Martyna Serafin: Mistrzostwo w debiucie

0
616

Jeśli ktoś z kibiców sportów motoryzacyjnych nie słyszał jeszcze o Martynie Serafin, to zapewne zna sukcesy jej taty – kierowcy rajdowego Pawła Serafina. Kierowca Automobilklubu Śląskiego to medalista Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, uczestnik 63 rajdów. W 2002 roku wraz z Piotrem Meresińskim założył Mera Rally Team. W jego ślady poszła teraz Martyna, która zaliczyła pierwszy sezon w Górskich Samochodowych Mistrzostwach Polski. I to ze znakomitym skutkiem.

To, że Martyna jest sportowo utalentowana, wiadomo było od dawna, w chwili, kiedy zapisała się do szkółki łyżwiarstwa figurowego TKKF Pionier Tychy.

– Z łyżwiarstwa musiałam jednak zrezygnować, bo na solidne trenowanie po prostu nie było czasu – mówi Martyna Serafin. – W tygodniu szkoła, w weekendy treningi o 6 rano, więc po jakimś czasie czułam się już tym zmęczona i postanowiłam zrobić sobie przerwę. Nadal jeżdżę na łyżwach i trenuję w Pionierze, ale już tylko raczej dla przyjemności.

Jej pasją stały się rajdy i wyścigi samochodowe.

– To nie jest tak, że Martyna nie miała wyjścia – twierdzi Paweł Serafin. – To był jej wybór, choć bez wątpienia fakt, że od lat jeździliśmy na rajdy i różne zawody sprawił, że zainteresowała się sportem samochodowym. Od dziecka była moim najwierniejszym kibicem, a kiedy pojawiły się przepisy umożliwiające osobom nieletnim starty w GSMP, postanowiła spróbować. Córka nie ma jeszcze prawa jazdy, jednak Górskie Samochodowe Mistrzostwa Polski to jedyna rywalizacja w sportach samochodowych, w której prawo jazdy nie jest wymagane.

16-letnia Martyna zapisała się do Automobilklubu Śląskiego i zdobyła potrzebną licencję. Było to w Słomczynie, gdzie o licencję ubiegało się 19 chłopaków i… Martyna. Choć Paweł Serafin powiedział, że do jej ścigania ręki nie przyłoży, kiedy widział zainteresowanie i zaangażowanie córki, pomógł przygotować samochód – najpierw seicento, a potem renault clio sport II. Na pierwsze próby pojechała na tor do Kielc.

– Te próby wypadły obiecująco i nasza ekipa Serafin Racing Team zaczęła się przygotowywać do debiutu w wyścigu Magura Małastowska w czerwcu tego roku – opowiada Martyna. – Tata powiedział, że ten pierwszy sezon jest po to, żebym się nauczyła jak wygląda ściganie, rywalizacja, co jest ważne dla kierowcy, itd. Zaczęłam jeździć na wyścigi, dość szybko opanowałam technikę, poradziłam sobie z początkowym stresem i zaczęłam zdobywać punkty. Nie przywiązywałam jednak specjalnie wagi do lokat i punktów, chciałam jak najlepiej pokonać trasę i możliwie najwięcej się nauczyć. Po zakończeniu sezonu nie wiedzieliśmy nawet czy w tej klasie będą przyznawane tytuły mistrzowskie. Okazało się, że tak. Tata znał wyniki, ale przez tydzień nic mi nie powiedział, aż przyszło zaproszenie na wywiad do Radiostrady – audycji Radia Kraków. I wtedy dowiedziałam się, że zostałam najmłodszą wśród kobiet mistrzynią Polski.

Warto dodać, iż w GSMP o przynależności do danej klasy decyduje  tzw.  FIA Performance Factor, w którym bierze się pod uwagę masę samochodu z kierowcą oraz inne parametry techniczne każdego auta. Zawodnicy startują osobno, czasy liczone są na odcinkach ( notuje się je do setnych sekundy), z których najdłuższy ma 6 km. To po prostu samochodowy sprint – trasa musi mieć określoną szerokość, liczbę zakrętów, itd. Prędkości „pod górę” też są niebagatelne – kierowcy potrafią rozpędzić auto do 300 km na godzinę.

W tym sezonie odbyło się 12 wyścigów, choć nie we wszystkich Martyna startowała. W przyszłym roku chce pójść za ciosem i przejechać cały cykl GSMP. Nadal będzie się ścigać sportowym clio. Ciekawostką jest, że być może wystartuje z tatą, choć on pojedzie w innej klasie.

– Dla niej to jest przedszkole, a dla mnie emerytura – dodaje Paweł Serafin.