Jak zajączek stał się symbolem świąt

0
135

Przed Wielkanocą w sklepach aż roi się od czekoladowych zajęcy. Zając jest też – obok pisanki – najczęściej powtarzającym się motywem na kartach świątecznych, dekoracyjnych serwetkach czy stroikach. To jeden z najpopularniejszych symboli wielkanocnych, chociaż przywędrował do nas stosunkowo niedawno, bo dopiero w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Jak zajączek stał się symbolem Świąt Wielkanocnych? Skąd przywędrował do Polski i na Śląsk?
W odróżnieniu od jajka (które w obrzędowości okresu wiosennego było obecne już w czasach przedchrześcijańskich), zając to symbol „importowany” stosunkowo niedawno, pochodzący – jak wiele zwyczajów na Śląsku – z krajów niemieckich. I nie od razu był tak popularny jak dziś.
– Profesor Jerzy Pośpiech, w swojej napisanej w latach 80. książce „Zwyczaje i obrzędy doroczne na Śląsku”, zającowi poświęca tylko jeden akapit – mówi dr Maria Lipok-Bierwiaczonek, etnograf, antropolog i badacz kultury ludowej. – Jest to dla niego jakby mniej istotny element całej obrzędowości wielkanocnej. Zapewne dlatego, że nie jest to archaiczny, słowiański symbol, ale właśnie zapożyczony.
Symbol płodności
Dlaczego akurat zając? – Ponieważ zawsze był uważany za zwierzę słynące z płodności – wyjaśnia Maria Lipok-Bierwiaczonek. – Zając utożsamiany z bardzo dużą witalnością i płodnością bardzo dobrze pasuje do zwyczajów i obrzędowości wiosennej, która obfituje w elementy o podobnej wymowie. Jajka, woda – to wszystko ma przecież symbolizować odradzające się życie i płodność. Dlaczego panny polewa się wodą w Śmigus-Dyngus? Ma im to zapewnić urodę, ale i płodność, taka właśnie jest symbolika. Razem z zajączkiem przywędrował do nas zwyczaj obdarowywania dzieci w Święta Wielkanocne słodyczami.
– Według prof. Pośpiecha, zając zaczął się pojawiać na Śląsku dopiero po I wojnie światowej. I jak wszystkie importowane zwyczaje, przyjmowali go ci, którzy chcieli, którym się to spodobało – mówi dr Bierwiaczonek. – Nie wszyscy dawali zajączkowe prezenty. Na przykład u mnie w domu rodzinnym nie hołdowało się temu zwyczajowi, ale znałam go z przedszkola.
Słodkie prezenty
Zgodnie ze zwyczajem, prezentami były zawsze drobne słodycze, najczęściej cukrowe jajeczka i cukierki. Zając zostawiał słodkie podarki dla dzieci w ogrodzie, gdzie szukały ich po wielkanocnym śniadaniu. – Nigdy przy tej okazji nie było innych prezentów, niż właśnie drobne słodycze. To właśnie prezentom zając zawdzięcza swoją karierę. – Dorosłych zawsze cieszyło obdarowywanie dzieci – mówi dr Bierwiaczonek. – Tam, gdzie była bieda, nie robiło się takich rzeczy, ale gdy tylko ktoś miał zapewniony byt i mógł sobie na to pozwolić, to chciał sprawić dzieciom radość.
Zwyczaj upowszechnił się, a z czasem nawet nieco się zmienił. Poszukiwanie prezentów od zajączka wciąż jest tradycją – nawet jeśli nie odbywa się w ogrodzie, lecz w mieszkaniu. Upominki to już jednak nie tylko słodycze. Prezenty w postaci zabawek są powszechne, chociaż wielu rodziców wciąż stara się, by był to drobiazg. Bo czy dzisiaj cukrowe jajeczko potrafiłoby dać tyle radości co figurka kucyka albo międzygalaktycznego rycerza?
Na zdjęciu: dr Maria Lipok-Bierwiaczonek
Foto: ARC