Pomnik ofiar Tragedii Górnośląskiej

0
221

W Tychach odsłonięto pomnik poświęcony ofiarom Tragedii Górnośląskiej, czyli represjom jakie dotknęły miejscową ludność w 1945 r., w momencie wkroczenia Armii Czerwonej. Uroczystości – która odbyła się w niedzielę, 17 kwietnia – przewodniczył metropolita katowicki ks. abp. Wiktor Skworc.
Pomnik stanął w Wilkowyjach. To właśnie tutaj kilka lat temu historyk dr. Wojciech Schäffer zaczął rozmawiać z mieszkańcami, którzy jeszcze pamiętają wydarzenia sprzed 71 lat. Zbierał informacje, zdjęcia, dokumenty. W ten sposób odtworzył listę 33 osób (potwierdzonych 32 nazwisk), które po zakończeniu II wojny światowej zostały deportowane z terenu Wilkowyj do pracy przymusowej w Związku Sowieckim. Na terenie Ślaska taki los spotkał tysiące ludzi. Jak szacują historycy, połowa z nich nie powróciła – straciła życie w ciężkich warunkach obozowych i przy katorżniczej pracy.
Przy kościele w Wilkowyjach stanął pomnik upamiętniający nie tylko mieszkańców tej dzielnicy, ale wszystkich wywiezionych z terenu Tychów (mogło być ich łącznie około setki). – Ten pomnik jest też dla was, dla rodzin, które pozostały – mówił dr Wojciech Schäffer, zwracając się do zebranych na uroczystości mieszkańców, wśród których byli także potomkowie wywiezionych. – Kobiety musiały ciężko pracować, by utrzymać rodziny. W tutejszym tartaku bardzo dużą część załogi stanowiły kobiety, także kilkunastoletnie córki tych, którzy zostali wywiezieni.
– Tragedia Górnośląska to nie tylko wywózki – dodał Schäffer. – To także mordy, grabieże, gwałty, represje, osadzanie w obozach pracy na terenie Polski, internowania, znęcanie się nad więźniami.
Odsłonięcia pomnika dokonał prezydent Tychów Andrzej Dziuba. Uroczystość była poprzedzona mszą świętą w kościele pw. Matki Bożej Królowej Aniołów pod przewodnictwem abp. Wiktora Skworca, który nawiązał do swojej wizyty w Donbasie (deportowani trafiali m.in. do tamtejszych kopalń i hut): – Kiedy byliśmy tam jesienią 2013 r., szukaliśmy grobów tych którzy zostali wywiezieni na przymusowe roboty, bo według katowickiego IPN około 50 proc. wywiezionych tam zmarło. Pytaliśmy urzędników ukraińskich i otrzymaliśmy odpowiedź, która właściwie wszystko wyjaśnia: „Grobów nie znajdziecie. Tamten system nie szanował żywych, a co dopiero umarłych”. Pobraliśmy więc ziemię z miejsc w pobliżu kopalń. Myślę, że zawiera ona prochy tych, którzy zostali z Górnego Śląska wywiezieni. Niech to będzie ich symboliczny powrót na ojcowiznę.
Tę właśnie ziemię z Donbasu w przygotowanym do tego miejscu pod pomnikiem umieścili Artur Badeja (syn wywiezionego) wraz ze swoim wnukiem Ryszardem. Chłopiec dostał imię po zmarłym w ZSRS pradziadku.
Po uroczystości w parafialnej sali odbył się prelekcja. Rzeźbiarz Tomasz Wenklar i kamieniarz Arkadiusz Król – twórcy pomnika – opowiedzieli o jego koncepcji i symbolice. Następnie Wojciech Schäffer wygłosił prelekcję, w której opowiedział o swoich badaniach nad Tragedią Górnośląską w lokalnym ujęciu, o losach tutejszych mieszkańców wywiezionych na roboty i ich rodzin, które pozostały.
Foto: SW