Twoje Tychy: Sąd przesłucha świadków

0
73

Przed Sądem Rejonowym w Tychach toczy się proces z prywatnego aktu oskarżenia, jaki złożył jeden z tyskich kibiców przeciwko policjantowi, który ranił go w twarz pociskiem z broni gładkolufowej.
Przypomnijmy, iż do zdarzenia doszło 1.06.2013 r. na dworcu kolejowym w Tychach, kiedy grupa fanów GKS wracała z meczu.
Na rozprawie, która odbyła się 3 grudnia sąd przejrzał kolejne nagrania z kamer, usytuowanych w wagonach. Na jednym z nich rozpoznał się skarżący policjanta kibic. Na nagraniu widać, jak pociąg zatrzymuje się na stacji, mężczyźni wychodzą, a po chwili cofają się do wagonu, zasłaniając twarze szalikami. Po upływie kilku minut wysiadają ponownie…
Sędzia odczytała wcześniejsze zeznanie poszkodowanego kibica, który stwierdził, iż był trzeźwy, nikogo nie zaczepiał, nie wyzywał, zachowywał się spokojnie. „Kiedy wyszedłem z wagonu, przeszedłem kilka kroków i zauważyłem, że policja używa gazu i pałek wobec kibiców wysiadających z pociągu. Chciałem przebiec bokiem, wzdłuż peronu i nagle zostałem postrzelony w twarz, a właściwie w prawy bok nosa. Upadłem i uderzyłem głową o peron” – stwierdził wówczas.
Podczas rozprawy mężczyzna podtrzymał zeznania, a odpowiadając na pytania prokurator, stwierdził. – Kiedy upadłem i poczułem ból, poprosiłem jednego z policjantów, ale nie był to ten, który strzelał, by wezwał karetkę. Ten jednak uderzył mnie pałką dwa razy w plecy i usłyszałem: „Zaraz cie tutaj zaj…., skur…..”. Wtedy podszedł do mnie jeden z kibiców, pomógł mi wstać i odprowadził do taksówki. Pojechałem na pogotowie. Zatrzymany zostałem w Szpitalu Wojewódzkim przez policjantów w cywilu. Jako podstawę zatrzymania podali czynną napaść na funkcjonariuszy policji.
Na etapie przygotowawczym, przesłuchanych zostało kilkadziesiąt osób, teraz na wniosek prokuratury, sąd powoła trzech świadków: autora nagrania ze zdarzenia na peronie, kibica, który udzielił pomocy pokrzywdzonemu oraz dowódcę oddziału prewencji policji, który zabezpieczał przejazd. Nie wykluczone jednak, że powołani zostaną inni świadkowie, jeśli strony złożą takie wnioski.
Fot. ARC