Radzewicz uratował punkty

0
53

Piłkarze GKS Tychy nie zdołali wrócić na zwycięską ścieżkę. Tyszanie szczęśliwie zremisowali w Częstochowie z Rakowem 2:2.
W ostatnim meczu pod Jasną Górą „Trójkolorowi” odnieśli efektowne zwycięstwo i odbudowali swoje morale. W Tychach po cichu liczono na powtórkę, ale otrzymano nerwową aczkolwiek szczęśliwą końcówkę.
Początek spotkania był niemrawy, a zawodnicy skupili się na chęci przejęcia środka pola. Pierwsi groźną akcję wyprowadzili gospodarze, ale po kontrze rywal uderzył minimalnie obok słupka bramki Rafała Dobrolińskiego. Więcej szczęścia miał w 26. min. „wieżowiec” częstochowskiej defensywy – Tomas Petrasek. Stoper Rakowa najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu wolnego i celną główką otworzył wynik  meczu. Odpowiedzieć próbował Kamil Zapolnik, ale nie udało mu się skierować piłki do bramki.
Na drugą połowę zespół Ryszarda Tarasiewicza wyszedł mocno zmotywowany. Od początku tyszanie odważnie atakowali bramkę rywali, ale bliżej powodzenia byli gospodarze. W 62. min. Dobroliński wygrał pojedynek z Czerkasem, który tego dnia miał sporo okazji podbramkowych. Pięć min. później do wyrównania doprowadził Dawid Błanik, który najpierw sprytnie minął rywala, a następnie skierował piłkę między nogami rywala do bramki.
Dziesięć min. później znowu przypomniał o sobie Pietrasek, który kolejny raz uprzedził defensorów tyszan i pokonał Dobrolińskiego. Kiedy wydawało się, że komplet punktów zostanie w Częstochowie, obrońcy Rakowa zagapili się, co wykorzystali podopieczni Tarasiewicza. Zgrana piłka spadła pod nogi Marcina Radzewicza, który nie miał innego wyjścia jak skierować ją do częstochowskiej bramki.
Raków Częstochowa – GKS Tychy 2:2 (1:0). Bramki: Błanik (67.), Radzewicz (90.).
Foto: Łukasz Sobala
GKS: Dobroliński – Mańka, Biernat, Tanżyna, Abramowicz – Błanik, Matusiak (82. Szumilas), Łuszkiewicz, Grzeszczyk, Ćwielong (63. Radzewicz) – Zapolnik (74. Fidziukiewicz).