceniowej, czy odroczenie terminu płatności lub rozłożenie na raty podatku od nieruchomości, wiele miast i gmin wprowadza dopiero teraz lub planuje to zrobić niebawem. W Tychach takich działań pomocowych jest oczywiście więcej, ostatnio np. prezydent Tychów podjął decyzję, że niepubliczne żłobki, przedszkola i szkoły otrzymają dotacje w dotychczasowej wysokości (w skali miasta to ponad 4,6 mln zł miesięcznie), a to z kolei pozwala placówkom obniżyć do minimum opłaty pobierane od rodziców.

Pomoc i… straty

Władze miasta muszą jednak dobrze i uważnie kalkulować ulgi i pomoc. Świetnie, że one są, jednak trzeba brać pod uwagę, że w kolejnych latach wpływy z podatków mogą ulec drastycznemu zmniejszeniu z uwagi na utratę przynajmniej części dochodów przez przedsiębiorców i mieszkańców. Jak obecnie szacowane są ubytki w dochodach miasta?

– Spodziewamy się kilkuprocentowego ubytku w dochodach z udziału w PIT i CIT – powiedziała Ewa Grudniok, rzecznik Urzędu Miasta. – Obecnie 1 procent ubytku od zaplanowanych wartości to odpowiednio dla PIT – 2,4 mln zł, dla CIT – 250 tys. zł. Na pewno pojawią się też ubytki w podatku od czynności cywilnoprawnych. Trudno to oszacować, ale na przykład 10 procent ubytku od zaplanowanych wartości daje kwotę 785 tys. zł. Jeśli chodzi o podatek od nieruchomości czy użytkowania wieczystego, stosujemy rozłożenia na raty, odroczenia terminów płatności, itp. Szacowany ubytek dochodów Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych z tytułu czynszów to ok. 78 tys. złotych na miesiąc, przy zwolnieniu podmiotów z płacenia czynszu. Dotyczy to 71 umów najmu zawartych z podmiotami, które są ujęte w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia o zamknięciu działalności oraz Zarządzeniu Prezydenta o obniżkach, oczywiście w różnym stopniu. Z pewnością spadną również dochody zamkniętych obiektów sportowych, jak basen, lodowisko, itp., instytucji kultury oraz wpływy z biletów komunikacji miejskiej. W tym przypadku może nie stracimy bezpośrednio, bo wpływy z biletów stanowią dochód GZM, ale w rozliczeniu rocznym miasto będzie musiało sfinansować większy niedobór między dochodami a wydatkami na komunikacje miejską. Skala tych ubytków będzie uzależniona od okresu trwania epidemii. Na bieżąco będziemy analizować kształtowanie się dochodów miasta i podejmować decyzje odnośnie ewentualnego ograniczania wydatków. W pierwszej kolejności będą to zaplanowane, ale jeszcze nie rozpoczęte inwestycje, remonty czy też zakupy inwestycyjne i doposażenia jednostek. Obecnie nie widzimy natomiast zagrożenia świadczenia przez Urząd Miasta usług publicznych – wylicza Ewa Grudniok.

Na rynku pracy

Miniony miesiąc przyniósł także pogorszenie sytuacji na rynku pracy. Przybyło osób, które się zarejestrowały, ale nie są to jeszcze dane alarmujące.

– W przypadku bezrobocia, na koniec marca sytuacja była podobna, jak w styczniu i lutym – powiedziała Katarzyna Ptak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tychach. – Natomiast w pierwszych dniach kwietnia zarejestrowało się 86 osób, w większości byli to zatrudnieni tymczasowo przez agencje pracy. Jeśli chodzi o zwolnienia grupowe, oficjalnie wpłynęło do nas tylko jedno zgłoszenie o zamiarze zwolnień z jednego z przedsiębiorstw rozrywkowych, ale nie określono w nim o jaką liczbę osób chodzi. Z kolei ofert pracy jest zdecydowanie mniej, ich liczba spadła o połowę, biorąc pod uwagę sytuację z poprzednich miesięcy. Mówimy tu jednak o marcu, kiedy do połowy miesiąca wszystko mniej więcej jeszcze normalnie funkcjonowało. Marzec nie jest więc do końca miarodajny, jeśli chodzi o zmiany na rynku pracy.

Coraz więcej wniosków

Najwięcej telefonów kierowanych do tyskiego PUP dotyczy obecnie pożyczki w wysokości 5 tys. zł dla małych firm, zatrudniających do 9 osób.

– Wnioski przyjmujemy od 3 kwietnia i po dwóch dniach mieliśmy ich już około 150 – dodała K. Ptak. – Planujemy po świętach uruchamiać kolejne środki – na dofinansowanie do kosztów związanych z zatrudnieniem pracowników i pokrycie bieżących kosztów prowadzenia działalności dla firm jednoosobowych, czyli dla samozatrudnionych.

Ratowanie miejsc pracy

Po pierwszej rządowej tarczy antykryzysowej ma zostać uchwalona tzw. tarcza antykryzysowa 2, której celem jest ratowanie miejsc pracy. Planuje się wprowadzenie m.in. zapisu o rozszerzeniu świadczenia postojowego i zwiększenie liczby podmiotów, które będą mogły się ubiegać o wsparcie. Środki pomocowe będą kierowane nie tylko do przedsiębiorców zatrudniających do 9 osób, ale do 49 pracowników. W tarczy 2 mają się też znaleźć środki na utrzymanie miejsc pracy i pożyczki te – pod pewnymi warunkami – będą mogły być umarzane. Oprócz przedsiębiorców pomoc ma być także skierowana do spółdzielni, fundacji i stowarzyszeń.