Polskie pejzaże – wystawa w ZS nr 1

0
515
Teresa Wodzicka z zaproszonym gościem Andrzejem Kacperkiem. Fot. KP

W galerii Iuvenis Amicus Artis odbył się wernisaż prac malarza Andrzeja Kacperka, które artysta udostępnił ze swoich prywatnych zbiorów. Organizatorem wystawy są Śląskie Towarzystwo Kultury oraz Zespół Szkół nr 1.

To już trzecia wystawa indywidualna zorganizowana w galerii w tym roku szkolnym, po wystawie plakatu Sławomira Śląskiego oraz prac Krystyny Jasińskiej. Wśród gości znaleźli się m.in. Zbigniew Gieleciak prezes RCGW, Maria Ziegert zastępca przewodniczącego NSZZ Solidarność Międzyzakładowej Komisji Pracowników Oświaty i Wychowania w Tychach, doktor sztuki Sławomir Śląski, Czesław Gałuży oraz Ilona Primus-Ziarnowska.

Podczas wernisażu przybyłych gości recytacją wiersza Lepopolda Stafa uraczyła dyrektor ZS nr 1 Grażyna Jurek. Zdolnościami recytatorskimi wykazały się również uczennice – Amelia Kuta zaprezentowała „Sitowie” J. Tuwima, zaś Natalia Jazłowska przedstawiła „Zachód jesienny” L. Staffa.

Sylwetkę artysty przybliżyła Teresa Wodzicka prezes Śląskiego Towarzystwa Kultury. – Urodził się w Praszce. Jest absolwentem Liceum Plastycznego w Bielsku-Białej. Dyplom uzyskał w 1978 r. w pracowniach prof. Jana Dutkiewicza i Romana Nowotarskiego na Wydziale Grafiki w Katowicach Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Zorganizował ponad 50 wystaw indywidualnych, wziął udział w wystawach zbiorowych w kraju i za granicą. Darczyńca fundacji i aukcji charytatywnych m.in. Aukcji Polskiej Sztuki w Nowym Jorku. Temat jego prac to głównie pejzaże. Polskie, wiejskie z gąskami na pierwszym planie. Stare, rozwalające się chałupki tonące w przepysznej zieleni, wybuchające kolorem kwiaty przed oknami. Widzimy ule wśród rudoczerwonych jesiennych liści i ule w cieniu zimowego słońca i błyszczącego śniegu. Niby motywy wzięte z życia, ale znakomity pędzel malarza sprawia, że krajobrazy stają się nadzwyczajne, wielobarwne, to kalejdoskop kolorów i dźwięków. Widać ogromną wrażliwość artysty, subtelność pociągnięć pędzla i dobrego koloru. Po mistrzowsku operuje światłem – mówiła Teresa Wodzicka.

Sam artysta docenił kontakt z żywym odbiorcą. – Nie ma co ukrywać w dzisiejszych czasach organizowanie wystaw z publicznością jest rzeczą rzadką. O swoich pracach niewiele mogę powiedzieć, raczej czuję się rzemieślnikiem niż artystą, a rzemieślnik odpowiada, za to co robi i nie ma większego sensu, żeby się z tego tłumaczył – żartował malarz. – Z reguły nie muszę daleko szukać tematów do malowania. W plenerze, z pozoru byle jakim, można znaleźć interesujący motyw i spotkać kogoś ciekawego – dodał.