Przerwana seria TKS

0
61

Niepokonani przez 17 kolejek siatkarze TKS Nascon Kopex Tychy poznali smak porażki. W dzisiejszym meczu z KS Milicz przegrali 2:3, po wyrównanym, emocjonującym i momentami dramatycznym pojedynku.
Zaczęło się obiecująco. Tyszanie prowadzili przez niemal cały set, a największa różnica wyniosła 5 punktów. Jednak w końcówce do głosu doszli rywale. Z 20:17 zrobiło się 21:20, a potem 23:22. Na szczęście dwa ostatnie punkty zdobył TKS – po błędzie rywali (przekroczenie linii) i punkcie po bloku Kiwior-Kupisz. Druga odsłona rozpoczęła się od prowadzenia gości, którzy przeważali przez niemal całego seta. Tyszanom udało się doprowadzić do równowagi (7:7 i 20:20), także dzięki dobrej grze wprowadzonego na parkiet rozgrywającego Wojciecha Bilgonia, który dał bardzo dobrą zmianę. Nerwowa była końcówka, bo oto przy stanie 20:20 gospodarze zdobyli cztery punkty, ale potem trzy z rzędu goście. Górą jednak znów byli  tyszanie.
W trzecim secie Milicz nie dał gospodarzom za wiele pograć, zwyciężając dość pewnie, a  w czwartym znów rozgorzał wyrównany bój. TKS prowadził na początku 4:1, potem rywale doprowadzili do 8:8. Znakomitą serią popisali się jednak Marcin Owczarski i Marcin Kozioł, a  Robert Kiwior nękał rywali świetnymi zagrywkami. Zrobiło się 14:9 i wydawało się, że tyszanie wreszcie złapali wiatr w żagle. Tymczasem przewaga zaczęła szybko topnieć, a końcówka należała do gości.
W tie breaku gospodarze ponownie zaczęli od prowadzenia – 4:1, 10:3. Jednak jak się okazało, siedmiopunktowa przewaga w tie breaku nie gwarantowała tyszanom wygranej. Rywale zagrali bardzo dobrze blokiem, dzięki któremu zdobyli kilka punktów. Zaliczyli asa, a  kilka błądów gospodarzy, pozwoliło im poczuć się pewnie. Na dodatek przy stanie 12:11 trzykrotnie w aut posłał piłkę Marcin Kozioł, co do tej pory raczej mu się  nie zdarzało…
– Siedemnaście zwycięstw z rzędu powoduje, iż w głowach rodzi się przekonanie, że nic złego już się nie przytrafi, że cały czas druzyna będzie wygrywać – powiedział trener Grzegorz Słaby. – Właściwie nie żałuję, że ktoś nas sprowadził na ziemię i dobrze, że to się stało teraz, a nie w decydującej fazie rozgrywek, bo konsekwencje tej porażki są minimalne. Milicz to zespół, który ma skład ograny w pierwszej lidze, a do tego meczu oba zespoły przystąpiły z różnych pozycji – my czuliśmy duże ciśnienie, oni nie mieli nic do stracenia. Grali siatkówkę na luzie i to procentowało. O naszej porażce zadecydowały przede wszystkim błędy indywidualne, bo nie kończyliśmy na pojedynczym bloku, kilka razy przytrafiły się kiksy w ataku, nie potrafiliśmy też zachować zimnej krwi w końcówkach setów.
Porażka TKS wprowadziła tylko drobną korektę w tabeli – przewaga tyszan zmniejszyła się 6 do 5 pkt. W tabeli II ligi prowadzi TKS – 48 pkt przed Miliczem – 43. Trzecia jest Juvenia – 30 pkt.
TKS Nascon Tychy – KS Milicz 2:3 (25:22, 25:23, 14:25, 23:25, 12:15).
TKS: Roch, Kupisz, Miller, Kiwior, Owczarski, Kozioł, Siewiorek (libero) oraz Bilgoń, Pić, Noga.
Foto: Michał Giel