Elektro-folk w Andromedzie – galeria

0
328

Do fuzji dwóch wydawałoby się zupełnie różnych światów muzycznych doszło w piwnicach Pasażu Kultury Andromeda, gdzie w piątkowy wieczór Szymon Padoł zaprezentował możliwości swojej elektronicznej aparatury muzycznej. Znany bardziej jako DJ 5cet przepuścił przez swój mikser nowoczesną muzykę elektroniczną z pogranicza drum & bassu oraz muzykę folkową.

Nie tylko połączenie gatunków było nietypowe. Organizowany przez Muzeum Miejskie z Joanną Kucz-Pieczka i jej zespołem na czele koncert nie był typowy już z założenia. Stricte imprezowy repertuar, z którego znany jest DJ 5cet, miał być zaprezentowany siedzącym wygodnie słuchaczom zamiast roztańczonym biboszom. – Muszę przyznać, że miałem tremę. Pierwszy raz przyszło mi grać tego typu „imprezę” i wystąpiłem z debiutanckim materiałem, którego nie grałem nigdzie indziej. Bałem się, że będzie mi brakować energii zwrotnej od tańczących ludzi, którzy są swoistym paskiem lakmusowym, pokazującym czy materiał kolokwialnie mówiąc „siada”. Tym razem nie wiedziałem tego do końca setu [składanka utworów połączonych w jedną spójną całość – przyp. red.], kiedy to słuchacze się rozklaskali, na szczęście – śmieje się Szymon.

Faktycznie była to impreza/koncert na jakiej nie bywa się zbyt często. Spowitą mrokiem piwnicę, wypełniało skromne choć jaskrawe światło, które pulsowało w rytm porywającej do tańca muzyki. Muzyki, którą wręcz stworzono do nieskrępowanych, radosnych pląsów czy po prostu do zabawy. Tym razem została podana w białych rękawiczkach na srebrnej tacy.

– Trzeba przyznać, że drum & bass jaki grało się kiedy zaczynałem przygodę z tym gatunkiem troszkę przycichł. Mocno ewoluował do form, które z materiałem wyjściowym maja już niewiele wspólnego. Cieszy mnie bardzo to zaproszenie od MCK, bo to znak, że są ludzie, którzy wciąż chcą słuchać tego gatunku muzycznego. Tacy słuchacze zazwyczaj mają już swoje lata, przez co i wyrobione gusta muzyczne. Osobiście wolę grać dla takiego właśnie gremium, gdyż jest po prostu bardziej wymagające – dodaje Szymon.

Dla fanów drum & bassu w Tychach są przesłanki do radości. Ostatnio pisaliśmy o Waldemarze „Dr. Black” Jarku, znanym prekursorze tego gatunku, który wraca do czynnego grania. Mówi się o współpracy tych dwóch muzyków oraz cyklicznej imprezie na terenie naszego miasta. Będziemy trzymać rękę na tym muzycznym pulsie.