TT: Budowanie, sprzedawanie…

0
543

Jeszcze dwa, trzy lata temu, w Wydziale Gospodarki Lokalowej czekało na rozpatrzenie około 2 tys. wniosków na mieszkania komunalne. Teraz ta kolejka znacznie się skróciła, bo wniosków jest 706.
Przyczyn tej sytuacji jest kilka i związane są przede wszystkim z dobrą kondycją ekonomiczną miasta – niskim bezrobociem, dobrym poziomem zarobków, pozwalającym osiągać zdolność kredytową na zakup mieszkania. Oczywiście jest też grupa osób, które mogły złożyć wnioski, ale wyjechały np. za granicę.
– Jeśli chodzi o liczbę wniosków i osób oczekujących na mieszkania, to naprawdę mamy dobrą sytuację – mówi Hanna Skoczylas, naczelnik Wydziału Gospodarki Lokalowej. – Od około trzech lat, komisja mieszkaniowa spotyka się na dwóch dużych posiedzeniach w roku i opiniuje dwa „roczniki” wniosków. W maju zakończyła pracę komisja, która rozpatrywała wnioski z lat 2009 i 2010, a po wakacjach planujemy komisję, która będzie rozpatrywała lata 2011 i 2012. To powoduje, iż średni okres oczekiwania na rozpatrzenie wniosku wynosi ok. trzy lata, a niedługo dojdziemy do sytuacji, że wnioski będziemy rozpatrywać na bieżąco. Ten okres oczekiwania dotyczy rodzin 1 – 4-osobowych, bo rodziny 5-osobowe i większe mogą liczyć na rozpatrzenie wniosku w zasadzie od razu. Obserwując sytuację w innych gminach, łatwo zauważyć, iż w Tychach większa grupa osób może liczyć na pomoc. Stało się tak m.in. dlatego, że od ubiegłego roku mamy wyższe progi dochodowe dla osób ubiegających się o lokal komunalny. To sprawia, iż więcej rodzin może ubiegać się o mieszkanie.
Nowe lokale
W miarę możliwości w Tychach oddawane są nowe mieszkania komunalne. W ostatnich pięciu latach przybyły 93 mieszkania, w tym 34 powstałe w wyniku adaptacji, siedem zostało przejętych od PKP oraz 52 nowe – w budynku przy ul. Grota Roweckiego i Trzy Stawy. Obecnie wykonywana jest adaptacja i termomodernizacja budynku na ul. Przejazdowej, gdzie znajdą się kolejne cztery mieszkania. Ograniczeniem w tym zakresie są jednak nie tylko środki finansowe, ale m.in. brak przychylności społeczności lokalnych do powstawania tego typu inwestycji w sąsiedztwie.
Kto może?
O przydział lokalu komunalnego mogą się ubiegać osoby, które są członkami tyskiej wspólnoty samorządowej oraz nie posiadają własnego lokalu mieszkalnego, zamieszkują w lokalach, w których na jedną osobę przypada mniej niż 7 m2 powierzchni mieszkalnej, liczonej jako powierzchnia łączna pokoi. Jednym z warunków jest też dochód na osobę w gospodarstwie domowym. Podstawą ubiegania się o najem lokalu komunalnego, jest złożenie wniosku na obowiązujących formularzach, dostępnych w Wydziale Gospodarki Lokalowej lub na stronie Biuletynu Informacji Publicznej.
Z bonifikatą
Z jednej strony mieszkań komunalnych przybywa, ale z drugiej ubywa, bowiem najemcy mają możliwość ich wykupienia. Pojawiła się ona przed 18 laty, w momencie, kiedy w 1997 r. weszły w życie nowe przepisy. Do czerwca 2015 r. miasto sprzedało 5.408 mieszkań za kwotę 74.328.482 zł.
– Do 2010 roku były to również wykupy zbiorowe. Jeśli 70 proc. najemców lokali w budynku zwróciło się o zakup (potem zmieniono ten na próg na 50 proc.) to mogli je wykupić za 10 proc. wartości – wyjaśnia naczelnik Hanna Skoczylas. – Ulga była więc bardzo duża i nic dziwnego, że chętnych było sporo. Zbiorowych wykupów już nie ma, ale nadal realizowane są pojedyncze wnioski. Pozostawiono stosowaną także wcześniej bonifikatę według zasady: jeśli wykupujący płaci gotówką, ulga wynosi 70 proc. wartości, jeśli w ratach – ma wówczas 50-procentową ulgę. Trzeba jednak dodać, iż jeżeli nabywca lokalu przed upływem pięciu lat od dnia jego nabycia sprzeda go lub wykorzysta go na inne cele niż mieszkaniowe – miasto domaga się zwrotu kwoty równej udzielonej bonifikaty po jej waloryzacji.
Kontrola wniosków
Na koniec ub. roku liczba mieszkań komunalnych w Tychach wynosiła ok. 4.800 (bez lokali socjalnych i pomieszczeń tymczasowych).
– Z tych lokali każdy najemca może ubiegać się o wykup mieszkania, choć nie jest powiedziane, że każdy, kto się zwróci z wnioskiem, może otrzymać zgodę na jego nabycie – dodaje naczelnik. – Zdarzają się sytuacje, iż gmina odmawia zbycia lokalu, a dotyczy to sytuacji, kiedy np. najemca ma zaległości czynszowe albo okazało się, iż lokal nie służył mu do zaspakajania swoich potrzeb mieszkaniowych. Każdy wniosek jest dokładnie sprawdzany, także przez wywiad środowiskowy, bo zdarzały się sytuacje, że lokator posiadał np. inne mieszkanie lub nieruchomość, podnajmował lokal bez zgody właściciela jakim jest gmina. Wtedy podejmujemy działania zmierzające do przejęcia lokalu na stan gminy.
Korzystna transakcja
Transakcje wykupu mieszkania są korzystne dla obu stron. Lokator za stosunkowo niewielki wydatek nabywa nieruchomość, ma też niższe bieżące opłaty i możliwość decydowania o tym, w jakiej wysokości i na jakie remonty będą wydatkowane jego środki finansowe. Z kolei dla miasta korzyścią są na pewno niższe koszty utrzymania nieruchomości i mniejsze wydatki na remonty lokali. Dlatego, ze względów finansowych i organizacyjnych, gminom zależy na sprzedaży mieszkań, a widać to także na przykładzie wspólnot. Obecnie miasto Tychy ma udziały w 278 wspólnotach mieszkaniowych, oczywiście są one zróżnicowane – w kilku ma poniżej 10 proc. udziałów, kilku innych – powyżej 80 proc., a najwięcej jest wspólnot, gdzie Tychy mają udział w wysokości 30-50 proc. Im mniejszy udział miasta w danym budynku, tym mniejsze ponosi koszy na remonty dachu, klatek schodowych, na bieżące utrzymanie itd.
Z drugiej strony, miasto nie może całkowicie wyzbyć się mieszkań, bo ciąży na nim obowiązek zapewnienia lokali najuboższym oraz osobom po wyrokach eksmisyjnych. Taki obowiązek ma bez względu na to, czy eksmisja nastąpiła z mieszkania spółdzielczego, prywatnego, dewelopera, itd. Gmina po prostu musi posiadać pewien zasób lokali.
Foto: ARC