Jarek z dziesięciu – tyszanin w popularnym teleturnieju

0
657
Każdy z uczestników otrzymuje pamiątkowe zdjęcie. (Jarosław Sojda trzeci z lewej).

Jarosław Sojda już po raz trzeci wziął udział w popularnym programie „Jeden z dziesięciu”. Pierwszy raz wystartował w 2011 r., kolejny raz w 2015 r., ostatni odcinek z jego udziałem wyemitowano w piątek 1 października br. Tyszanin przeszedł dwie rundy i dostał się do finału odcinka, w którym niestety odpadł jako drugi.

Pan Jarosław na co dzień jest pracownikiem Powiatowego Urzędu Pracy w Tychach. W 2011 r. wygrał odcinek, w którym wziął udział, niestety zabrakło 10 punktów w klasyfikacji ogólnej, by mógł wziąć udział w wielkim finale sezonu. W 2015 r. trafił na bardzo trudny odcinek, bowiem stanął w szranki z czterema weteranami „Jednego z dziesięciu”. Trzech z nich znalazło się w finale. W tym roku pan Jarosław zaliczył bardzo dobry występ. Odpowiadał 13 razy. Świetnie sobie poradził z pytaniami z zakresu literatury rosyjskiej, polskiego hymnu narodowego, matematyki, historii okresu napoleońskiego, łaciny, antycznego dramatu, postaci biblijnych, geografii, systemu jednostek, astronomii. Poległ na pytaniach z chemii i biologii.

– Bardzo sobie cenię możliwość osobistego poznania pana Tadeusza Sznuka – przyznaje Jarosław Sojda. – Niesamowity człowiek, bardzo elokwentny o ogromnym ładunku kultury osobistej. Dzięki niemu byłem fanem programu od dziecka. Niestety, ostatnio paradoksalnie już nie oglądam programu tak często. W środowisku wielbicieli „Jednego z dziesięciu” istnieje mityczna baza pytań. Uczestnicy i widzowie zapisują pytania i odpowiedzi, które już się pojawiły. Po jakimś czasie pytania się powtarzają. Ponoć baza aktualnie ma coś ok. 10 tysięcy pytań. Osobiście jej nigdy nie widziałem. Staram się dużo czytać i jestem bardzo ciekawy świata. Moimi konikami są historia, geografia i sport, ale także polityka, reportaże i wydarzenia codzienne. Co się tyczy mojego występu, to stresowałem się za każdym razem. Wiadomo, że każde kolejne wystąpienie jest łatwiejsze. Paraliżujący jest przede wszystkim strach przed odpadnięciem w pierwszej rundzie. Można zapomnieć swojego imienia. Ale po udzieleniu pierwszej poprawnej odpowiedzi trema trochę puszcza. Pamiętam, jak dostałem w poprzednich latach pytanie o grób Dantego i odpowiedziałem, że znajduje się we Florencji. Odpowiedzi nie uznano, choć znajduje się tam symboliczny grób poety. Prawidłowa odpowiedź brzmiała Rawenna, do której papież Leon X wysłał delegację, zaś ta odkryła, że sarkofag jest pusty. Gdyby nie stres myślę, że kwestionowałbym tę odpowiedź, bo każdy uczestnik ma do tego prawo. Na planie zdjęciowym znajduje się komisja, która wówczas rozstrzyga kwestie sporne. Nie jest to rzadkością – przyznaje Jarosław Sojda.

Pan Jarosław już zapowiedział swój udział w kolejnych odcinkach „Jednego z dziesięciu”. – Po każdym wystąpieniu trzeba odczekać określony okres, inaczej ci sami mistrzowie dominowaliby w kolejnych sezonach. Za 5 lat wrócimy zatem do tematu…