Nuda zabija naukę – zbudowali rower ze sklejki

0
581

Zamiast zydelka – rama rowerowa, zamiast hebla – program do projektowania samolotów ponaddźwiękowych a zamiast nudnych praktyk do odbębnienia – projekt, który rozpalił wyobraźnię uczniów. Karol Jakubek, członek zarządu Cechu Rzemiosł i Przedsiębiorczości w Tychach oraz właściciel zakładu meblarskiego, prężnie działającego od 1995 r., zaprojektował rower ze sklejki, który przygotowało czterech uczniów Zespołu Szkół nr 5 w Tychach: Maciej Jarek, Adrian Sucholas, krystian dąbrowski i Adrian Zagozdon.

– Mamy odpowiednie oprogramowanie, projektantów i maszyny, dlatego mogliśmy sobie na takie coś pozwolić – mówi Karol Jakubek. – Bardzo lubię jeździć na rowerze. Uważam, że Tychy to dobre miejsce dla rowerzystów, dlatego zaproponowałem moim uczniom, abyśmy na ich egzamin zrobili rower. Od parunastu lat przygotowujemy uczniów do egzaminu czeladniczego w Izbie Rzemieślniczej i zawsze przynoszą zydelek czy inny taboret. Nuda. Takie projekty nie porywają uczniów, powiedzmy to sobie szczerze. Zaproponowałem im, aby zrobili rower ze sklejki. Byli zachwyceni i zaangażowali się całkowicie w pracę. Ich realizacją zaczęli się interesować nawet starsi koledzy. Myślę, że to jest najważniejsze w nauce czegokolwiek. Rozbudzić tę ciekawość rzeczy – dodaje Karol Jakubek.

Warsztat meblowy pana Karola dysponuje specjalistycznym oprogramowaniem Top Solid, które posłużyło do zaprojektowania m.in. francuskiego Concorde’a, odpowiednimi maszynami oraz przede wszystkim zespołem fachowców. Projekt roweru stworzył technolog. – Jeżeli coś powstało u nas na rysunku, to znaczy, że jesteśmy w stanie to zrobić. Wykonaliśmy bardzo skomplikowane obliczenia wytrzymałościowe. Rama jest ze sklejki i o ile mi wiadomo, jest to jedyny rower jaki powstał z tego materiału. Inspiracją dla projektanta były plastry miodu i rama wyglądem je przypomina. Trudne też okazało się łączenie elementów metalowych ze sklejką. Uczniowie uczestniczyli przede wszystkim w obrabianiu tego materiału i w pracach wykończeniowych. Jestem bardzo zadowolony z ich pracy. Egzamin zdali celująco – dodaje pan Karol.

Od pomysłu do pierwszej jazdy próbnej upłynęło pół roku. Większość tego czasu pochłonął projekt. Kilkukrotnie pojawiły się problemy, których nikt się nie spodziewał. Trudności sprawiało odpowiednie dostosowanie ramy do mechanizmu przerzutki, przystosowanie ramy pod odpowiednie zamontowanie hamulców czy osadzenie w sklejce mechanizmu korbowego. – Nie znamy się na rowerach, znamy się na meblach i czasami utykaliśmy w martwym punkcie. Pomagali nam wówczas zaprzyjaźnieni serwisanci rowerowi. Stworzenie takiego roweru od podstaw to dużo pracy, ale opłacało się. Dla nas jest to sprawdzenie się w czymś nowym. Z tego co mówili uczniowie, dla nich to była przygoda. Oni po prostu chcieli w tym uczestniczyć, podpatrywali proces projektowania, przyglądali się pracy starszych kolegów, a gdy przychodziła ich kolej na wykonanie pracy, zabierali się za nią w pełnym zapale. Wieść o tym, co u nas robią, rozniosła się po kolegach, którzy teraz zgłaszają się do nas na praktyki „bo my takie fajne rzeczy robimy”. No, robimy! – dodaje Karol Jakubek.