MoTyF i cudowny element aktorstwa

0
213
„Pieśń Humbaka” w wykonaniu Marcina Fortuny. Fot Kamil Peszat

Przez pięć dni deski Teatru Małego gościły aktorów, którzy zmagali się z najtrudniejszym wyzwaniem w ich fachu – monodramem. Siedmioro postanowiło powalczyć o Wielki Wóz Tespisa czyli Grand Prix Tyskiego Festiwalu Monodramu MOTYF. Udało się jednej z nich. Oczarowała jurorów ograniem rekwizytu, wykorzystaniem kostiumu, ale przede wszystkim opowieścią. Tę, dzięki warsztatowi i artystycznej dojrzałości, była w stanie opowiedzieć, pozostając godnym nośnikiem zawartych w niej ponadczasowych treści.

„monodram (…) oznacza, że ponoszę pełną odpowiedzialność za każde wypowiedziane w spektaklu słowo” – ten cytat z Tadeusza Kwinty zamknął ostatni z trzech numerów „Motyfu przewodniego”, świetnie wydanego festiwalowego magazynu. Niejako spina założenia poszukiwań, jakie postawili przed sobą organizatorzy festiwalu. – Widzę w tym klucz, który jest prawdziwym i szczerym uwielbieniem dla aktora – mówiła Ewa Niewiadomska z Radia Katowice podczas spotkania w Miejskiej Galerii Sztuki „Obok” dotyczącego „Zapisków z zamknięcia”. – To prawda. Dla mnie w teatrze najważniejszy jest aktor – mówił Paweł Drzewiecki dyrektor artystyczny festiwalu. – Tak było od zawsze – dodał.

– Fenomen spektaklu jednego aktora polega na tym, że gdy on się czerwieni, ja czerwienię się razem z nim – zauważyła prof. Irena Jun. – Potrzebujemy tego elementu, często oczyszczającego. To jest cudowny element aktorstwa.

Festiwal dla widza

Było to doskonale widać każdego z festiwalowych dni, podczas których publiczność mogła obejrzeć trzy spektakle mistrzowskie, siedem konkursowych, dwa fora teatralne, trzy numery festiwalowego magazynu oraz wspomniane spotkanie z Kamilą Baar i Pawłem Drzewieckim autorami „Zapisków z zamknięcia”. Teatr jest przede wszystkim dla widza, a ten był wyjątkowo ukontentowany, dając temu wyraz długimi owacjami. Zwłaszcza drugiego dnia konkursowych zmagań, kiedy to aktorzy po swoich występach byli wywoływani na scenę nawet czterokrotnie. – To świadczy o tym jak bardzo dojrzałą publiczność udało się stworzyć w ciągu tych czternastu edycji – mówiła przewodnicząca jury prof. Irena Jun.

 

Podczas gali finałowej organizatorzy zwrócili uwagę na tragiczne wydarzenia, które w ostatnim czasie mają miejsce na Ukrainie. Przed przystąpieniem do rozdania nagród prof. Irena Jun przedstawiła interpretację wiersza „Wietnam” Wisławy Szymborskiej, zaś Kamila Baar recytowała „Jacyś ludzie” tej samej autorki.

Jury w składzie prof. Irena Jun, Kamilla Baar oraz Paweł Drzewiecki postanowiło przyznać następujące nagrody: wyróżnienie w wysokości 1000 zł dla Bartosza Bandury, za podjęcie w monodramie pt. „Pogodzić się ze światem” ważnej problematyki egzystencjalnej wywiedzionej z twórczości Edwarda Stachury; III nagroda ex aequo w wysokości 1500 zł dla Teatru Stajni Metamorficznej za odważne poszukiwania formalne ukazane w monodramie pt. „Mięso” oraz dla Marcina Fortuny za odważne podjęcie tematu transhumanizmu zaprezentowane w estetyce teatru offowego w monodramie „Pieśń humbaka”; II nagrodę w wysokości 3000 zł dla Mileny Piejko za wrażliwość aktorską zaprezentowaną w monodramie pt. „Marzyciel”, I nagrodę w wysokości 4 tyś. zł dla Filipa Lipieckiego za największą osobowość aktorską festiwalu, ukazaną w monodramie pt. „Popiół”; Grand Prix czyli Wielki Wóz Tespisa w wysokości 5000 zł. za monodram „Odważyłam się zdjąć buty” w reż. Anny Maśki w wykonaniu Karoliny Słonki, ukazujący ludzką kruchość za pomocą dojrzałych, artystycznych rozwiązań formalnych. Prócz nagród regulaminowych przyznano dwie nieregulaminowe: Mały Wóz Tespisa (głosami uczestników konkursu) trafił do Marcina Fortuny, zaś Żaden Wóz Tespisa (czyli nagroda obsługi technicznej za najbardziej „przyjazną” scenografię) otrzymała Milena Piejko (zdobywczyni Grand Prix w 2019 r.). – Bardzo się cieszę, że możemy finansowo wspierać ten festiwal – mówił Maciej Gramatyka zastępca prezydenta miasta do spraw społecznych. – Takie wydarzenia bardzo dobitnie pokazują, kim bylibyśmy gdyby nie kultura i sztuka. Mamy w Tychach fantastycznych ludzi, którzy doskonale pełnią swoja rolę, czego najlepszym przykładem jest ten festiwal – dodał.

 

– Jury pragnie również podziękować organizatorom za profesjonalizm i ogromne zaangażowanie w organizację festiwalu, ekipie technicznej za sprawną i twórczą współpracę z wykonawcami oraz publiczności za wrażliwe i aktywne uczestnictwo w spektaklach oraz wydarzeniach towarzyszących festiwalowi. Serdeczne podziękowania jury składa również władzom Miasta Tychy – za mecenat sprawowany nad festiwalem od kilkunastu lat umożliwiający jego rozwój oraz stworzenie płaszczyzny do wartościowej rozmowy na temat kondycji sztuki monodramu – podkreśliła przewodnicząca jury.

Festiwal dla aktora

Uczestnicy festiwalu wzięli udział w forach teatralnych, podczas których jury szeroko omawiało ich występy oraz w warsztatach prowadzonych przez prof. Irenę Jun. – Dla mnie ujmujące jest to jak młodzi ludzie potrafią odnaleźć się w literaturze – mówił Paweł Drzewiecki. – W tej edycji pojawił się Dostojewski i Stachura, ale również scenariusz pisany dla konkretnego aktora. Jestem zafascynowany tym, jak szukają swojego sensu. Jak pokazują siebie w tych tekstach. Publiczność czuła, że jest traktowana poważnie. Zaufano jej inteligencji i wyobraźni. Co było widać choćby w ogrywaniu rekwizytu, kiedy to ze zwykłego sznurka czy żarówki aktorzy wyczarowywali mnogość znaczeń. Czuję się odpowiedzialny za publiczność, tym bardziej jestem wdzięczny konkursowiczom za dostarczenie tak dojrzałych i przemyślanych treści. Ale również czuję się odpowiedzialny za uczestników. Festiwal w moim mniemaniu jest szansą dla aktora, aby mógł przyglądnąć się swojej pracy przez pryzmat jurorów i publiczności i wyjechać z nowymi przemyśleniami i refleksjami. Rozwinąć się. Stąd forum teatralne, stąd też warsztaty z uczestnikami.

Nagrodzona Wielkim Wozem Tespisa Karolina Słonka usłyszała podczas forum wiele słów uznania, ale również rzeczowej krytyki. – Niedopuszczalne jest, aby treść schodziła na drugi plan – mówiła prof. Irena Jun. – Forma spektaklu jest fascynująca. Twoja skromność, ruch na scenie, tak jak powiedziałam, są fascynujące. Jednak dostrzegam braki w artykulacji. Miałam wrażenie jakby twój głos był zamknięty w słoju. Piorunująca treść twoich wyznań potrzebuje wzmożonej wyrazistości – zaznaczyła.

Sporo uwag usłyszał również Bartosza Bandura, któremu zadano pytanie czy jako aktor, który zmierzył się z egzystencjalnym cierpieniem Stachury, sam poradził sobie z tym problemem, poddał się temu Stachurze, czy jednak znalazł w sobie siłę, by temu cierpieniu się przeciwstawić. – Dziękuję za to pytanie. Zostanę z nim na dłużej, bo wymaga zdecydowanie głębszej refleksji – odpowiedział Bartosz Bandura.

Ta ostatnia wymiana zdań pokazuje, jak wyjątkową przestrzeń udało się organizatorom stworzyć w Tychach. Przestrzeń, której centralny punkt – scena – jest miejscem dialogu i zadawania pytań, widownia miejscem szczerego śmiechu i głębokiego wzruszenia, zaś festiwalowe zaplecze pretekstem do szukania odpowiedzi.