Pomysły na deficyt kierowców

10
2833

Przedsiębiorstwo Komunikacji Miejskiej w Tychach oraz Tyskie Linie Trolejbusowe mogłyby od zaraz przyjąć łącznie 50 kierowców. Tych jednak nie ma, a z podobnym problemem borykają się niemal wszystkie przedsiębiorstwa komunikacji zbiorowej w Polsce.

W sumie w skali kraju brakuje ponad 60 tysięcy kierowców, w Tychach jest to kilkadziesiąt osób, ale ich brak powoduje w ostatnim czasie zaburzenia w realizacji wszystkich zadań, co skutkuje wypadaniem części kursów widniejących na rozkładach jazdy.

Jednym z powodów niedoborów kadrowych, choć nie jedynym, są zarobki. Jeszcze kilka lat temu PKM nie miało problemów ze znalezieniem chętnych, jednak w pewnym momencie zarobki w komunikacji zatrzymały się, podczas gdy na rynku pracy poszybowały w górę. Obecnie dysproporcja stała się tak duża, że nie sposób jej wyrównać w ciągu jednego roku.

– Zarobki to jedno, ale wpływ na tę sytuację miała także zmiana pokoleniowa, jaka się dokonała w naszej firmie – mówi Michał Kasperczyk, rzecznik PKM. – Odejścia na emeryturę w sytuacji braku kierowców na rynku spowodowała, że nie ma ich kto zastąpić. Wysokie są także koszty uprawnień – prawo jazdy na autobus kat. D oraz świadectwo kwalifikacji to koszt 7-8 tys. zł. Dla młodych osób jest to znaczna kwota i nie do przeskoczenia. Nasz firma pomaga zdobyć uprawnienia, pod warunkiem podpisania umowy lojalnościowej. Zatrudniamy obecnie 215 kierowców, współpracujemy z partnerem zewnętrznym, który świadczy usługi na naszą rzecz dysponując około 60 kierowcami. Aktualnie realizujemy wszystkie kursy, dodatkowo niektóre kursy TLT. Jednocześnie od zaraz jesteśmy gotowi przyjąć 40 kierowców do pracy.

„Dajcie kierowcom zarobić, to sami przyjdą”, „Tychy zainwestowały miliony w tabor, a zapomnieli o kierowcach” – takie uwagi można przeczytać w komentarzach dotyczących sytuacji w komunikacji, pojawiających się w mediach społecznościowych.

– W planie finansowym PKM na kolejne lata zostały uwzględnione systematyczne podwyżki, jednak musimy mieć na uwadze, że nasza spółka jest operatorem publicznym, na którego wynagrodzenie składają się gminy – członkowie Górnośląsko Zagłębiowskiej Metropolii. I tylko z tego źródła możemy pokryć koszty bieżącego funkcjonowania, w tym szczególnie koszty wynagrodzeń. Właściciel, czyli Miasto Tychy, może przekazywać nam środki na dokapitalizowanie, ale z przeznaczeniem na udział własny w projektach współfinansowanych przez UE. Bez tego wsparcia nie bylibyśmy w stanie zrealizować tak kosztownych i niezbędnych inwestycji. Zakład nie przechodził modernizacji od ponad 40 lat, to jest ostatni moment do zapewnienia warunków dla utrzymania floty 140 autobusów. Dzisiaj także trudno sobie wyobrazić odwrót od wymiany taboru. Tylko połowa naszych autobusów wyposażona jest w klimatyzację, co szczególnie daje o sobie znać w ostatnich dniach. Po dostawie nowych autobusów 100 proc. naszej floty będzie wyposażona w systemy, które aktualnie stały się standardem – wyjaśnia Michał Kasperczyk.

Jak się okazuje, nie wysokość zarobków jest głównym powodem braków kadrowych w Tyskich Liniach Trolejbusowych.

– Od początku roku z TLT z powodów ekonomicznych zwolnił się tylko jeden kierowca – stwierdził Marcin Rogala, prezes spółki. – Do niedawna obowiązywał regulamin wynagradzania, który zniechęcał młode osoby do podjęcia u nas pracy. Na szczęście zmianę regulaminu mamy już za sobą, co przynosi już pierwsze pozytywne efekty. Obecny kryzys braku kierowców w TLT jest wynikiem przejścia na emeryturę znacznej liczby osób w krótkim czasie. Niestety, na rynku pracy praktycznie nie ma osób gotowych do natychmiastowego podjęcia pracy kierowcy, z uwagi na brak odpowiednich kwalifikacji.

Obecnie w TLT jest zatrudnionych 44 kierowców. Zdaniem prezesa spółki, aby zapewnić bezpieczeństwo realizacji kursów, zwłaszcza na wypadek niespodziewanych absencji np. z powodu choroby, powinno ich być o 10 więcej.

– W tej chwili mamy podpisane umowy z 9 osobami, które są w trakcie uzyskiwania uprawnień – powiedział prezes TLT. – Niestety czas trwania kursów wraz z egzaminami to około 4 miesiące. Od lipca pojawi się dwóch nowych kierowców, którzy po 2-3 tygodniowym przeszkoleniu z obsługi urządzeń trakcyjnych, będą mogli wozić pasażerów. Kolejni będą kończyć kursy i systematycznie zasilać kadrę. Sytuacja zatem powinna się poprawić. Nie są planowane likwidacje kursów trolejbusowych. Okoliczność związana z wypadaniem kursów jest przejściowa i mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy. Jednak może się jeszcze zdarzyć, że sporadycznie niektóre linie wypadną. To jednak jest skutek nie tylko braków kadrowych, ale również problemów technicznych pojawiających się w związku z przebudową zajezdni, w której – mimo prowadzonych prac – staramy się w miarę normalnie funkcjonować.

Miesiące wakacyjne nie zmienią zasadniczo sytuacji w komunikacji, bo z jednej strony kursów jest mniej, ale z drugiej – kierowcy mają urlopy. Bilans jest więc bez zmian.

Foto: ARC

10 KOMENTARZE

  1. 4000zl netto na reke dla doswiadczonego kierowcy premia i beda sie bili o kierownice!!!A gryzipiorki na zielona trawke!!!

    • Myślę Janie że nie zrozumiałeś idei jaka przyświecala Marcinowi.
      Po zwolnieniu gryzipiórków mniej więcej takich jak ty będzie kasa na wypłaty dla kierowców.

      • Masz racje kalafiorku,dla prezesow na wyplaty jest i dla biurowych ktorych polowa jest zbedna,a zasuwanie po 8 godzin po miescie to nie jest bulka z maslem

  2. Jan, to może niech kierowcy jeszcze płacą za możliwość pracy w komunikacji miejskiej wtedy będziesz mógł jezdzić za darmo.Zarobki 2600 PKM, 2900 TLT brutto oczywiście.

    • robert 77 Albo nie wiesz co piszesz, albo piszesz co wiesz. Zarobki kierowców pochodza z opłat poszczególnych gmin i z biletów. Jak kierowcy dostana więcej to niby skąd? trzeba podnieść opłaty za przewóz.

      • Nie trzeba bo tak samo jak sędziowie urzędnicy lekarze policja itd składają się na to podatnicy.

  3. Za te 2600 PLN brutto pracy na rynku jest bez liku i wcale nie trzeba wstawać o 2 w nocy ani pracować w niedziele i święta. Przepraszam ale dyskonty oferują obecnie lepsze pieniądze.
    Co do biletów po 10 pln. Po sprowadzeniu masy złomu po kilka tys PLN z autobusów korzysta tylko młodzież i emeryci. Komunikacja w obrębie miasta już dawno powinna być darmowa bo i tak przynosi straty.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.