Poniżej zera

7
544
Balbinka. Każda mroźna noc może być jej ostatnią... fot. arch. pani Kamili

Kalendarzowa zima dopiero przed nami, ale termometry coraz częściej pokazują prawdę – jest zimno, a pewnie będzie jeszcze gorzej. Nie chce się wstawać z ciepłego łóżka, tym bardziej, że przed nami najkrótsze dni w ciągu roku. Wychodząc do sklepu ubieramy kolejne warstwy ubrań, a w zimowe poranki przeklinamy pod nosem, odśnieżając samochody, które na mrozie często „odmawiają posłuszeństwa”.

W te zimne dni jest jednak ktoś, kto nie martwi się o siebie. Pani Kamila, mieszkanka osiedla L, codziennie rano budzi się z niepokojem – czy koty przeżyły kolejną noc? Czy wszystkie zjawią się na śniadaniu? Zaraz dostaną mięsne puszki i ciepły rosół, który może choć trochę je rozgrzeje. Po pracy to samo. I wieczorem – wtedy jest najgorzej, bo trzeba je zostawić na dworze, odwrócić się i wrócić do domu.

Pani Kamila od dawna pomaga czworonogom – dokarmia je, stawia budki, które dają choć trochę osłony przed nieprzyjazną pogodą, wozi na sterylizacje i kastracje, a przede wszystkim – szuka dla nich domu. Nie potrzebują wiele, a odwdzięczą się wszystkim.

Teraz stara się znaleźć dom dla najbardziej potrzebującej czwórki z osiedla – młodego czarnego kociaka, który prawdopodobnie nie poradzi sobie z zimnem i zbliżającym się sylwestrem z hukami petard, biało-rudego kocura o wdzięcznym imieniu Rudolf, jego zadziornej siostry oraz Balbinki – niepozornej trzykolorowej kotki, do której jeszcze wrócimy.

– Koty nocują na terenie pustostanu, który w styczniu ma zostać wyburzony. Wjedzie ciężki sprzęt, hałas, rozbiórka – nie chcę nawet myśleć, co się wtedy stanie – mówi pani Kamila, która sama ma już 5 kotów i psa.

Rudolf jest wykastrowany, odrobaczony i odpchlony, słowem – gotowy na dom. Czarny maluch jest jeszcze płochliwy, ale odrobina cierpliwości i domowego ciepła na pewno sprawi, że szybko się otworzy i stanie się towarzyszem niekończących zabaw, czy też „mruczącym termoforem”. Podobnie jak siostra Rudolfa, która nie pojawia się codziennie w porze karmienia, ale równie mocno potrzebuje domu.

Zostaje Balbinka, która jeszcze teraz – w momencie, kiedy to piszę – nie wie, że już niedługo zostanie moją towarzyszką. Czeka na nią wygodne legowisko, dobra karma, całe mnóstwo zabawek, „brat” Franek, adoptowany z krakowskiego schroniska, a przede wszystkim dożywotnia opieka i miłość.

Zima bywa wyjątkowo okrutna dla bezdomnych kotów. W imieniu pani Kamili, swoim i wszystkich innych miłośników zwierząt apeluję – reagujmy! Pomóżmy przetrwać ten trudny czas. Puszka karmy, w miarę możliwości – miejsce w stodole, garażu, czy np. piwnicy. Warto zwrócić także uwagę na samochody, w których chętnie szukają schronienia. Odśnieżanie, czy kilka stuków w karoserię powinno spłoszyć koty i uratować im życie. A może ktoś z Was – Czytelników, jest gotowy dać im ciepły dom? Czarny kociak, Rudolf z siostrą i bezdomne koty z innych osiedli czekają, a każda zimna noc przybliża ich wyrok…

W razie pytań o adopcje prosimy o kontakt z redakcją lub komentarz.

7 KOMENTARZE

  1. Duza ilosc bezdomnych kotów jest spowodowana wlasnie dzialaniami takich „kocich mam”,ktore karmiac te koty daja im dobre warunki do rozmnazania co powoduje ich bezdomność.

    • Panie Norbercie, jak to pan ujął „kocie mamy” STERYLIZUJĄ I KASTRUJĄ bezdomne koty, właśnie dlatego, żeby się nie mnożyły. Warunki do rozmnażania stwarzają nieodpowiedzialni właściciele teoretycznie „domowych” kotów, które są puszczane samopas i są zwykle niewykastrowane. Jeśli czytał pan tekst, to chyba widział pan fragment o tym, że wszystkie koty, które są dokarmiane na terenie tego osiedla były złapane i wykastrowane, w tym właśnie ta trójka, dla której szukamy domu (z wyjątkiem malucha, który na razie jest za mały na taki zabieg). Odpowiedzialni karmiciele nie dopuszczają do rozmnażania się kotów. Założę się, że każdemu z nich, byłoby lżej na sercu, gdyby już nigdy nie musieli ich dokarmiać. Problem leży po stronie nieodpowiedzialnych właścicieli i wynika również z braku odpowiednich instytucji, do których można zgłosić się po pomoc.

  2. (…)”odrobina cierpliwości i domowego ciepła na pewno sprawi, że szybko się otworzy i stanie się towarzyszem niekończących zabaw,(…)” ooo takkk. Nocny rajd sierściucha przez całość mieszkania, po ścianach w ostrym zakręcie, lub firanach jak się trafi z przerwą na kontrolę techniczna pazurów, nie koniecznie na drapaku, przelecieć śpiącego niewolnika (wstajesz wtedy na równe nogi), żeby przypadkiem nie stracił tego widoku kociej sprawności… A wtedy, zabić go nie zabijesz :-), bo wystarczy jedno „miał” i to kocie spojrzenia jak Kota ze Shreka.
    ps. dobrze się zastanów biorąc kota „miauuu”

  3. Dla kota wychodzącego wystarczy piwnica cieple poslanie i miska z jedzeniem . One naprawdę nie wymagają nie wiadomo czego

    • A ja myslalem ze koty to drapieżniki i wystarcza im myszy czy tam ptaszka upolowac aby przezyc.

  4. Koty są bardzo potrzebne w miastach . Gdyby nie one to mielibyśmy ogromne ilości szczurów w mieście. Więc mamy do wyboru koty albo szczury . Ja zdecydowanie wybieram sympatyczne sierściuszki.

    • Ale z nimi jak z emigrantami na zachodzie jak beda dokarmiane to nie beda pracowac.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.