Hokej: Przegrana i spadek w tabeli

0
34

W niedzielę, 25 listopada hokeiści GKS Tychy podejmowali na własnej tafli JKH GKS Jastrzębie. Do tej pory tyszanie mieli patent na jastrzębian, jednak tym razem goście zagrali bardzo skutecznie i ostatecznie wygrali 7:4.
W niedzielnym spotkaniu debiut w tyskim zespole zaliczył Jonathan Zion. Rosły Kanadyjczyk zaprezentował duży spokój w poczynaniach defensywnych, ale nie uchronił swojej nowej drużyny przed porażką.
Spotkanie źle ułożyło się dla miejscowych. Już w 2. minucie Richard Bordowski znalazł lukę między parkanami Arkadiusza Sobeckiego i otworzył wynik spotkania. Sześć minut później jastrzębianie prowadzili już 2:0, a strzelcem bramki był Mateusz Danieluk. Miejscowi przespali pierwsze minuty i musieli się wziąć do odrabiania strat. Jeszcze przed przerwa udało im się wyrównać wynik spotkania. W 9. minucie, powracający do składu, Mikołaj Łopuski wykorzystał grę w przewadze. Pięć minut później ładnym strzałem popisał się Milan Baranyk i nie dał szans bramkarzowi gości.
O losach spotkania zdecydowała druga odsłona. W 24. minucie swój instynkt strzelecki zaprezentował Richard Kral, który wykorzystał zamieszanie pod bramką Arkadiusza Sobeckiego. Tyszanie byli w tej części gry bardzo nieskuteczni, co spowodowało, że przeciwnik im uciekł. W 28. minucie goście obieli dwubramkowe prowadzenie po strzale Richarda Bordowskiego. Osiem minut później Richard Kral wykorzystał podanie Mateusza Danieluka i odesłał Arkadiusza Sobeckiego do boksu.  Przysłowiową „kropkę nad i” w tej tercji postawił Mateusz Danieluk, który po indywidualnej akcji pokonał Przemysława Witka.
W trzeciej tercji tyszanie starali się odrobić straty. Minutę po wznowieniu gry, Rafał Dutka zaskoczył Kamila Kosowskiego mocnym strzałem z niebieskiej. Pięć minut później ostatnią bramkę dla GKS Tychy zdobył Roman Simicek. W końcówce spotkania kibice byli świadkami, krótkiego spięcia między Romanem Simickiem i Damianem Kapicą. Wynik spotkania w 59. minucie ustalił właśnie młody zawodnik z Jastrzębia, który nie miał problemów z celnym strzałem na pustą bramkę.
– Źle rozpoczęliśmy spotkanie. Szybko straciliśmy dwie bramki, które później udało nam się odrobić. W drugiej tercji zagraliśmy ospale. Szkoda tej części gry, bo walczyliśmy do końca. Niekiedy zdarza się, że mimo ambitnej walki się przegrywa – powiedział po meczu Jan Vodila.
Po dzisiejszej przegranej tyszanie spadli na trzecie miejsce w tabeli PLH.
GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 4:7 (2:2, 0:4, 2:1)
0:1 R. Bordowski – M. Bryk – P. Lipina (1:21)
0:2 M. Danieluk – M. Zatko (7:52)
1:2 M. Łopuski – T. Da Costa (8:42) 5/4
2:2 M. Baranyk – J. Witecki – M. Kotlorz (13:07)
2:3 R. Kral – K. Górny – M. Zatko (24:08) 4/4
2:4 R. Bordowski – M. Urbanowicz (27:43) 5/4
2:5 R. Kral – M. Danieluk (35:02)
2:6 M. Danieluk – M. Rompkowski (37:08)
3:6 R. Dutka – A. Bagiński (40:42)
4:6 R. Simicek – A. Bagiński (45:48)
4:7 D. Kapica – M. Danieluk (58:33) PB
Kary: 26 – 28 min.
GKS Tychy: Sobecki (Witek od 36 min.) – Jakes, Dutka; Woźnica, Simicek (14) , Bagiński – Csorich, Zion; Łopuski (4) , Da Costa (2), Pasiut – Sokół, Kotlorz; Baranyk (2) , Parzyszek (2), Witecki – Ciura, Wanacki; Sośnierz, Przygodzki.
JKH GKS Jastrzębie: Kosowski (Sopko) – Zatko (4), Górny; Danieluk, Kral, Kapica (4) – Labryga, Bryk (10); Urbanowicz (2), Lipina, Bordowski – Dąbkowski , Mat. Rompkowski (2); Kogut, Mac. Rompkowski (2), Kulas – Sulka (2), Salamon, Słodczyk (2).
Foto: Eliza Madej