SP 37 – dumna jubilatka

1
1538
Pracownia komputerowa wyposażona w ramach budżetu partycypacyjnego.

Szkoła Podstawowa nr 37 świętuje swoje 35-lecie. We wtorek (15.10) w „Kornelówce” – jak nazywana jest od imienia patrona – odbyły się związane z tym jubileuszem uroczystości, w tym nadanie sztandaru i spotkania absolwentów oraz byłych i obecnych nauczycieli.

Nowa, duża szkoła o oryginalnej architekturze otwarła swoje podwoje w 1984 r. – To było dość szumne otwarcie – wspomina Weronika Plesińska, która objęła wtedy funkcję wicedyrektora, a później była dyrektorem szkoły. – Była to wówczas jedna z nowocześniejszych szkół w Tychach, miała dwie sale gimnastyczne, duże jak na tamte czasy. Ponieważ Tychy miały w tamtym czasie podpisaną umowę o współpracy z Halle-Neustadt, szkoła otrzymała imię Ernsta Thaelmanna, niemieckiego działacza komunistycznego. Dzięki tej współpracy już wtedy zaczęliśmy wymiany międzynarodowe. Nasi uczniowie wyjeżdżali do NRD, a Niemcy przyjeżdżali do nas. Na uroczystym rozpoczęciu roku szkolnego odbyło się odsłonięcie popiersia patrona, była delegacja z NRD, władze miasta, województwa, telewizja.

Przez pierwsze lata SP 37 mimo swoich rozmiarów pękała w szwach. – Część uczniów przeszła do nas ze szkół 21, 35 i 10, które były przepełnione – opowiada Stanisława Daczka, która od otwarcia szkoły do 2004 r. pracowała w sekretariacie. – Szkoła nr 10 była wówczas jeszcze przed rozbudową. Mieliśmy uczniów ze Żwakowa, osiedla R, oczywiście z osiedla K, ale także części osiedla U. Uczniowie chętnie do nas przychodzili bo była to nowa szkoła, byli jej ciekawi. Pierwsza klasa była bardzo liczna, to był jeden z liczniejszych roczników. Był taki rok, że mieliśmy nawet 2 tysiące uczniów! Szkoła pracowała na trzy zmiany, od godz. 7 do 19. Niektórzy rozpoczynali lekcje o 14…

Mimo to atmosfera była bardzo dobra, nauczyciele do dzisiaj to wspominają – dodaje Weronika Plesińska. – Spotykaliśmy się także poza szkołą, organizowaliśmy ogniska. Grono nauczycielskie było zintegrowane na 100 procent. Dzięki temu dobrze się pracowało. Bardzo mile wspominamy ten okres, wielu nauczycieli chciało pracować w naszej szkole. I wszyscy byli bardzo zaangażowani.

Dziś szkoła nosi imię Kornela Makuszyńskiego. Mimo upływu lat, nietypowa architektura nadal robi wrażenie i wyróżnia SP 37 spośród innych tyskich podstawówek. O tym jakie inne powody do dumy ma dziś „Kornelówka”, rozmawialiśmy z obecną dyrektor Kariną Bryją. Rozmowę publikujemy obok.

Rozmowa z KARINĄ BRYJĄ, dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 37.

Tychy.pl: – Kieruje pani szkołą od dwóch lat. Co z pani perspektywy jest najbardziej warte podkreślenia i przypomnienia z historii SP 37?

Karina Bryja: – Oj, działo się przez te 35 lat. Przy okazji jubileuszu poprosiliśmy absolwentów i byłych nauczycieli o podzielenie się swoimi wspomnieniami. Myślę, że każde z nich jest równie cenne i warte przypomnienia. Z perspektywy dyrektorskiej do głowy przychodzą sukcesy w konkursach na wysokich szczeblach, generalne remonty, przekształcenia. Jednak te najbardziej osobiste i intymne wspomnienia naszych byłych uczniów są równie ważne. To że przed laty ktoś poszedł na wagary, ktoś się pierwszy raz zakochał, a ktoś w murach naszej szkoły odnalazł swoje życiowe powołanie.

Jak szkoła poradziła sobie z ostatnimi wyzwaniami: reforma edukacji i likwidacja gimnazjów, ubiegłoroczny strajk nauczycielski?

Na pewne procesy nie mamy wpływu, zatem pozostaje nam wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafimy. W zmianach staramy się dostrzec szanse. Połączenie z Gimnazjum nr 4 pozwoliło nam zyskać nowe atuty, w tym oddziały dwujęzyczne, z których jesteśmy bardzo dumni. Niełatwe sytuacje konsolidują szkolną społeczność, mam tu na myśli także rodziców naszych uczniów, którzy wspierali nas w trudnych momentach strajku.

Co wyróżnia SP 37 spośród innych tyskich podstawówek?

Na pewno są to wspomniane klasy dwujęzyczne, których uczniowie mają nie tylko więcej lekcji języka angielskiego (pięć tygodniowo), ale także uczą się w tym języku innych przedmiotów. Już teraz szóstoklasiści z całych Tychów pytają o możliwość kontynuacji nauki w naszych klasach siódmych. Nic dziwnego, skoro dwujęzyczni ósmoklasiści uzyskiwali na egzaminie końcowym z języka angielskiego średnio po 88 proc. przy średniej krajowej na poziomie 59 proc. Nasi absolwenci, jeśli tylko zechcą, mogą osiągać sukcesy wszędzie na świecie. Dajemy im skrzydła, nie zapominamy jednak o korzeniach, wierząc, że nowoczesność i kosmopolityzm nie muszą wykluczać dbałości o tradycję. Szkoła od lat szczyci się edukacją regionalną modelowo realizowaną przez nauczycieli-pasjonatów. Przed czterema laty przestały nam wystarczać sukcesy w konkursach zewnętrznych, więc wymyśliliśmy Wojewódzki Konkurs Wiedzy o Regionie „Silesia Incognita”. Cieszy się on ogromnym powodzeniem na całym Górnym Śląsku. Teraz organizujemy go wspólnie z Muzeum Miejskim w Tychach, a najbliższa edycja już wiosną. Z powodzeniem realizujemy także inicjatywy miejskie, pozyskując pieniądze, dzięki którym wzbogacamy naszą ofertę edukacyjną. W ostatnim czasie w szkole powstała nowoczesna pracownia do informatyki i robotyki oraz kuchnia, w której uczniowie stawiają pierwsze kroki jako kucharze.

Jeżeli za 5 lat, podczas jubileuszu 40-lecia, zapytam z czego szkoła jest najbardziej dumna i czym może się pochwalić – jak wyobraża sobie pani odpowiedź?

Pięciolecie to mnóstwo czasu w naszej szkolnej rzeczywistości. Na pewno wiem, że w murach „Kornelówki” jest mnóstwo dobrej kreatywnej energii, z której na pewno wyniknie wiele pomysłów, a każdy z nich wzbogaci naszą ofertę. Nie wątpię, że wieloma z nich szkoła będzie mogła się pochwalić przy okazji swojego kolejnego jubileuszu. Stagnacja nam nie grozi.

 

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.