Tychy – Bolzano 5:3. Historyczne zwycięstwo GKS!

0
497

Na taki dzień czekali kibice hokeja w Polsce! GKS Tychy, pokonując 5:3 HC Bolzano – triumfatora ligi EBEL – został pierwszym polskim klubem, który odniósł zwycięstwo w Hokejowej Lidze Mistrzów.

Zaczęło się znakomicie, bo od prowadzenia gospodarzy. W 7 min. tyszanie grali w osłabieniu, bo na ławce był Michael Kolarz. Akcję rozpoczął Andrej Michnow – podał krążek do Tomasa Sykory, ten ponownie skierował go do Michnowa, który huknął na bramkę rywali, dając GKS prowadzenie. Chwilę potem groźnie było pod bramką GKS – strzelał Alex Petan, ale John Murray obronił. Niestety w 15 min. wyrównująca bramkę w sytuacji sam na sam z Murray’em zdobył Anton Bernard.

Na lodowisku rozgorzała walka, więcej sytuacji stworzyli goście, jednak to tyszanie w 18. min ponownie ponownie objęli oprowadzenie, a bramkarza Bolzano pokonał Michael Cichy. Problem w tym, że na odpowiedź rywali nie czekaliśmy długo. Kiedy spiker informował o tym, kto zdobył gola dla GKS, padła druga bramka dla Bolzano – strzelał Marco Insam. W ostatniej minucie sędziowie orzekli karę dla Gleba Klimienki, ale wynik się już nie zmienił.

Znakomicie zaczęła się także druga tercja – w 22 min. Klimienko, który nieco wcześniej opuścił ławkę kar, pokonał bramkarza rywali i w ten sposób tyszanie po raz trzeci objęli prowadzenie. 4 minutami ukarany został Jarosław Rzeszutko i wszyscy byli pełni obaw o wynik, tym bardziej, że rywale ruszyli na bramkę gospodarzy z jeszcze większym impetem. Tyszanie jednak nie tylko dobrze się bronili, ale próbowali kontratakować. I przetrwali osłabienie bez strat. GKS nadal szukał okazji – strzały Cichego i Witeckiego nie znalazły drogi do siatki, potem próbowali jeszcze Szczechura i Pociecha. Uderzenia hokeistów HC Bolzano kilka razy obronił też Murray, jednak nie strzału Andrew Crescenziego w 38 min., który ponownie wyrównał stan meczu.

Pierwsze minuty ostatniej odsłony były bardzo dobre w wykonaniu tyszan. Gol tym razem nie padł, choć strzał Michała Kotlorza mógł zakończyć się zmianą wyniku. Rywale dwukrotnie też grali w osłabieniu, czego tyszanom także nie udało się wykorzystać. Upływały minuty, na tablicy nadal było 3:3. Żadna ze stron nie zamierzała jednak na tym poprzestać. Wkrótce po raz trzeci w tej tercji tyszanie grali w przewadze, ale trudne chwile przeżywał Murray – po jednej z akcji krążek leżał przed pustą bramką, a tuż obok stał Daniel Frank. Murray był jednak szybszy…

W 54 min. dach Stadionu Zimowego podniósł się o kilka centymetrów! Michael Cichy znakomicie wykorzystał podanie Filipa Komorskiego i gospodarze po raz kolejny objęli prowadzenie! Rywale rzucili się do desperackiego ataku, doping wzmagał się z każdą chwilą, bo teraz tyszanie stanęli nie tylko przed szansę zdobycia historycznego punktu, ale odniesienia pierwszego zwycięstwa w CHL przez polski zespół.

Rwali się do ataku hokeiści Bolzano, ale także GKS. W końcu trener rywali wziął czas, po czym do boksu zjechał bramkarz Bolzano. I znów – atak za atakiem… Tyszanie na kilka minut zostali zamknięci we własnej strefie, ale zawodnicy nie popełnili błędu, podobnie jak Murray. I na 31 sekund przed ostatnią syreną wynik spotkania na 5:3 ustalił Bartłomiej Jeziorski, strzelając do pustej bramki.

GKS Tychy – HC Bolzano (2:2, 1:1, 2:0).

7 min. 1:0 Andrij Michnow (Tomas Sykora) 4 na 5.

15 min. 1:1 Anton Bernard 5 na 5.

18 min. 2:1 Michael Cichy (Alexander Szczechura) 5 na 5.

19 min. 2:2 Marco Insam (Angelo Miceli – Matthew MacKenzie) 5 na 5.

22 min. 3:2 Gleb Klimienko (Alexander Szczechura – Michael Cichy) 5 na 5.

39 min. 3:3 Andrew Crescenzi (Matthew MacKenzie – Michael Blunden) 4 na 5.

57 min. 4:3 Michael Cichy (Filip Komorski) 5 na 4.

60 min. 5:3 Bartłomiej Jeziorski (do pustej bramki).

GKS Tychy: Murray – Ciura, Pociecha; Sykora, Komorski, Michnow – Kolarz, Bryk; Bagiński, Rzeszutko, Kogut – Kotlorz, Novajovsky; Klimienko, Cichy, Szczechura – Witecki, Galant, Jeziorski.

Zdjęcia: Beata Kucz