Śmiertelna bakteria w szpitalu?

0
305

W Prokuraturze Rejonowej w Tychach toczy się śledztwo, które ma wyjaśnić, czy personel szpitala w wyniku zaniechań naraził jednego z urodzonych tam noworodków na zagrożenie utraty zdrowia lub życia. Dodatkowo śledczy sprawdzają czy 127 innych noworodków narażano na zarażenie bakterią klebsiella pneumoniae.
10 lutego ubiegłego roku zmarła dziewczynka urodzona w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Tychach. – Zgon dziecka nastąpił w innym szpitalu. Toczące się postępowanie ma wyjaśnić, czy w dniach między 6 a 9 lutego 2015r, kiedy dziecko przebywało w szpitalu w Tychach, mogło dojść do nieprawidłowości związanych z hospitalizacją i w efekcie do zarażenia bakterią klebsiella pneumoniae. Wszczęcie postępowania podyktowane jest zgłoszeniem rodziców zmarłego dziecka i zgłoszeniem Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Tychach – wyjaśnia Agata Słuszniak, prokurator rejonowa w Tychach i dodaje, że w tyskim szpitalu 21 stycznia 2015 roku zachorowało także inne dziecko. – Pomiędzy tym okresem, czyli 21 stycznia a 10 lutego, na oddziale przebywało 127 noworodków i wcześniaków. Sprawdzamy czy mogło dojść do narażenia je na zarażenie wspomnianą już bakterią. Nikomu na razie nie przedstawiono zarzutów– dodaje.
Po nitce do kłębka
Wyjaśnijmy, 6 lutego ubiegłego roku w szpitalu wojewódzkim w Tychach urodziła się dziewczynka. Kilka dni później jej stan się nagle pogorszył i została przewiezione do szpitala w Zabrzu. 10 lutego 2015r. dziecko zmarło. Wtedy tyski szpital poinformował o fakcie Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Tychach. – Zgłoszenie dotarło do nas 11 lutego. W wyniku przeprowadzonej przez nas kontroli, potwierdziła się obecność w szpitalu bakterii klebsiella pneumoniae – mówi Grzegorz Gołdynia, dyrektor PSSE. – Od razu wydaliśmy odpowiednie zarządzenia – wyjaśnia.
Niezbędne procedury
Jak przyznała w rozmowie z nami Małgorzata Jędrzejczyk, rzeczniczka spółki Megrez, natychmiast po wystąpieniu pierwszego przypadku zakażenia szpital przeprowadził niezbędne działania. –  To były bliźnięta, ale zgodnie z obowiązującą wykładnią i w porozumieniu z sanepidem potraktowane zostały jako jeden przypadek (jedna ciąża, jedna matka). Od razu przeprowadziliśmy procedury związane z dezynfekcją pomieszczeń, sprzętu medycznego, inkubatorów i izolacją bliźniąt zgodnie z obowiązującymi przepisami, wydzieliliśmy personel do opieki wyłącznie nad zakażonymi noworodkami, wzmogliśmy nadzór Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych oraz – w ramach działań profilaktycznych poza obowiązującymi procedurami – dodatkowo i z własnej inicjatywy przeprowadziliśmy ozonowanie na oddziale. Nasz szpital wprowadził także badania przyjmowanych na oddział pacjentek pod kątem nosicielstwa bakterii klebsiella pneumoniae – mówi Jędrzejczyk. – Badania pod kątem nosicielstwa tej bakterii przeprowadzamy u wszystkich przyjmowanych na oddział pacjentek do dnia dzisiejszego. Choć to są działania ponadstandardowe, nie wymagane żadnymi uregulowaniami prawnymi. Po wystąpieniu drugiego przypadku, dziewczynki na początku lutego, powiadomiliśmy zgodnie z procedurami sanepid o ognisku epidemicznym. – przyznaje rzecznika.
Bakteria była już w styczniu
Wyjaśnić trzeba, że pierwszy przypadek zarażenia bakterią klebsiella pneumoniae wykryto w szpitalu u jednego z bliźniaków już w styczniu 2015r. (na dwa tygodnie przed śmiercią dziewczynki). Kilka dni później także u drugiego. Czy szpital poinformował o tym sanepid? – Zaraz po wykryciu pierwszego przypadku zakażenia bakterią, wdrożyliśmy wszystkie niezbędne procedury. Działania szpitala związane z zakażeniem bakterią klebsiella pneumoniae były na bieżąco konsultowane z Powiatową Stacją Sanitarno – Epidemiologiczną w Tychach zgodnie z obowiązującymi przepisami. Trzy kontrole PSSE przeprowadzone w lutym ubiegłego roku w naszym szpitalu nie wykazały żadnych nieprawidłowości i nie wniosły uwag do sposobu postępowania – odpowiada Małgorzata Jędrzejczyk. – Pobrane przez sanepid w czasie kontroli wymazy ze środowiska wykazały obecność klebsielli w jednym z inkubatorów. Wyhodowany z tej próbki przez sanepid szczep okazał się jednak inny, niż wykryty u trójki noworodków. To był fizjologiczny szczep nie charakteryzujący się lekoopornością, czyli taki, jaki żyje w dolnym odcinku przewodu pokarmowego każdego człowieka. Mimo to od razu wyłączyliśmy ten inkubator z użytkowania i skierowaliśmy go do dezynfekcji nie czekając, aż zaleci nam to sanepid -wyjaśnia.
Trwa śledztwo
Czy możliwe, że zarażeń bakterią było więcej? To z pewnością wyjaśni śledztwo. Rzecznika szpitala podkreśla jednak, że poza przytoczonymi powyżej przypadkami odnotowanymi przez Szpitalny Zespół Kontroli Zakażeń Szpitalnych, innych zgłoszeń w sprawie zakażeń noworodków bakterią klebsiella pneumoniae w tym okresie szpital nie miał. – Nasz szpital ściśle i na bieżąco współpracuje z policją, prokuraturą i organami wymiaru sprawiedliwości, by pomóc wyjaśnić wszelkie okoliczności zdarzeń sprzed roku. W tym celu przekazana została prokuraturze dokumentacja medyczna, a pracownicy szpitala  składają wszelkie potrzebne wyjaśnienia w tej sprawie. Zapewniamy, że szpital jest żywotnie zainteresowany wyjaśnieniem i rozwianiem wszelkich wątpliwości dotyczących ubiegłorocznych zakażeń oraz faktycznych przyczyn śmierci dziecka, które urodziło się w naszym szpitalu – podsumowuje rzeczniczka szpitala.
Foto: ARC