Zdobywcy zjechali do Tychów

0
48

Spotkanie z Ryszardem Pawłowskim, himalaistą, który aż 17 razy stawał na ośmiotysięcznikach, zakończyło drugą edycję Tyskiego Festiwalu Podróżniczego „Miasto Zdobywców”.
– Jesteśmy bardzo zadowoleni, pojawiło się jeszcze więcej ludzi niż w zeszłym roku. Warsztaty cieszyły się niesamowitym powodzeniem, sala była cały czas pełna – mówi Marek Oleś, jeden z organizatorów festiwalu.
W sobotę, pierwszego dnia festiwalu w Miejskim Centrum Kultury odbył się cykl warsztatów o zróżnicowanej tematyce. – Wielkim powodzeniem cieszyły się warsztaty fotografii podróżniczej, które już w zeszłym roku wzbudzały duże zainteresowanie – mówi Martyna Wojtaszek, organizatorka. – Podobnie warsztaty lawinowe i zimowej turystyki górskiej, który był wzbogacone atrakcjami; testowane były plecaki i detektory lawinowe, a więc pojawiły się elementy praktyki. Największą niespodzianką były chyba warsztaty „Jak kupić bilet lotniczy za 1 euro”.
Drugiego dnia imprezy, w niedzielę, w auli dawnej WSZiNS przy al. Niepodległości 32 odbywały się prelekcje, pokazy filmowe i spotkania z prawdziwymi zdobywcami. Darek Strychalski, niepełnosprawny biegacz-ultramaratończyk (ma niedowład prawej strony ciała, krótszą jedną nogę oraz nie widzi na jedno oko) opowiadał o swoich największych wyczynach. A należą do nich m.in. ukończenie najtrudniejszego ultramaratonu na świecie Badwater (dystans 217 km rozgrywany w kalifornijskiej Dolinie Śmierci) oraz udział w ultramaratonie La Ultra The High w indyjskiej części Himalajów. Bieg odbywa się na wysokości 3200-5360 m n.p.m. a dystans to 222 km. Tego biegu nie udało się ukończyć z powodu kontuzji.
Kamila Kielar niezwykle żywiołowo opowiadała o swojej pasji do krain północnych. Przez pięć zimowych miesięcy samotnie przemierzała na rowerze terytorium Jukonu. – Jak się jeździ na rowerze po czymś takim? – mówiła pokazując zdjęcia szosy pokrytej grubą warstwą lodu. – Nie możecie bać się tego, że się wywrócicie, ani liczyć na to że się nie wywrócicie. Wywrócicie się, nie ma innej opcji. Trzeba nauczyć się wywracać, wstawać i jechać dalej. Ja nauczyłam się szybko zeskakiwać z roweru gdy się wywracał, udało mi się nie zrobić sobie większej krzywdy.
Kamila opowiadała o spotkaniach z niedźwiedziami, wilkami i innymi przedstawicielami kanadyjskiej przyrody, o nocach w namiocie – otwartym mimo 30 stopni mrozu – by móc podziwiać zorzę polarną.
Gościem specjalnym tegorocznej edycji Miasta Zdobywców był Ryszard Pawłowski, himalaista ze znakomitym wspinaczkowym dorobkiem. W swojej prezentacji opowiedział historię 45-letniej wysokogórskiej przygody.
Pawłowski opowiedział o sowich wyprawach na ośmiotysięczniki – nieraz dramatycznych jak ta z Jerzym Kukuczką, gdy atakowali szczyt Lhotse nową drogą, niezdobyta wówczas południową ścianą. Podczas wspinaczki Kukuczka odpadł od ściany, a lina nie wytrzymując obciążenia pękła. Po stracie partnera Pawłowski przez dwa dni, mając tylko kawałek liny, wałczył na górze o przetrwanie.
Ryszard Pawłowski w sumie aż 17 razy zdobywał szczyty powyżej 8 tys. m n.p.m., w tym pięć razy najwyższą górę świata Mount Everest. Ma na koncie również K2, Cho Oju , Gaszerbrum I i II, Broad Peak, Annapurnę, Nanga Parbat i Sziszapangmę. Znakomita część jego górskiego życiorysu to wspinaczki w Ameryce Południowej, w Andach i Patagonii. Wielokrotnie zdobywał Aconcaguę, najwyższy szczyt tego kontynentu.
Pawłowski opowiadał też o swoich przewodnickich wyprawach na niższe i – jak mówił – łatwiejsze góry, jak Elbrus, Mount Blanc, Ama Dablam czy Island Peak, a także o wymagających drogach wspinaczkowych w Yosemite w USA i o zdobyciu wspólnie z 15-letnim wówczas synem Mount McKinley, najwyższego szczytu Ameryki Północnej. Część swojego wystąpienia Pawłowski poświęcił też podróżom z żoną i młodszą córką.
Festiwalowi towarzyszyła giełda sprzętu turystycznego i książek podróżniczych. Impreza została zorganizowana jako jeden ze zwycięskich projektów tegorocznej edycji konkursu Tyski Bank Kultury, organizowanego przez Miejskie Centrum Kultury.
Foto: SW