13-letnia Katarzyna Braszczok z Tychów zakwalifikowała się do finału 10. edycji międzynarodowego koncertu Junior Original Concert, który odbędzie się 11 lutego w Warszawie.
Zadaniem uczestników konkursu, który ogłosiła Szkoła Muzyczna Yamaha w Hamburgu, było stworzenie własnej, oryginalnej kompozycji. Do konkursu nadesłano blisko dwa tysiące utworów, spośród których jury wybrało zaledwie 13. I właśnie w tej zwycięskiej trzynastce jest kompozycja tyszanki. Kasia będzie jedną z dwóch reprezentantek Polski. Z naszego kraju do koncertu finałowego zakwalifikowała się również Nadia z Pabianic.
Jak podkreśla mama Kasi, wyróżniona kompozycja powstała dzięki zajęciom, na które 13-latka uczęszcza do Tyskiej Szkoły Muzycznej Yamaha. Na konkurs skomponowała utwór „Kokosowa wyspa” pod czujnym okiem nauczycielki Anety Wach. – „Kokosowa wyspa” jest utworem na zespół: fortepian, skrzypce, wiolonczela oraz konga – mówi młoda tyska pianistka.
Kasia na pianinie gra od czwartego roku życia. Jak wspomina, na początku było bardzo trudno. Miała chwile zwątpienia i zniechęcenia. Były dni kiedy nie chciało się jej ćwiczyć. Dzisiaj cieszy się jednak, że przetrwała te wszystkie słabości. – Obecnie bardzo chętnie wyszukuję i gram utwory, które mi się po prostu podobają. Zaczęłam już nawet tworzyć kolejną kompozycję – przyznaje.
Katarzyna Braszczok gra również w zespole. Występuje w swoim kościele parafialnym m.in. podczas jasełek i mszy świętych dla dzieci. Dzięki udziałowi we wspomnianym już konkursie miała okazję uczestniczyć w warsztatach prowadzonych przez Lievin Lefebvre’a z Francji. Ten ceniony pianista i nauczyciel udzielił jej kilku wskazówek podczas komponowania utworu na konkurs. – Spotkanie z mistrzem było dla mnie cennym doświadczeniem i niezapomniana przygodą – powiedziała w rozmowie z nami.
Teraz Kasia przygotowuje się do koncertu finałowego, który odbędzie się 11 lutego. Miała okazję odbyć już kilka prób z zawodowymi muzykami w stolicy. – Mam jeszcze kilka dni, by podjąć inną ważną decyzję: jaką sukienkę założę na występ finałowy – mówi z uśmiechem.
Foto: Archiwum Rodzinne
