4 tys zł za utylizację auto-wraków

0
192
Pod koniec września na parkingu przy ul. Borowej spłonął wrak peugeota. Mimo, iż w pobliżu są bloki, mieszka dużo ludzi, a miejsce widać z oddali, nikt pożaru nie zauważył. Także straż pożarna nie otrzymała żadnego zgłoszenia o pożarze auta. To był po prostu wrak, który ktoś podpalił, a następnie… ugasił.
W tym roku straż miejska usunęła pięć aut – wraków, które szpeciły ulice, osiedla, a ich dewastacja mogła okazać się niemałym zagrożeniem. W myśl przepisów, (art. 50a Ustawy prawo o ruchu drogowym ) samochód pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że jest od dłuższego czasu nieużytkowany, może zostać usunięty na koszt właściciela lub posiadacza. Problem jednak w tym, kiedy pojazd można traktować jako nieużytkowany, czy wystarczy jedno przebite koło, wybita szyba, znaczne zabrudzenie pojazdu? Niedawno odholowano samochód, który parkował przy Placu Baczyńskiego. Było to seicento, nawet w dobrym – na pierwszy rzut oka – stanie. Definicji wraku nie ma, strażnicy miejscy sami podejmują decyzję w tej sprawie.
Ustalenie właściciela
– Kiedy otrzymujemy zgłoszenie od mieszkańców lub sami podczas kontroli rejonu zauważamy taki „wraczejący” pojazd, najpierw próbujemy ustalić i dotrzeć do właściciela – mówi Tomasz Kwas, starszy inspektor Straży Miejskiej. – Niektórzy właściciele doprowadzają swój pojazd do stanu używalności. Zdarza się jednak, że nie udaje się dotrzeć do posiadacza pojazdu. Obecnie, na pięć usuniętych aut w tym roku, właściciele ustaleni zostali w dwóch przypadkach – niestety jeden nie jest nigdzie zameldowany, drugi od dłuższego czasu przebywa za granicą. Ponadto jeden z samochodów posiada niemieckie tablice rejestracyjne – nabywca nie przerejestrował pojazdu. W takim przypadku kierujemy pismo do odpowiedniej instytucji w kraju rejestracji pojazdu – co znacznie wydłuża całą procedurę.
Zwrot kosztów
W przypadku pojazdów usuniętych i przejętych na rzecz powiatu, gdy właściciel był znany, można w drodze egzekucji sądowych żądać zwrotu poniesionych przez miasto kosztów. Jednak egzekucja jest najczęściej nieskuteczna, bo dotyczy przeważnie osób, których nie stać na utrzymanie auta, opłacenie ubezpieczenia, itd. – nie posiadają żadnego majątku. Warto jednak dodać, iż fakt, że auto nie jest używane, nie zwalnia właściciela od płacenia OC, gdyż to ubezpieczenie płacimy za zarejestrowane auto.
4 tysiące za wrak
Po sześciu miesiącach auto-wrak staje się własnością gminy, a nie jak do tej pory skarbu państwa. Miasta mają więc kłopot, ale na szczęście w myśl nowych przepisów, gmina może odzyskać część kosztów poniesionych w związku z usuwaniem aut-wraków. Dzięki dofinansowaniu z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, samorząd może otrzymać 4 tys. zł za utylizację wraku, czyli w przypadku Tychów będzie to w tym roku kwota co najmniej 20 tys. zł. Warto także dodać, iż do niedawna miasto musiało płacić za parkowanie wraków, które zostały usunięte, według stawek uchwalonych w stosownej Uchwale Rady Miasta. Kilka miesięcy temu gmina utworzyła własny parking, na którym umieszczane są auta-wraki, więc koszty z tytułu parkowania pojazdów są dużo niższe. Na parking znajdujący się na terenach przemysłowych trafiają też auta usunięte np. za parkowanie na miejscach dla osób niepełnosprawnych, zatrzymane nietrzeźwym kierowcom, jeśli nie ma innej możliwości zabezpieczenia auta czy w przypadku kolizji – jeśli utrudniają ruch.
Foto: Archiwum Straży Miejskiej w Tychach