TT: Tychy gotowe na reformę reformy

0
113

Protesty, marsze, strajki nie ustają, ale wszystko wskazuje na to, że na niewiele się zdadzą – za kilka dni reforma oświaty stanie się faktem. Jeśli chodzi o ustrój szkolny, cofa ona polską edukację o prawie 20 lat, do końca lat 90.
Przypomnijmy, iż poprzednia reforma przeprowadzona została zaledwie 18 lat temu, w 1999 roku. Teraz likwidowane są gimnazja, ponownie pojawią się 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea, 5-letnie technika, szkoły zawodowe (nazywać się będą szkołami branżowymi) oraz policealne. W przeciwieństwie do większości krajów europejskich, polskie 6-latki nie mają obowiązku szkolnego.
Zmiany nastąpią też, rzecz jasna, w podstawach programowych wszystkich typów szkół (niektórzy są zdania, że w obecnej reformie oświaty o nie przede wszystkim chodziło). Skutki tych merytorycznych modyfikacji w treściach nauczania poszczególnych przedmiotów, poznamy dopiero za kilka lat.
Trudno powiedzieć, czy obecna ustawa ma więcej zwolenników czy przeciwników, faktem jest, iż wielu przedstawicieli środowiska nauczycielskiego mówi o nieprzemyślanych, niespójnych i nienowoczesnych podstawach programowych, wyraża obawy związane z zakłamywaniem podręcznikowych treści np. historycznych, utratą pracy przez nauczycieli w następnych latach (zdaniem ZNP wskutek reformy ponad 33 tys. nauczycieli już zostało zwolnionych lub zmniejszono im liczbę godzin).
Tak czy inaczej, trudna i kosztowna reforma wchodzi w życie, a znaczną część jej kosztów obecny rząd przerzucił na samorządy. Dość powiedzieć, że na samo stworzenie nowych pracowni szkolnych Tychy muszą wydać ponad milion złotych (a gdzie inwestycje, dostosowanie budynków, pomieszczeń, meble, itd?), natomiast z Ministerstwa Edukacji miasto otrzymało 100 tys. zł, co wystarczy na dostosowanie… toalet dla najmłodszych i wyposażenie świetlic.
O rozpoczynającym się roku szkolnym i wdrażaniu reformy w Tychach rozmawiamy z Dorotą Gnacik, dyrektorem Miejskiego Centrum Oświaty.
Przygotowania do reformy rozpoczęły się od stworzenia nowej sieci szkół. Co na tym etapie było najtrudniejsze?
Dorota Gnacik: Ustalenie nowych granic obwodów. Trwało to kilka miesięcy, a decyzje były konsultowane z dyrektorami szkół. Powstały dwie nowe szkoły podstawowe z przekształcenia gimnazjów tj. w miejsce gimnazjów nr 1 i 11 utworzone zostały SP 13 i SP 14. Obwody trzeba było tak dopasować, by odciążyć okoliczne szkoły, uwzględniając to, że dojdą klasy 7. i 8. Są one zbliżone do tych sprzed reformy w 1999 roku, choć oczywiście konieczne były modyfikacje i korekty.
Na ogół gimnazja zostały włączone do szkół podstawowych, które w „okresie przejściowym” będą szkołami podstawowymi z oddziałami gimnazjalnymi. Czy gimnazja włączono także do szkół średnich?
Tak. Gimnazjum w Zespole Szkół nr 1 zostało włączone do IV Liceum Ogólnokształcącego, Gimnazjum nr 5 znajdzie się w Technikum nr 4, czyli w szkole „ZEG-owskiej”, a Gimnazjum nr 12 pozostawione zostało w Zespole Szkół nr 2 aż do wygaśnięcia.
Nie uniknie się sytuacji, że w jednym budynku będą się uczyły dzieci w wieku 6 czy 7 lat oraz 16-latkowie.
DG: Do tej pory też tak było, bo funkcjonowały zespoły szkolno-przedszkolne, do których uczęszczały dzieci od przedszkola do gimnazjum. Oczywiście w miarę możliwości lokalowych, dyrektorzy będą się starali oddzielać maluchy od starszych. Poza tym w edukacji wczesnoszkolnej o przerwach decyduje nauczyciel, więc najmłodsze dzieci nie muszą spotykać się ze starszymi uczniami na przerwach.
Nawet przy najlepszym, najrozsądniejszym ustaleniu obwodów szkół nie da się uniknąć pracy na zmiany…
Zmianowość dotyczyć będzie większości szkół, przede wszystkim tych znajdujących się w centrum miasta. Z czasem sytuacja się zmieni i być może nie będzie konieczne wprowadzenie zmianowości, jednak szkoły czeka kilka lat trudnych. Spowodowane jest to wydłużeniem cyklu kształcenia w szkołach podstawowych o dwa lata, a także dojściem do szkół podstawowych 6-latków we wcześniejszych latach. W związku bowiem z obniżeniem wieku rozpoczynania edukacji, dwukrotnie do szkół trafiało po półtorej rocznika.
Jak rozwiązaliście kwestię zatrudnienia nauczycieli? Są osoby, które straciły pracę?
Na szczęście prawie całkowicie udało się nam uniknąć zwolnień. Przeciwnie – w niektórych szkołach dyrektorzy mają problem ze znalezieniem nauczycieli. Inna sprawa, że część pedagogów będzie musiała łączyć zatrudnienie np. w dwóch szkołach. Praca jednak jest, bo po prostu godzin dydaktycznych nie ma mniej. W kolejnych latach znikać będą klasy gimnazjalne, ale rekompensować je będą siódma i ósma klasa szkoły podstawowej. Więcej pracy będzie w szkołach średnich, bo tutaj edukacja też zostanie wydłużona.
A co z uczniami, którzy nie otrzymali promocji z I do II klasy gimnazjum?
Będą kontynuowali naukę w klasie 7 szkoły podstawowej. Przepisy nie precyzują, do której szkoły mają uczęszczać, ale staraliśmy się, by to było w obwodzie, w którym uczeń mieszka.
Uczniowie ci mają już świadectwo ukończenia szkoły podstawowej. Będą mieli dwa?
Tak. To absurd prawny, ale cóż…
Do reformy szykują się także szkoły średnie. Za dwa lata trafi tu znacznie więcej uczniów niż do tej pory.
DG: Tak będzie w roku szkolnym 2019/2020, kiedy do klas pierwszych liceów ogólnokształcących, techników i branżowych szkół pierwszego stopnia trafią uczniowie kończący klasę III gimnazjum i klasę VIII szkoły podstawowej. To będzie spore wyzwanie dla dyrektorów i nauczycieli, bo będą dwa typy pierwszych klas, które obowiązywać będzie różna podstawa programowa. W szkołach będzie trochę… ciaśniej, ale zmianowości nie powinno być. Kiedyś uczyło się w nich dużo więcej dzieci niż w ostatnich latach.
Sporym wydatkiem będzie tworzenie pracowni przedmiotowych. W szkołach podstawowych ich nie było, bo nie było biologii, chemii czy fizyki. Jaka kwota jest potrzebna na ten cel?
Jesteśmy na etapie ogłaszania drugiego przetargu na wyposażenie pracowni. Pierwszy przetarg został unieważniony, bo nie wpłynęła żadna oferta. W związku z tym nie uda się nam ze wszystkim zdążyć przed rozpoczęciem roku szkolnego. Na utworzenie klasopracowni miasto musi wydać ponad milion złotych i na ten cel nie otrzymaliśmy dofinansowania z ministerstwa.
Znacznie więcej dzieci trafi do przedszkoli – 6 latki nie mają obowiązku szkolnego, na dodatek gmina musi zapewnić miejsce wszystkim dzieciom od 3 lat, a nie od 4 lat, jak było do tej pory. Jest problem z miejscami?
Pozostało jeszcze około 80 dzieci, dla których ciągle szukamy miejsc. W placówkach adaptowane są pomieszczenia na dodatkowe oddziały przedszkolne. Trzeba jednak dodać, iż na początku aż 500 dzieci nie zostało przyjętych, więc udało nam się pozyskać sporo miejsc.
Rozmawiał Leszek Sobieraj
***
Naukę w roku szkolnym 2017/2018 w tyskich publicznych szkołach rozpocznie ponad 13.600 uczniów (10.100 – w szkołach podstawowych i gimnazjach, 1.300 – w liceach ogólnokształcących, 1. 600 – w technikach, 350 – w szkołach branżowych, 115 – w szkole muzycznej, 190 uczniów – w szkole specjalnej).
Z tej liczby uczniów 2.070 to uczniowie klas pierwszych różnego typu szkół.