Bułhakow po nowemu

0
99

Premierą spektaklu „Bułhakow/Mistrz/Małgorzata” powitał nowy sezon Teatr Mały w Tychach. Ponad trzygodzinny spektakl powstał we współpracy z Nowym Teatrem w Słupsku
Przed dwoma laty, z okazji Metropolitalnej Nocy Teatrów (będącej jednocześnie rozpoczęciem nowego sezonu po wakacyjnej przerwie) tyska publiczność obejrzała broadwayowski musical „Cabaret”. Komu podobał się ten spektakl, temu przypadła też z pewnością do gustu tegoroczna inauguracja sezonu.
W tytułowe role Mistrza i Małgorzaty wcieliła się ta sama para śpiewających aktorów, którą można był oglądać w musicalu pokazanym dwa lata temu. Śpiewających – co trzeba podkreślić – znakomicie. Głos Moniki Węgiel widzowie mogli docenić także w spektaklu „Edith i Marlene”, gdzie wcieliła się w samą Edith Piaf. Z kolei Igor Chmielnik głos otrzymał w spadku od ojca, niezapomnianego Jacka Chmielinka. Słuchać go to – szczególnie dla wielbicieli Jacka – czysta przyjemność.
Jednak „Bułhakow/Mistrz/Małgorzata” to nie musical. Songi zaprezentowane w ciągu trzech godzin widowiska, były tylko jednym z wielu środków, jakimi posłużył się reżyser by wzmocnić ponadczasowe przesłanie dzieła Michaiła Bułhakowa. O tym, że myśli nie da się zatrzymać i zniszczyć – usuwając ją z oficjalnego obiegu, zamykając jej autora w zakładzie dla obłąkanych, czy nawet paląc tekst. „Rękopisy nie płoną” – te słowa, pochodzące z zapisków Bułhakowa, śpiewa na scenie Małgorzata. W spektaklu pojawia się więcej wątków zaczerpniętych z biografii autora, jako pierwowzoru powieściowego Mistrza.
Aby podkreślić aktualność problemów opisanych przez Bułhakowa 80 lat temu, reżyser umieścił w spektaklu wiele odniesień do współczesności. Postać konferansjera w moskiewskim teatrze żywo przypomina zwycięzcę/zwyciężczynię zeszłorocznej edycji konkursu Eurowizji, a podczas ukrzyżowania Jeszui, przechadzający się w pobliżu spacerowicze wykonują sobie z nim selfie.
Publiczność nagrodziła spektakl, wyreżyserowany przez Andrzeja Marii Marczewskiego gorącą owacją. Kilkudziesięcioosobowy zespół (aktorzy Nowego Teatru i Teatru Tańca Enza ze Słupska) byli wywoływani na scenę brawami kilkakrotnie.
Foto: Teatr Mały Tychy