MŚ U-20: Mistrzowska gra Jeziorskiego

0
118

Reprezentacja Polski juniorów U-20 zakończyła start w mistrzostwach świata dywizji 1B w Bledzie, zdobywając srebrny medal. Niestety, na zaplecze elity awansował tylko mistrz, którym została Norwegia, pokonując w decydującym meczu biało-czerwonych w rzutach karnych 3:2. Znakomity turniej rozegrał zawodnik GKS Tychy i kapitan reprezentacji, Bartłomiej Jeziorski.
W reprezentacji Polski U-20 wystapiło dwóch zawodników tyskiego klubu – bramkarz Kamil Lewartowski i Bartek Jeziorski. Kamil bronił bramki we wszystkich meczach i spisywał się znakomicie, natomiast Bartek był jedną z gwiazd mistrzostw. Zaczęło już w pierwszym meczu z Włochami, który Polska wygrała 9:4. Jeziorski zdobył dwa gole (plus asysta), podwyższając w drugiej tercji wynik na 4:1. W drugim pojedynku z Ukrainą Polacy wygrali 3:2 i w tym spotkaniu Bartek także zdobył gola i zaliczył asystę. Kolejny mecz z gospodarzami – Słowenią – okazał się prawdziwym dreszczowcem, ale i tutaj talentem błysnął Jeziorski, dając dowód dużych umiejętności i opanowania. Zawodnik GKS zdobył gola na 4:3 (zaliczył 2 asysty), jednak mecz zakończył się remisem 4:4, a dogrywka nie przyniosła bramki. I można powiedzieć, że Jeziorski dał Polakom to zwycięstwo, bowiem w karnych zdobył decydującego gola!
W meczu z Litwą Polacy zanotowali kolejną wygraną – 4:1, a po dwie bramki zdobyli Łyszczarczyk i Bernacki. Jeziorski zaliczył asystę. Dzięki czterem wygranym, prowadzeni przez kanadyjskiego trenera Davida Legera Polacy mieli na koncie 11. punktów, tyle samo co prowadzący w tabeli spadkowicz z Dywizji 1A Norwegia i zapewnili sobie co najmniej srebrny medal mistrzostw na Słowenii. Jednak w tej grze liczyły się nie tyle medale, ile tytuł mistrzowski, bowiem tylko on dawał awans do wyższej dywizji. Seria czterech wygranych pozwalała z optymizmem czekać ostatni pojedynek. Co prawda faworytami byli Norwegowie, którzy imponowali dyscypliną taktyczną, świetnie grali w destrukcji, a jednym z ważnych atutów była defensywa – w czterech meczach mistrzostw stracili tylko tylko trzy bramki.
I znów mieliśmy powtórkę dreszczowca ze Słowenią. Najpierw oba zespoły od początku starały się grać bardzo uważnie i nie popełnić błędu. Sporo było twardej walki w tercji środkowej i pod bandami. Polski zespół spisywał się bardzo dobrze, stwarzał sytuacje, jednak żadnej nie wykorzystal. Pierwsza tercja nie przyniosła goli, ale na początku drugiej Norwegowie zdobyli dwa gole w ciągu 64 sekund. Na dodatek biało-czerwoni złapali dwie kary i zamiast gonić wynik, musieli skupić się na obronie. W 37 min. zdobyli jednak kontaktowa bramkę Jarosza, przy której asystę zaliczył Jeziorski. Emocje rosły z każdą minutą… I wreszcie na 7 sekund przed końcem, grając w przewadze 6×4 (kara dla Norwega i wycofanie Lewartowskiego) Łyszczarczyk wyrównał na 2:2. Była dogrywka i rzuty karne, które skutecznie wykonywali rywale.
Polska już po raz trzeci z rzędu przegrała decydujące spotkanie, a mówi się, że do trzech razy sztuka…
Z kolei dla Bartka Jeziorskiego były to bardzo udane mistrzostwa. W rankingu najskuteczniejszych MŚ zajął drugie miejsce (za Łyszczarczykiem – 15 pkt) zdobywając 12 pkt za 5 goli i 7 asyst.
Foto Beata Kucz