O śląskich mikrokosmosach z Kamilem Iwanickim

0
143
Fot. Dziewczynka z hula–hoop, aut. Tadeusz Kluba/Tyski Klub Fotograficzny KRON, Ruda Śląska-Nowy Bytom (kolonia robotnicza Kaufhaus), ok. 1980, ze zbiorów Muzeum Miejskiego w Tychach.

Przypominamy, że dzisiaj – 23 listopada – o godzinie 18:00 w siedzibie Muzeum Miejskiego w Tychach odbędzie się prelekcja z Kamilem Iwanickim, autorem książki „Familoki. Śląskie mikrokosmosy. Opowieści o mieszkańcach ceglanych domów”. Wstęp wolny, obowiązują zapisy.

To kolejne spotkanie w ramach cyklu „Dom jest jak człowiek”. Rozmowę poprowadzi Aleksandra Matuszczyk. Zapisać można się pod nr telefonu 887 450 212 (także SMSem), g.oleksy@muzeum.tychy.pl

Kamil Iwanicki – silesianista, badacz Górnego Śląska, przewodnik, absolwent studiów śląskich na Uniwersytecie Śląskim. Twórca projektów regionalnych: Familoki, Gliwicka Mapa Tajemnic i Śląskie Stwory i Potwory. W swojej pracy opowiada o skomplikowanym dziedzictwie kulturowym regionu. Od ponad trzech lat jego obiektem zainteresowań pozostają kolonie robotnicze, które stają się punktem wyjścia do opowieści o tradycjach, zwyczajach i życiu mieszkańców familoków.

Familoki. Jeden z symboli Górnego Śląska, wrośnięte w jego krajobraz na równi z kopalnianymi szybami, hałdami i kominami. Poza Śląskiem kojarzone głównie z filmami Kazimierza Kutza, Lecha Majewskiego czy malarstwem Grupy Janowskiej. I ewentualnie z coraz popularniejszą zabytkową dzielnicą Katowic ― Nikiszowcem, który w 2011 roku został wpisany na polską listę pomników historii. Kamil Iwanicki, silesianista, pomysłodawca i twórca projektu Familoki, opowiada w książce o ich sięgającej końca XVIII wieku historii. O tym, skąd się wzięły robotnicze osiedla, kim byli ich mieszkańcy, jak wyglądało życie rodzinne w familokach i gdzie można je jeszcze dzisiaj zobaczyć. Odpowiada również na pytanie, dlaczego tak wiele z nich miało kolorowe okiennice, jak wyglądały typowe mieszkania w familokach i czemu obecnie wywołują one dwojakie skojarzenia. Przedstawia historię prawdziwego stalowego domu i weryfikuje legendy, jakoby ściągał pioruny. Autor oprowadza nas po przemijającym świecie śląskich (i nie tylko!) robotniczych kolonii. Świecie, który w sporej części bezpowrotnie utraciliśmy ― tym bardziej warto się weń zagłębić. A jest to iście fascynująca podróż.


źródło: kultura.tychy.pl