Mistrzostwo na 18 kołach

0
151

Jedną z ważnych umiejętności kierowców wielkich samochodów, 18-kołowych gigantycznych tirów, jest ekonomiczna jazda. Jak się okazuje, najlepszym w Polsce i jednym z najlepszych w Europie jest tyszanin Paweł Ozimek, który niedawno wygrał prestiżowe zawody The Drivers’ Fuel Challenge 2012, czyli Mistrzostwa Kierowców w Jeździe Ekonomicznej.
W rozegranej w Ołomuńcu imprezie, 24-latek wystartował jako jednoosobowa reprezentacja Polski (12 krajów po jednym kierowcy), przechodząc wcześniej przez prawdziwe sito eliminacji – od zawodów rejonowych w Pszczynie poprzez ogólnopolski półfinał w Krakowie i finał w Warszawie. W Polsce do rywalizacji przystąpiło 750 kierowców, w 12 krajach Europy – 1.600. I tyski kierowca, z firmy EPO-TRANS LOGISTIC, okazał się najlepszy!
25 km w 29 minut
W ubiegłym roku zawody The Drivers’ Fuel Challenge miały zasięg ogólnoświatowy, natomiast w tym roku ich organizator – firma Volvo Trucks – po raz pierwszy zaprosił do startu wyłącznie kierowców Regionu Europy Centralno-Wschodniej. Do finału zakwalifikowali się kierowcy z 12 państw. Ich zadaniem było przejechanie 25-kilometrowej trasy z jak najniższym zużyciem paliwa i w określonym limicie czasu – do 29 minut. Trasa prowadziła zarówno po mieście (z tym, że bez skrzyżowań ze światłami), jak i drogą szybkiego ruchu. Startowano na dwóch konkursowych samochodach volvo FH z naczepą (były losowane) i były dwa przejazdy – w drugim startowali najlepsi z pierwszego. A kryterium oceny było jedno – ilość zużytego paliwa w przeliczeniu na 100 kilometrów. Sędziowie dokonywali pomiaru przy pomocy specjalnego systemu informacji transportowej zainstalowanego w autach (z dokładnością pomiaru do jednej setnej litra).
Najlepszy
Paweł Ozimek okazał się bezkonkurencyjny – w przejeździe finałowym zanotował najniższe średnie zużycie paliwa – 22,20 l/100 km i zdobył nie tylko zaszczytny tytuł Mistrza Regionu w The Drivers’ Fuel Challenge 2012. W nagrodę otrzymał samochód osobowy Volvo C30!
– Pierwszy przejazd miałem nieco słabszy, ale drugi poprawiłem o prawie litr paliwa – powiedział Paweł Ozimek. – A różnice między zawodnikami wcale nie były małe, bo drugi miał wynik gorszy o pół litra, trzeci – o prawie litr, a czwarty – o około trzy litry.
Ta impreza wymagała od kierowcy odnalezienia idealnej równowagi pomiędzy prędkością, czasem przejazdu i zużyciem paliwa. Jak się zatem jeździ ekonomicznie dużym autem?
– Najwięcej paliwa traci się podczas niepotrzebnego przyspieszania i hamowania, dlatego najważniejsze jest utrzymywanie stałej prędkości – wyjaśnia kierowca. – Podstawowa zasada jest więc taka – nie rozpędzać się i patrzeć daleko w przód. Nie należy np. przyspieszać przed górą, a kiedy dojeżdża się do skrzyżowania, czy do świateł, należy zwalniać już z daleka tak, by – jeśli to nie jest konieczne – nie zatrzymywać się, bo najwięcej paliwa tracimy przy rozpędzaniu. Uwagi te odnoszą się głównie do samochodów ciężarowych, tirów, które z 18-tonowym ładunkiem ważą ok. 40 ton i spalają ok. 30 litrów/100 km. W autach osobowych, spalających średnio 8 – 10 litrów/100 km, nie jest to aż tak odczuwalne, jednak prowadząc samochody osobowe także warto kierować się tymi i innym zasadami, wpływającymi na bardziej ekonomiczną jazdę.
Pokonał starszych
Paweł Ozimek od dziecka interesował się motoryzacją, marząc o jeżdżeniu właśnie samochodowymi gigantami, kolosami szos. Teraz, kiedy jego marzenie się spełniło, postawił sobie poprzeczkę jeszcze wyżej. Pracuje jako kierowca w rodzinnej firmie, ale równocześnie studiuje na wydziale transportu Politechniki Śląskiej w Katowicach. Jest na ostatnim roku, a prawo jazdy na samochód ciężarowy ma od trzech lat.
Wydawałoby się w tego typu zawodach liczy się przede wszystkim doświadczenie, bo umiejętność kierowania wielkimi pojazdami zdobywa się latami. Tymczasem…
– Podczas europejskiego finału w Ołomuńcu byłem najmłodszym uczestnikiem, w Polsce – jednym z najmłodszych – twierdzi Paweł Ozimek. – Jak widać wieloletnie doświadczenie nie ma tu większego znaczenia. Nie ma także znaczenia samochód, bo wszyscy jadą takim samym autem, albo jeśli są dwa, to każdy losuje, jakim pojedzie. Wszystko zależy zatem od umiejętności kierowcy. A że właśnie ja wygrałem? Może po prostu mam smykałkę do tego, wyczucie. A może też jest tak, że starsi kierowcy mają przyswojone nawyki, sposób jazdy, który niekonieczne jest ekonomiczny i trudno im jest zmienić wyuczoną technikę jazdy. Poza tym nowoczesne samochody, z systemami komputerowymi, wymagają innego sposobu prowadzenia, trzeba uwagę zwracać nie tylko na jazdę, ale umieć odpowiednio zinterpretować wskazania przyrządów. Na przykład volvo, którym jeździliśmy, miało kilka przydatnych funkcji. Prowadząc samochód ciężarowy nie powinno się wrzucać „na luz”, natomiast volvo ma takie rozwiązanie, że kierowca może wykorzystywać tzw. wolne koło. Jest też tempomat i inne wskaźniki.
Stres był, ale…
– Stres był, bo takie zawody są sprawdzianem umiejętności, działa presja czasu, no i w końcu reprezentuje się Polskę – kontynuuje. – Ale większej adrenaliny nie ma, gdyż tutaj nic nie dziele się szybko – prędkości są do 90 km/godz. Podczas zawodów miałem okazję porównać umiejętności z innymi kierowcami. To dla wykonujących ten zawód ważne, bo m.in. od tego zależą zarobki. W firmach transportowych są na ogół określone normy paliwowe na dany samochód i do określonego obciążenia. I w tych normach trzeba się zmieścić. Jeśli kierowca potrafi tak jeździć, dostaje premie, jeśli przekracza normy, ma po prostu mniej pieniędzy.
Paweł Ozimek jeździ głównie na polskich trasach, kilka razy był za granicą – we Włoszech, Hiszpanii i na Węgrzech. Marzy mu się podróż długimi trasami po bezkresnych obszarach Azji czy Ameryki. Jeśli uda mu się spełnić i to marzenie, można być pewnym jednego – że zrobi to bardzo oszczędnie.