Uczucia nie znają granic

5
1759

Luty był wyjątkowo ciepłym miesiącem, jednak chyba nikt nie spodziewałby się iście meksykańskiego klimatu w centrum Tychów. Trzej mariachi, czyli tradycyjni muzycy rodem z odległego Meksyku, ubrani w charakterystyczne kapelusze sombrero, do tego pan młody, który za chwilę po raz pierwszy zobaczy wybrankę swojego serca w ślubnym wydaniu – a to wszystko pod Pomnikiem Niepodległości. Właśnie taki widok z okien czekał na tyskich urzędników. Sytuację nagrał i udostępnił na swoim profilu w mediach społecznościowych Maciej Gramatyka pełniący funkcję Prezydenta Tychów.

Niecodzienne widowisko zaowocowało spotkaniem pary młodej z Maciejem Gramatyką, który pragnął osobiście pogratulować „międzynarodowej parze” i poznać bliżej ich historię.
– To było bardzo miłe, ale zaskakujące. Od pracy nagle oderwał mnie dźwięk gitary, a kiedy podszedłem do okna zobaczyłem trzech muzyków w sombrero i młodą parę. Jak pewnie się domyślacie, takie sytuacje nie są dla nas codziennością. Prawdę mówiąc, to wydarzyło się… po raz pierwszy – powiedział Maciej Gramatyka.

Jak się okazało Patrycja i Kevin poznali się w Polsce. Meksykanin przyleciał do naszego kraju odbyć kurs językowy, który zagwarantował mu stypendium i możliwość studiowania na Uniwersytecie Śląskim, a następnie rozpoczął pracę. Patrycję poznał przed pandemią dzięki wspólnej znajomej, która uczyła ją języka hiszpańskiego. Jak to bywa z historiami miłosnymi – pozornie przypadkiem, od słowa do słowa, okazało się, że nie wyobrażają sobie świata bez siebie. W czerwcu ubiegłego roku Kevin zorganizował zaręczyny-niespodziankę, w czasie których za muzyczną oprawę również odpowiedzialni byli mariachi.
– Wówczas niczego się nie spodziewałam. Skończyłam pracę zdalną, zamknęłam laptopa i nagle usłyszałam muzykę – przyznała Patrycja.
Jak się okazuje tradycyjni meksykańscy grajkowie przyjechali do Tychów z Warszawy i choć za pierwszym razem byli niespodzianką, to w dniu ślubu stanowili namiastkę ojczyzny dla pana młodego – razem z jego mamą oraz dwiema ciotkami. Sytuacja, którą udało się uwiecznić z okna Urzędu Miasta to tzw. „first look”, czyli moment, w którym pan młody po raz pierwszy ma zobaczyć przyszłą żonę w sukni ślubnej. Para następnie udała się do Urzędu Stanu Cywilnego, a po załatwieniu formalności świętowała w gronie najbliższych.

Świeżo upieczeni małżonkowie przyznają, że najbliższą przyszłość wiążą z Tychami.
– Być może na emeryturę wyjedziemy w cieplejsze regiony, ale na ten moment zostajemy tutaj. Lubimy Tychy – mówiła Patrycja. – W podróż poślubną udamy się prawdopodobnie na Hawaje, a w przyszłym roku planujemy polecieć do Meksyku, ponieważ dziadek Kevina będzie obchodził setne urodziny.
W czasie spotkania padły pytania oczywiście o ulubione dania polskiej kuchni – żurek i rolada, a także o język polski.
– Jest bardzo trudny. Wczoraj byliśmy w Psz..czynie. No właśnie – te głoski są wyjątkowo skomplikowane. Prywatnie porozumiewamy się po hiszpańsku – powiedział Kevin.
Spotkanie zakończyło się wymianą upominków – pełniący funkcję Prezydenta Tychów Maciej Gramatyka wręczył nowożeńcom wyjątkowy album z fotografiami ich nowego wspólnego domu – Tychów, natomiast para młoda wręczyła mu meksykańskie słodkości.
– Spotkanie z drugim człowiekiem i inną kulturą to zawsze cenny czas. Tolerancja, ciekawość świata i szacunek powinny przyświecać nam na co dzień – podsumował Maciej Gramatyka.

Polsko-meksykańska para udowadnia, że dla miłości paszporty i języki nie mają znaczenia. Na nowej drodze życia życzymy im samych cudownych chwil!

5 KOMENTARZE

  1. Ciekawe ilu z nas mogłoby sobie opuscic miejsce pracy zeby pogadac se z jakimiś randomowymi meksykanami.To juz wiem czemu sie tam pchają do siedzenia w urzedzie.zycnie umierac

    • Powiedział co wiedział… Ty pewnie osoem godzin tylko pracujesz ha ha

    • Piękniejsza by była w Meksyku wśród np. kaktusów, a nie pod pomnikiem Walki i Pracy.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.