Popłynie po złoto!

0
267
fot. Facebook Andrzej Kowalczyk

Nie minęło wiele czasu, a kolejne wyzwanie czeka na Andrzeja Kowalczyka. Otrzymał powołanie do kadry narodowej w pływaniu zimowym na zbliżające się w Rumunii mistrzostwa Europy. Tym razem nie będzie biegał po górach – zmierzy się z lodowatą wodą. W biało-czerwonych barwach wystartuje na sześciu dystansach: 50, 100 i 250 metrów stylem dowolnym, 50 i 100 metrów motylkiem, 100 metrów stylem klasycznym.

– Poprzeczka wyżej i ciągła chęć rozwoju to mój znak rozpoznawczy. Dzień po otrzymaniu powołania, po raz pierwszy nawiązałem współpracę z trenerem pływania, z którym będę przygotowywał się do zbliżających mistrzostw. Przed nami 3 pracowite miesiące. – zapowiedział Andrzej. – Od sześciu lat corocznie wymagam od siebie więcej. Nie mam wyboru, tylko taki proces daje mi satysfakcję i pozwala utrzymać iskrę do działań i koncentrację.

Jak przyznał organizm jeszcze regeneruje się po kilkusetkilometrowym biegu przez Beskidy, ale prawdopodobnie jeszcze w październiku rozpocznie intensywne przygotowania i treningi. Pływanie lodowe jest wyjątkowo wymagającą dyscypliną.

– W przygotowaniach muszę dać z siebie ile mogę. Główne cele to adaptacja do zimna i forma sportowa. Skupię się na detalach startowych – brak falstartu, dobry czas reakcji, sprawne nawroty, odpowiednia strategia rozłożenia sił na bardziej wymagających dystansach.

Jak uważa Andrzej Kowalczyk nad wszystkimi kwestiami, na które ma wpływ, będzie codziennie pracował. Da z siebie wszystko, a reszta to łut szczęścia. Nie zaszkodzi też trzymać kciuki za tyszanina, któremu jak widać nie straszne są zimne wody, ani wysokie góry. Andrzeja już chyba nie da się zatrzymać.