Wandale demolują, mieszkańcy płacą

0
745

Straty z powodu dewastacji miejskiego mienia sięgają rocznie od kilkudziesięciu tysięcy złotych do ponad 100 tys. zł. I choć napraw dokonują różne instytucje i jednostki miejskie, spółdzielnie mieszkaniowe, tak naprawdę płacą za nie mieszkańcy miasta. A chuligańskich ekscesów nie brakuje. Niszczone  są drzewa, ławki, lampy, stacje napraw rowerów, ubikacje publiczne, elewacje budynków, wiaty, wyposażenie obiektów sportowych. Ba, nawet dopiero co oddana kładka na ul. Grota Roweckiego już została upstrzona napisami, a zniszczone osłony z pleksi trzeba wymienić.

Głupota jest wieczna

Bezmyślność i głupota są wieczne, a niektórzy udowadniają to aż nazbyt często. W ubiegłym roku Straż Miejska odnotowała 102 zgłoszenia dotyczące uszkodzenia infrastruktury, w tym m.in. dewastację skrzynek z okablowaniem w rejonie przystanków, zniszczenie barierek, itd. Zgłoszono też pięć przypadków interwencji dotyczących zniszczenia mienia prywatnego – wybicie szyb w samochodach, rzucanie kamieniami w pojazdy, niszczenie wyposażenia ogródków piwnych.

– W większości przypadków zgłoszenia otrzymujemy już po zniszczeniu mienia, w związku z czym nie sposób ustalić sprawcy w miejscu popełnienia czynu – stwierdził Sławomir Gurde, rzecznik Straży Miejskiej w Tychach. – W takich sytuacjach powiadamiamy administratora terenu lub właściciela zniszczonej infrastruktury, aby oszacował szkody i zgłosił zniszczenie na policję. Oczywiście szybka reakcja mieszkańców ma bardzo duże znaczenie w ściganiu sprawców.

Czasem sprawcy wpadają

Niekiedy udaje się ich ustalić, jak to było w przypadku zniszczenia w styczniu toalet publicznych w Ośrodku Wypoczynkowym Paprocany, czego dopuścili się 19-latek i trzech 16-latków. Być może tak się stanie również w przypadku tych, którzy pomalowali i zniszczyli elementy kładki łączącej al. Jana Pawła II z ul. Grota-Roweckiego. Jak się dowiedzieliśmy w Miejskim Zarządzie Ulic i Mostów, w kilku miejscach na pleksach zabezpieczających wymalowali sprey’em gryzmoły, a także napis „1971”. Farba jednak tak mocno wniknęła w strukturę tworzywa, że nie da  się jej usunąć i elementy trzeba wymienić na nowe. Zniszczenia oszacowano na blisko 5 tysięcy zł. MZUiM złożył zawiadomienie o   uszkodzeniu mienia, a policji przekazany został również materiał filmowy ze zdarzenia, gdyż MZUiM dysponuje nagraniem z monitoringu.

Wandale na parkingu i stacjach rowerowych

Nieznany dotąd sprawca wszedł przed godz. 3 na teren parkingu wielopoziomowego przy ul. Dąbrowskiego parkingu i uszkodził szlaban  wyjazdowy. Na zabezpieczonym nagraniu  monitoringu widać jak szlaban został wygięty, co w efekcie doprowadziło do jego pęknięcia. Później   wandal przeszedł do wiaty rowerowej, próbując uszkodzić lub ukraść  stojące w niej rowery… Wymiana szlabanu to 1.200 zł. Także tego zdarzenia zostało złożone zawiadomienie na policję i przekazany materiał filmowy.

W ubiegłym roku zdewastowano 10 z 18 nowo wyremontowanych stacji   napraw rowerów. Stacje, które miały służyć tyszanom przez cały sezon, po czterech tygodniach od uruchomienia, zostały zdewastowane przez wandali, a kwota zniszczeń to blisko 3.000 zł. Ostatnia renowacja stacji wraz z ponownym oklejeniem kosztowała miasto blisko 22 tys. zł, a zakup narzędzi, około 4 tys. zł. Do tej kwoty trzeba jednak doliczyć kolejne 3.000 zł…

Nie bądźmy obojętni

To tylko kilka z przykładów. Jak stwierdziła Agnieszka Kijas, rzecznik MZUiM, często dochodzi do uszkodzeń znaków drogowych, słupków i barier drogowych.

– Zwracamy się do osób, które są świadkami tego typu wandalizmu, aby nie byli obojętni wobec takich zachowań – dodała.

Od wiosny do jesieni ub. roku Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji notował akty wandalizmu co najmniej raz w miesiącu. Dotyczy to przede wszystkim obiektów otwartych całodobowo, takich jak OW Paprocany, Plaża Zachodnia czy boiska wielofunkcyjne. Elementy wyposażenia boiska (bramki, ławki, słupki oświetleniowe) zniszczone zostały przez grafficiarzy, pocięto piłkochwyty, uszkodzono elementy sprzętów na placu zabaw na obiekcie na ul. Paprocańskiej. Na Plaży Zachodniej ktoś podpalił wiaty grillowe i poprzewracał toalety typu toi toi, ponadto zdewastowano oświetlenie i balustrady na promenadzie OW Paprocany. Koszt naprawy balustrady wyniósł 21.402 zł, a koszt zakupu nowych słupków oświetleniowych – 2.320 zł. Z kolei naprawa toalet publicznych zdewastowanych w styczniu 2022 r. została wyceniona na ok. 6.700 zł.

Komu przeszkadzają ławki?

Na co dzień z aktami wandalizmu zmaga się Miejski Tyski Zakład Usług Komunalnych i w ostatnich latach notuje się ich coraz więcej, bo w mieście realizowanych jest coraz więcej inwestycji, pojawiają się elementy małej architektury. W zasadzie każda nowa inwestycja lub odrestaurowany obiekt zostaje „zaatakowany” przez wandali. W ubiegłym roku zniszczono ok. 40 ławek w miejskich parkach i na skwerach, w tym całą nową architekturę w Parku Suble. Tutaj m.in. doszło do zniszczenia hamaków – zostały przecięte pasy. Niszczone są dominanty przy ławkach w Parku Północnym, pylony informacyjne w tym parku. Zdewastowano szalety publiczne, w tym automatyczną toaletę i frontowe drzwi w szalecie na Rynku. Z fontann kradzione są dysze spieniające, dolewany jest do nich płyn spieniający. Przy al. Bielskiej zniszczono lub uszkodzono nowo nasadzone drzewa, skradziono kwiaty z donic przy deptaku N-O. Koszty napraw to ponad 18 tys. złotych i to tylko dlatego, że część prac TZUK wykonał własnymi siłami.

Nie brakuje dewastacji także w placówkach oświatowych. W ubiegłym roku w Technikum Budowlanym wybito wkład zespolony w drzwiach, za wymianę którego trzeba było wydać 2 tys. zł. Z kolei w Szkole Podstawowej nr 7, w trakcie robót, młodzież uszkodziła elewację.

Kary nie odstraszają

Wandali nie odstraszają kary za niszczenie mienia. W Kodeksie Wykroczeń jest zapis: „Kto cudzą rzecz umyślnie niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, jeżeli szkoda nie przekracza 500 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Natomiast w Kodeksie Karnym: „Kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

Stwierdzenie, że wandale to podpici chuligani jest po prostu uproszczeniem. Wandalizm to problem społeczny, z którym mamy do czynienia w każdym mieście, także Tychach i który dotyka tyskie rodziny. Dlatego trzeba reagować na niszczenie mienia, powiadamiać policję i służby miejskie. Dewastacje to wspólny problem, bo przecież to mieszkańcy pokrywają rosnące koszty napraw.

Zdjęcia Kamil Peszat i arc.