Nigdy w dwóch kapeluszach – konferencja z Marcinem Kydryńskim

0
440
Marcin Kydryński ze swoim ulubionym aparatem Leica M-P Digital. Fot. KP

Jak zapowiadaliśmy od 4 lutego w Tichauer Art Gallery przy ul. Browarowej można oglądać zdjęcia autorstwa Marcina Kydryńskiego polskiego dziennikarza muzycznego, kompozytora, autora tekstów, ale i podróżnika i fotografa.

Wystawa „Lizbona. Miasto muzyki i miłości” pokazuje życie toczące się w stolicy Portugalii, zaś 23 marca w Sali Słodowni odbędzie się koncert muzyki fado w wykonaniu Fabii Rebordão, w ramach prowadzonego przez radiowca cyklu „Siesta w drodze”. – Entuzjaści fado nie mają dziś wątpliwości. To właśnie Fábia Rebordão staje się najciekawszą, odważnie poszukującą artystką gatunku – mówi Marcin Kydryński.

Foto i fado

Autor wystawy spotkał się z dziennikarzami podczas poprzedzającej wernisaż konferencji prasowej, na której odpowiadał na liczne pytania. – Jestem tu po raz pierwszy. Olśniewające miejsce. Jestem bardzo wdzięczny, że mogę pokazać w tak wspaniałej przestrzeni kilka swoich zdjęć. Przedstawione fotografie są częścią większego projektu, który w jednym zdaniu można nazwać importem lizbońskiego słońca na śląskie przedwiośnie. O tym przedwiośniu mówię nie bez przyczyny, bowiem fotografie są preludium do koncertu związanego z moim radiowym programem, który prowadzę od ponad 20 lat. Również po raz pierwszy z tym materiałem będziemy u was w Tychach. Ta perspektywa mnie ogromnie cieszy.

Prezentowane fotografie powstały głównie w latach 2010- 2012. Jak to określił fotograf, są zapisem szczęśliwego ale i bezpowrotnie minionego już świata. Lizbona jest jego wielką miłością, do której wprowadził się 15 lat temu. – Ówczesna portugalska stolica była miastem trochę zapomnianym przez Boga i ludzi na końcu Europy, chwiejąca się na krawędzi naszego kontynentu. Nie upierała się, aby nadążać za nieprawdopodobną dynamiką zmian. Odpowiadało mi to, bo muszę przyznać, że mam usposobienie człowieka trochę z lasu lub bardziej z takiego hrabalowskiego małego miasteczka. Dlatego w Lizbonie byłem bardzo szczęśliwy, co odzwierciedla materiał zawarty w książce „Lizbona. Muzyka moich ulic”. Starałem się pokazać w niej tę hipnotyzującą mieszankę czułości i rozwiązłości, tak charakterystyczną dla tego miejsca. Jest to fotograficzna etiuda na jeden aparat i jeden obiektyw – dodaje.

Trudna miłość na całe życie

Mowa tutaj o sprzęcie Leica M-P Digital z obiektywem 35 mm. W opinii autora jest to aparat bardzo trudny, jednak po dłuższym zapoznaniu się z nim pojawiła się miłość na całe życie. – Jest to aparat dalmierzowy, mówiąc najprościej: co innego widać, a co innego ukazuje się w kadrze. Kiedy patrzę przez wizjer, widzę swój obiektyw, co dla ludzi fotografujących lustrzankami jest po prostu szokiem. Trzeba się do tego przyzwyczaić. Poza tym nie jest wyposażony w auto-fokus, czyli trzeba wszystko ostrzyć ręcznie. To akurat lubię, bo na takim sprzęcie wychowałem się przed laty. Jednak jest to aparat po prostu sexy. Spacerując z nim po ulicach Lizbony, zaczepiały mnie młode dziewczyny, niestety zainteresowane wyłącznie tym aparatem. Kiedy jednak okiełzna się dziś już archaiczne rozwiązania, to aparat ten oferuje jakość świetnych diapozytywów. Głębia kolorów, nasycenie barw, rysowanie ostrości obiektywu – to wszystko powoduje, że jest to zestaw mojego pierwszego wyboru.

Oko czy ucho?

Zapytaliśmy również Marcina Kydryńskiego, fotografa ale i dziennikarza muzycznego (aktualnie obecnego w niedzielne popołudnia w Radiu Nowy Świat), o wyższość słuchu nad wzrokiem, lub przeciwieństwo tego założenia. – Zakładam różne kapelusze i rzadko kiedy chodzę w dwóch naraz, bo w dwóch kapeluszach człowiek wygląda idiotycznie. Są dni, kiedy postanawiam być fotografem, a są dni kiedy oddaję się głównie muzyce. Wyjątkowo rzadko szedłem z aparatem w stronę muzyków. Zazwyczaj te dwa światy rozdzielam. Kiedy ruszam gdzieś z aparatem, żeby utrwalać świat i dawać wagę detalom, czyszczę sobie „dysk pamięci”. Nie słucham wówczas muzyki. Nie wyobrażam sobie robić zdjęcia z muzyką na słuchawkach. Kiedy słucham muzyki, słucham całym sobą. Kiedy patrzę przez wizjer mojego aparatu, całe moje istnienie jest tym jednym obrazem.


Źródło: Twoje Tychy