Brzozy czy Balladyny?

3
1137

Sprawa nazwy ulicy na tyskim osiedlu B ciągnie się już trzy lata. Wtedy to, w 2017 roku wojewoda śląski stwierdził, że boczna uliczka od ul. Baziowej (za Stadionem Miejskim) ma niewłaściwego patrona z punktu widzenia ustawy z 1 kwietnia 2016 o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej.

Owym „totalitarnym” patronem jest Jan Brzoza, jak podaje Wikipedia: żyjący w latach 1900-1971, urodzony we Lwowie polski pisarz, publicysta, autor słuchowisk radiowych, redaktor działów kulturalnych „Czerwonego Sztandaru” i katowickiej „Trybuny Robotniczej” i w latach 1957-1961 poseł na Sejm. Wojewoda zwrócił się zatem do Prezydenta Miasta Tychy z prośbą o podanie propozycji nowej nazwy dla „ulicy Jana Brzozy”. Prezydent, aby nie robić zamieszania i zmuszać mieszkańców ulicy do konieczności wyrabiania nowych dokumentów, zaproponował nazwę „ulica Brzozy”, która nie honoruje pisarza i działacza z czasów komunistycznych, a jedynie odnosi się do krzewów i drzew, „występujących w stanie dzikim w strefach umiarkowanej, borealnej i arktycznej Europy, Azji i w Ameryce Północnej” (za Wikipedią).

Wojewoda raczył nie uwzględnić propozycji prezydenta i w tym roku wydał tzw. zarządzenie zastępcze, zmieniające nazwę tyskiej uliczki z Jana Brzozy na Balladyny. Zarządzenie to weszło w życie 27 lipca br. i zasadniczo od tego dnia mieszkańcy ul. Brzozy zamieszkali na… Balladyny. Nie zakończyło to jednak jeszcze sprawy, bo Prezydent Miasta Tychy nie zgodził się z narzuconą nazwą ul. Balladyny i wniósł na zarządzenie wojewody skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Pewnie nie dlatego, że ma coś do Juliusza Słowackiego i bohaterów jego dzieł, ale po to, by jak najmniej problemów sprawiać mieszkańcom ulicy, która nazwę Brzozy nosiła od niemal pół wieku. Stanowisko prezydenta podzieliła także Rada Miasta, która 27 sierpnia podjęła stosowna uchwałę w sprawie wniesienia skargi do WSA. Byliśmy na ulicy Brzozy i rozmawialiśmy z kilkoma jej mieszkańcami.

Niektórzy nawet nie wiedzieli, że mieszkają przy Jana Brzozy, reszta nie wiedziała kim ów Jan był i w żaden sposób nie czuła się propagatorami jakiegokolwiek ustroju totalitarnego. Balladyny? Może i ładnie, ale znowu będziemy czas tracić na chodzenie po urzędach i załatwianie nowych dokumentów – mówili. Czy będą musieli? – Obecnie czekamy na rozstrzygnięcie sądu dotyczące zmiany nazwy na ulicę „Brzozy” – słyszymy w Urzędzie Miasta.

3 KOMENTARZE

  1. Zamienić Jana na Smoleńskiej. I po sprawie.
    ul Rapackiego przemianowali swego czasu na Reymonta. Jakby nie mogli zmienić imienia i z komunisty zrobił by się malarz. Problemy na miarę naszych czasów że hej..

  2. A no cholerę to komu zmienić,kto poniesie koszta ze zmianą dokumentów itp. Pomyslodawca niech się w łeb puknie,jak by nie było ważniejszych spraw.!!!!!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.