Oni mogą uratować Ci życie

0
358

Gdy tyszanie korzystają z kąpieli wodnych i słonecznych na terenie OW Paprocany, nad ich bezpieczeństwem czuwają ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.  Zawsze w godzinach otwarcia kąpieliska, czyli codziennie od 10. do 18. czterech lub pięciu ratowników obserwuje plażę, pomost spacerowy i kapiące się osoby.
– Mamy trzy stanowiska; wieża, brodzik dla dzieci i trzecie stanowisko „ruchome”, na pomoście – mówi Tomasz Ożga, ratownik WOPR.
– Ratownik na pomoście pilnuje, by ludzie nie skakali do wody, nie jeździli rowerami, nie biegali. Zwracamy uwagę, apelujemy o rozsądne zachowanie.
Reagować w porę
Chociaż kąpielisko na terenie ośrodka Paprocany jest bezpieczne i raczej nie zdarzają się tu poważne wypadki, ratownicy przyznają, że nierozważnych nie brakuje.
– Pomost zachęca niektórych, żeby z niego skakać do wody – mówi Tomasz Ożga.
– Tego absolutnie nie wolno robić. Woda jest tu zbyt płytka, skakanie grozi złamaniem kręgosłupa. Zwracamy też bardzo dużą uwagę na dzieci pływające na dmuchanych pontonach czy zabawkach.
– Na terenie kąpieliska nie jest głęboko, ale jeżeli widzimy, że małe dziecko, mające 70-80 cm wzrostu wypływa za daleko, reagujemy – dodaje Adrian Bryś, który również strzeże bezpieczeństwa kąpiących się.
– Staramy nie dopuszczać do sytuacji, w której trzeba byłoby skakać za kimś do wody i wyciągać go. Gdybyśmy musieli to robić, to by znaczyło że nie zauważyliśmy niebezpieczeństwa w porę.  Ratownicy podkreślają, że teren kąpieliska wygrodzony jest pomostem spacerowym i pływającą liną. Za pomost wypływać nie można – mówi Tomasz Ożga.
– Jeżeli ktoś kąpie się na tzw. dzikiej plaży, czy w innych miejscach na jeziorze, musi zdawać sobie sprawę, że te miejsca nie są obserwowane przez ratowników.
Patrol na jeziorze
Kilka razy dziennie ratownicy wypływają motorówką na jezioro i patrolują teren z wody.
– Zdarzają się interwencje, gdy np. łódka się przewróci – mówi Tomasz Ożga. – Ale ponieważ ludzie pływają w kapokach, a jezioro nie jest zbyt głębokie, raczej nie dochodzi do groźnych sytuacji.  Jak przyznaje Tomas Ożga, praca ratownika, chociaż odpowiedzialna, daje satysfakcję – jest kontakt z ludźmi, kontakt z przyrodą, nie ma monotonii. Jest to jednak praca sezonowa. Ratownicy zatrudnieni w ośrodku w Paprocanach po sezonie będą musieli znaleźć inne zajęcie.
– Praca ratownika może być praca stałą, ale w Polsce jest to możliwe tylko na basenach czy w aquaparkach – mów Tomasz Ożga.
– Na otwartych akwenach praca trwa tak długo, jak długo trwa sezon letni. Tutaj kąpielisko będzie czynne na pewno do końca sierpnia, a jeżeli pogoda pozwoli, może do połowy września.  W OW Paprocany zatrudnionych jest sześć osób w stopniu ratownika wodnego, z ukończonym kwalifikowanym kursem pierwszej pomocy. Wspierają ich młodsi koledzy, którzy odbywają praktyki w ramach kursu na młodszego ratownika WOPR.
Sylwia Witman „Twoje Tychy”
Na zdjęciu: Od lewej: Tomasz Ożga, Adrian Bryś, Patryk Romańczuk, Szymon Czerwiński, Dawid Lipski, Łukasz Cieślik, Sebastian Śliwiński, Bartek Wozich. (Dawid, Sebastian i Bartek dopiero się uczą, pozostali mają stopień ratownika wodnego).