Do tragicznego w skutkach wypadku doszło wieczorem w niedzielę 4 lutego w rejonie ul. Oświęcimskiej. Około godziny 20 wpłynęło zgłoszenie o samochodzie osobowym marki bmw, który uderzył w stalowo-betonową bramownicę i rozpadł się na części. Na miejsce natychmiast zadysponowane zostały zespół ratownictwa medycznego, patrole policji oraz zastępy tyskich strażaków. W wyniku zderzenia życie straciła młoda kobieta, która podróżowała na fotelu pasażera.
Po przybyciu służb na miejsce zdarzenia sytuacja okazała się bardzo poważna. W wyniku zderzenia z mocną konstrukcją kierowca (20 lat) wypadł z wraku, a pomocy udzielali mu świadkowie zdarzenia. Pasażerka została zakleszczona w części pojazdu, który zgodnie z relacją ratowników został dosłownie wpasowany w bramownicę. Lekarz będący na miejscu stwierdził jej zgon. Po przejęciu kierowcy przez ratowników medycznych i wstępnym zaopatrzeniu został przewieziony do szpitala na dokładną diagnostykę, jak informuje dzisiaj (5 lutego) policja – jego obrażenia nie zagrażają życiu.
Badanie alkomatem kierowcy nie wykazało obecności alkoholu w wydychanym powietrzu, w celu wykluczenia zażycia innych środków pobrano krew do badań. Na miejsce wezwano policyjnego technika kryminalistyki oraz grupę dochodzeniowo-śledczą, a także prokuratora. Ruch w rejonie zdarzenia został całkowicie zablokowany, a działania trwały do późnych godzin nocnych.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną tragicznego wypadku była nadmierna prędkość i utracenie panowania nad pojazdem.
– Do zdarzenia doszło ok. godz. 20.00 na ul. Oświęcimskiej – DK44. Wstępne ustalenia wskazują, że kierujący bmw nie dostosował prędkości do panujących warunków, w wyniku czego kierowany przez niego pojazd wypadł z drogi i uderzył w bramownicę. Niestety w wyniku tego zdarzenia śmierć na miejscu poniosła pasażerka pojazdu – czytamy w komunikacie śląskiej policji. Sprawą zajmuje się teraz prokuratura.
źródło: Śląska Policja, 112Tychy
Dlaczego tak jest, że w tragicznych wypadkach sprawcy tych zdarzeń wychodzą cało, a giną niewinni ludzie ? W większości tego typu zdarzeń tak właśnie jest
Pewnie w ostatniej chwili robia jakis manewr skrętu aby sie ochronic .
W ostateczności działa u nich instynkt samozachowawczy…
Powinny być tam fotoradary. Mało który kierowca przestrzega tam ograniczeń prędkości. Szczególnie na zjeździe z wiaduktu w kierunku browaru. Rzadko jest tam patrol z radarem, więc fotoradar zadziałałby jako straszak i spowalniacz. Ostatnio jakiś bęcwał starym Punto zasuwał tam dużo ponad setkę, wyprzedzając sznur samochodów także na przejściu dla pieszych.
Dla dwudziestoleyniego mistrza kierownicy zadne fotoradary nie grozne.Jakie to jest typowe 20 letni kierowca +BMW=śmierć.
Zaraz oburzą się ,,miszczowie” kierownicy jeżdżącymi zdezelowanymi wehikułami marki BMW próbujący swoją beznadziejną jazdą zaimponować przygłupom.
Przecież ITS miał robić za odcinkowe pomiary prędkości. Po co Ci punktowe fotoradary. Ludzie tam głupieją i na 50 potrafią zwalniać do 30… „bo panie jeszcze mnie złapie”.
Fotoradary – tylko i wyłącznie !!!! – to działa na całym świecie, ale w Polsce to chyba urzędnicy boją się swoich karać i tutaj jest duuuży problem.
Oj młody i głupi ,myślał ze jak ma BMW to mu wolno wszystko!,szkoda tej dziewczyny wspolczuje rodzinie
Też mam BMW i żyje ….samo auto nie jeździ…głupia gadka właścicieli Opli i Fordów
Oczywiście, że najważniejsze są umiejętności i zdrowy rozsądek kierowcy. Niestety, nic nie można poradzić na to, że ktoś ma w głowie żelka zamiast mózgu i kilka koni więcej pod maską pozwala mu czuć się nieśmiertelnym królem szos.
Tyle, że ,,miszczowie” kierownicy jeżdżący starymi BMW w zdecydowanej większości nie mają ani umiejętności, ani zdrowego rozsądku ani mózgu.
A to podrzucam ot tak – pewnie bez żadnego związku 🙂
https://www.rmf24.pl/regiony/zakopane/news-policyjny-poscig-za-bmw-kolo-zakopanego-kierowca-mial-3-prom,nId,7308462#crp_state=1
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.