Pamięci ofiar Wołynia

0
88

12 lipca tyszanie uczcili pamięć o ludobójstwie dokonanym przez Ukraińców na Polakach z Wołynia i Małopolski Wschodniej w 1943 roku. Zebrani modlili się wraz ks. Krzysztofem Wyciślikiem pod pomnikiem ofiar na cmentarzu w Wartogłowcu.
Janina Półtorak, prezes Stowarzyszenia Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich przypomniała fragmenty historii czystki etnicznej, jaka dokonywała się na Kresach w latach 1939 – 1947. Jej apogeum przypadło na niedzielę 11 lipca 1943 roku, kiedy to oddziały UPA napadły w sposób zorganizowany jednocześnie na 99 polskich miejscowości, mordując tylko w samym lipcu, pod hasłem „Śmierć Lachom” , 17 tys. Polaków. Ludność ginęła nie tyle od kul, ile także od siekier, wideł, kos, pił, noży, młotków i innych narzędzi. Wsie po wymordowaniu ludności były równane z ziemią aby nie pozostał jakikolwiek ślad po Polakach. To ludobójstwo zmierzało do wymordowania wszystkich członków naszego narodu, od jeszcze nienarodzonych, przez niemowlęta, dzieci, dorosłych po starców – bez względu na płeć. W latach 1939-1947 na Kresach zgładzono wg . różnych szacunków do 160 tys. Polaków, a podczas rzezi na Wołyniu w 1943 roku ok. 60 tys. W tej sprawie nadal toczą się liczne śledztwa IPN. O ile w naszej zbiorowej pamięci jest miejsce na ludobójstwo niemieckie i sowieckie, o tyle to trzecie ciągle pozostaje na marginesie naszej świadomości. Rok temu Sejm RP przyjął uchwałę, uznającą zbrodnie na Wołyniu za czystkę etniczną o znamionach ludobójstwa.
Pod tyskim pomnikiem kwiaty złożyły delegacje PiS, Solidarnej Polski i Klubu Gazety Polskiej, którego członkowie zorganizowali marsz od kościoła św. Krzysztofa na cmentarz w Wartogłowcu. We wcześniejszych godzinach wiązankę kwiatów z szarfą złożyli kibice GKS Tychy. Być może z powodu niepewnej pogody obchody 71. rocznicy rzezi na Wołyniu nie zgromadziły wielu uczestników.
– Musimy pamiętać o tych wydarzeniach aby czcić naszych rodaków, oddać im cześć i honor – mówi prezes Janina Południak. Trzeba szanować swój naród, bo tylko wtedy będą nas szanować inni. Będziemy mieli też większą własną godność osobistą, co jest niezmiernie ważne. Człowiek, który zna swoje korzenia i dorobek poprzednich pokoleń, nie ma się czego wstydzić, staje się dumny i hardy – dodaje.
Fot. M. Ciszak