#trashchallenge w Tychach

0
1323

W sobotni poranek kilkadziesiąt osób zebrało się w Parku Północnym i z zapałem godnym wiosennego przebudzenia posprzątały park z wszelkiej maści śmiecia. Była to odpowiedź na wydarzenie, które zorganizowała Justyna Piec, inżynier ochrony środowiska z tyskiej fabryki Opla.

Punktualnie o 10 odbyła się zbiórka, podczas której organizatorka rozdała worki na śmieci i rękawiczki, otrzymane wcześniej od urzędu miejskiego i spółki Master Odpady i Energia. – Jestem ogromnie wdzięczna ludziom, którzy przyszli i poświęcili swój czas, aby uczynić nasze najbliższe otoczenie lepszym miejscem. Cieszy mnie również zainteresowanie się całą akcją tyskich radnych [Aleksandra Pabian, Patrycja Kosowska Pawłowicz, Lidia Gajdas, Anna Krzystyniak, Michał Kasperczyk i Grzegorz Kołodziejczyk – przyp. red.] którzy razem z nami sprzątali okolice parku. Tego typu wydarzenia mają na celu poszerzyć świadomość społeczną z zakresu ochrony środowiska. Niestety wszyscy produkujemy spore ilości odpadów, a sporo z nas nie dba o ich segregację, a nawet o wyrzucenie ich do kosza. Przykładem tego jest Park Północny, o którego nie za bardzo dbają jego użytkownicy – zauważyła organizatorka.

– Niestety to prawda, lecz głównym problemem na tym terenie jest podrzucanie śmieci. Ludzie potrafią zostawiać obok koszy całe worki z odpadami, a w najgorszych przypadkach wrzucają takie worki do stawu lub zostawiają na terenach zielonych. O ile takie śmieci ze stawu możemy w miarę szybko uprzątnąć, to jeżeli chodzi o kosze betonowe, potrzebujemy specjalny samochód z HDS. Tak, zgadza się, betonowe kosze parkowe lądują w stawie. W zeszłym roku wyławialiśmy je kilkanaście razy. Oczywiście prowadzimy bieżące utrzymanie parku 3 razy w tygodniu, niestety zauważamy, że z roku na rok tych podrzuceń czy dzikich wysypisk jest coraz więcej, to przykre – sumuje Agnieszka Lyszczok, dyrektor Tyskiego Zakładu Usług Komunalnych.

To nie była jedyna tego typu akcja sprzątania w mieście. Wcześniej, 2 kwietnia, tyskie radne tj. Karolina Chemicz-Pałys, Aleksandra Pabian, Patrycja Kosowska-Pawłowicz i Lidia Gajdas zakasały rękawy i posprzątały okolice nasypu kolejowego przy ul. Dąbrowskiego. – Trzeba jednak pamiętać, że wskazany rejon nie należy w całości do miasta. Częściowo zarządza nim spółka PKP. Zgodnie z przepisami służby podległe miastu mogą działać wyłącznie na gminnym gruncie, dlatego też teren był jednym wielkim wysypiskiem – butelki, reklamowi, makulatura, tony kapsli a nawet pampersy. Takie cuda znalazłyśmy razem z dziewczynami. Niestety mogłyśmy posprzątać jedynie górną część nasypu, gdyż wchodzenie na jego teren jest niezgodne z prawem i podlega karze. Wiemy, że nie załatwiłyśmy problemu, ale dzięki takim akcjom chcemy zwrócić na niego uwagę – mówi Karolina Chemicz-Pałys.

Powyższe przykłady jasno pokazują jak bardzo potrzebne jest szerzenie świadomości o ochronie środowiska. I wcale nie chodzi o wyższe wykształcenie, ale o chociaż średnie wyobrażenie, a przynajmniej podstawowe wychowanie.