Pijmy wodę z kranu

2
8329
Wodę z podpiętego pod sieć RPWiK poidełka piją m.in. uczniowie I LO im. Leona Kruczkowskiego. fot. Kamil Peszat

Podczas fali upałów wzrasta spożycie napojów chłodzących, w tym butelkowanej wody mineralnej oraz… „kranówki”.

Woda dostarczana przez „Tyskie Wodociągi” nadaje się do spożycia bez konieczności gotowania. W świetle niezależnych badań jakościowych należy do najlepszych w kraju. Rejonowe Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Tychach od lat promuje swoją wodę jako nie tylko zdatną do picia i zdrową, ale i lepszą niż podobne produkty dostępne na sklepowych półkach.

Stan tyskiej sieci

Woda trafiająca do tyskich kranów za pośrednictwem „Tyskich Wodociągów” w 95% pochodzi od Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów w Katowicach, które dostarcza ją miastu w 9 punktach zakupowych. Konstruowana w latach powojennych sieć zaprojektowana jest pod pobór wody z GPW, które czerpie ją z kilku niezależnych źródeł. Do Tychów trafia głównie woda z Goczałkowic i Czańca, bo zbiorniki te są blisko, przez co ryzyko wtórnego zanieczyszczenia wody jest najmniejsze. W pozostałych 5% miasto uzyskuje wodę z własnego źródła głębinowego przy ul. Leśnej, gdzie mieści się również niewielka stacja jej uzdatniania. Tyska sieć w głównej mierze oparta jest na wodociągach z polietylenu (PE), który uznawany jest dzisiaj za materiał najbezpieczniejszy (zaraz po szkle) z punktu widzenia bezpieczeństwa transportu wody. 324 km rur PE przekłada się na 60% tyskiej sieci. Następnym najczęściej stosowanym materiałem jest stal (164 km/31%) , a dalej PVC czyli polichlorek winylu (25 km/5%), żeliwo (16km/3%) oraz azbestocement (3km/1%). – W odniesieniu do azbestocementu pokutuje przeświadczenie, że jako materiał wodociągów, jest materiałem szkodliwym dla zdrowia, ze względu na jego potencjalne właściwości rakotwórcze. W tym przypadku nie jest to prawdą, gdyż azbest w środowisku mokrym, będąc izolowanym naturalnymi osadami w rurach, jest po prostu niegroźny. Aby wykazywał on szkodliwe właściwości dla zdrowia musi pylić, co w przypadku rurociągów, jest niemożliwe [np. w Holandii w użyciu jest jeszcze ok. 40 tys. km rur azbestowo-cementowych – przyp. red]. Przeświadczenie o szkodliwości, w tym przypadku, jest mocno ograniczone w swojej przenikliwości. Ten 1% sieci wymienimy wkrótce na PE, co wpisane jest w nasz harmonogram prac, mocno dzisiaj rozwinięty i oparty o środki finansowe Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Aktualnie na bieżąco wymieniamy wymagające tego odcinki. Ostatnio zakończyliśmy wymianę znacznego odcinka sieci azbestowocementowej wzdłuż ul. Mikołowskiej – stwierdził Krzysztof Zalwowski, prezes RPWiK Tychy S.A.

Badania wody

RPWiK Tychy S.A. przeprowadza badania wody z pozycji dostawcy, a zatem w węźle wodomierzowym jako punkcie jej dostawy. Za nim rozpoczyna się sieć wewnętrzna odbiorcy (np. spółdzielni, administratora budynku), której stan techniczny ma niebagatelny wpływ na końcową jakość wody w kranie. Tutaj z kolei bada ją sanepid raz w miesiącu w 20 reprezentatywnych punktach w mieście. Po ewentualnym stwierdzeniu jakichkolwiek nieprawidłowości, natychmiast zawiadamia dostawcę wody (tj. RPWiK), który odcina obiekt od sieci i wespół z sanepidem przeprowadza dalszą analizę. – Faktycznie na przestrzeni ostatnich lat mieliśmy jeden przypadek, kiedy w wodzie pojawiły się niebezpieczne bakterie E. coli. Stało się to w budynku o charakterze medycznym, gdzie zanieczyszczenie nastąpiło na skutek kontaktu chorej osoby z punktem czerpania  wody. Było to zainfekowanie o charakterze wtórnym, czyli na odcinku od węzła wodomierzowego do punktu poboru. Na szczęście w Tychach mamy bardzo sprawnie działający sanepid, który zareagował wówczas błyskawicznie i problem udało się zdusić w zarodku. Podczas mojej dotychczasowej pracy w „Tyskich Wodociągach” nie miała miejsce sytuacja, w której przedsiębiorstwo dostarczyło wodę o jakości zaburzonej bakteriologicznie – zapewnia prezes RPWiK.

U sąsiada leci kolorowa

Jeżeli przez dłuższy czas przyłącze wodociągowe nie jest używane, woda w nim zgromadzona w naturalny sposób traci swoją jakość. Stąd konieczność odpowiedniej jego eksploatacji. – Zdarzają się takie przypadki, jednak są one marginalne. Regulamin dostarczania wody w mieście jasno stwierdza, że w przypadku wznowienia dostawy wody po półrocznej przerwie, trzeba takie przyłącze rewitalizować. Sytuacja, gdzie z kranu popłynie zabarwiona woda, może mieć miejsce w gospodarstwach korzystających z naszych przyłączy w bardzo długich odstępach czasu. Powodują one rozwój glonów czy wytrącanie się żelaza. Stąd te regulaminowe obostrzenia. Aby woda zachowała swoje właściwości, nie może stać w rurach – tłumaczy Krzysztof Zalwowski.

Zdatna do picia, ale czy z kranu?

Aby woda była zdatna do picia, przechodzi szereg procesów w stacji uzdatniania wody. Wciąż najlepszym i najczęściej stosowanym środkiem bakteriobójczym jest chlor, który używany jest choćby przez GPW. Nowoczesne metody chlorowania wykorzystują formę gazową tego pierwiastka. Dodatkowym sposobem dezynfekcji wody jest naświetlanie promieniami UV. – W naszej tyskiej stacji wody nie chlorujemy. Oczywiście mamy instalację dochlorowującą, wykorzystywaną w przypadku, gdy nastąpi doraźna potrzeba. Woda poddawana jest również takim procesom jak: zmiękczanie, odżelazianie, czy filtracja – tłumaczy prezes RPWIK. Czy to wystarczy, aby spokojnie napić się jej prosto z kranu? – Oczywiście, że tak. Woda dostarczana przez „Tyskie Wodociągi” nadaje się do spożycia bez konieczności gotowania. Jest przede wszystkim bogata w mikroelementy, dobrze pod tym kątem zbilansowana, o wysokich walorach smakowych. W świetle niezależnych badań jakościowych należy do najlepszych w kraju – stwierdza Krzysztof Zalwowski.

Nabici w butelkę?

W odróżnieniu od większości wód butelkowanych, kranówka nie jest przetworzona. Inna sprawa, że ponad połowa wód mineralnych jest czerpana z sieci, często poddawana dalszej obróbce przez producenta, aby podnieść jej walory sprzedażowe. Zazwyczaj podnoszona jest głównie cena. Poważnym problemem jest też samo opakowanie – plastik. Dziś wiodącym poglądem naukowym jest opinia, że to tworzywo nienadające się do przechowywania wody. Często zdarza się, że same butelki z wodą przechowywane są w nieodpowiednich warunkach (np. zbyt wysoka temperatura, nasłonecznienie), które powodują przenikanie związków chemicznych zawartych w plastiku do wody. Potwierdziły to wyniki międzynarodowych badań przeprowadzonych w 9 krajach (USA, Chinach, Brazylii, Indiach, Indonezji, Meksyku, Libanie, Kenii i Tajlandii), przez naukowców z Fredonia State University of New York, na zlecenie dziennikarzy, w ramach projektu OrbMedia. – Jeżeli kogoś nie przekonują wyniki naukowców, być może zrobią to ekonomiści. Nie potrzeba tutaj wielkiej buchalterii, aby wyliczyć (przy cenie 6 zł za m³), że litr wody w kranie kosztuje 0.006 zł, zaś w butelce 1 zł. Zbędne są również filtry, których reklamy pojawiają się coraz częściej w mediach. Użytkownicy tych ostatnich muszą liczyć się z wyjątkową dbałością o ich sterylność, gdyż kwestią czasu jest, kiedy staną się siedliskiem niepożądanych bakterii i grzybów. Poza tym naszej wody nie trzeba filtrować, gotować zresztą też nie. Jeśli mówimy o składzie chemicznym, to gotowanie w naturalny sposób wpływa na jakość wody. Dlaczego? Podczas wrzenia woda intensywnie paruje, a inne związki chemiczne w niej rozpuszczone zostają, wytrącając się. Pod względem chemicznym przegotowana woda traci na wartości w stosunku do tej prosto z kranu.

Znak czasów

Stosunek do wody ewoluował. W niechlubnych zamierzchłych czasach nie dbano o właściwe podejście, przez co stan techniczny infrastruktury był niezadowalający, głównie przez dominującą niskiej jakości stal. Składowi chemicznemu wody nie poświęcano tak wiele uwagi jak dziś. Powoli u nas, tak jak już na zachodzie Europy, zdrowa i zdatna do picia kranówka staje się normą. Potwierdzeniem jej jakości w Tychach może być poidełko na osiedlu Balbina przy placu zabaw. – Zdecydowanie myślimy o nim jako o pierwszym w mieście, a nie jedynym – dodaje Krzysztof Zalwowski, nalewając sobie wody, a jakże, prosto z kranu.

 

2 KOMENTARZE

  1. Fantastyczna reklama, tylko zastanawia mnie dlaczego w biurowcu RPWIK stoją dystrybutory z wodą 🙂

  2. Może jakaś umowa im się musi skonczyć 😛 Ja mogę polecić od siebie też dystrybutor ale filtrujący – Waterpoint System – taki który podpina się bezpośrednio do sieci wodociągowej. Woda jest pyszna, a do tego ciepła, zimna lub gazowana. Jak sobie przypomnę to pamiętanie o zamawianiu, wynoszenie itd. o kosztach nie wspominąc to bym się już nie cofnęła 😉

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.