Pustki na nekropoliach

0
767
Fot. Kamil Peszat

1 listopada na cmentarzach były pustki, jakich dotychczas nikt jeszcze nie widział. Decyzją premiera z 30 października w dniach 31 października oraz 1 i 2 listopada cmentarze zostały zamknięte z powodu szalejącej pandemii.

Decyzja ta nie spodobała się nikomu. O ile samą jej treść można jeszcze zrozumieć, to moment podjęcia wydaje się już zupełnie niezrozumiały. – Oczywiście uderza w całe społeczeństwo, któremu tego dnia odmówiono możliwości oddania szacunku swoim zmarłym bliskim – mówi handlarz spod jednego z cmentarzy. – Ale przede wszystkim ta decyzja uderzyła w nas, handlowców. Czekanie do ostatniej chwili jest po prostu draństwem. Zostaliśmy z zainwestowanymi tysiącami złotych w kwiatach i zniczach. O ile znicze można przechować na następny rok, to z kwiatami nie ma takiej możliwości. W piątek o tej samej porze parking był pełniuteńki, dziś (31 października) nie ma nikogo. Ale co zrobić, jutro też będziemy handlować, licząc na jakikolwiek utarg. Najdotkliwiej odczują to mali przedsiębiorcy, dla których Wszystkich Świętych to jedna z niewielu okazji, aby uczciwie zarobić pieniądze. Przygotowują się do tego na wiele miesięcy przed. Gromadzą fundusze, inwestują. W piątek dowiedzieli się, że ich inwestycje po prostu zwiędną – dodaje.

Na pomoc handlarzom ruszyło społeczeństwo. W mediach społecznościowych tyscy radni zachęcali do kupowania kwiatów. Dając przykład ozdobili w ten sposób ważne dla miasta pomniki w Urbanowicach, Czułowie, na Placu Wolności, ale również Pomnik Niepodległości czy napis TYCHY przy Urzędzie Miasta. – Zachowanie tyszan jest niesamowite. Dzięki takim akcjom minimalizujemy straty, ale to cały czas jest 20% tego co normalnie. Wszystkim, którzy zakupili kwiaty, dziękuję w imieniu każdego handlowca – dodał sprzedawca. 31 października premier poinformował, że terenowe oddziały Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa odkupią od producentów i sprzedawców kwiaty oraz rośliny, które byłyby sprzedawane w tych dniach przed cmentarzami. Jak dodał, koszty samorządów, które prowadzą podobną akcję, zostaną zrefundowane z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. W związku z pandemią i ograniczeniem wstępu mieszkańców na teren cmentarzy, Tyski Zakład Usług Komunalnych umożliwił nieodpłatne przedłużenie czasu handlu przy cmentarzu. Wnioski o przedłużenie zezwolenia należy kierować do Działu eksploatacji cmentarzy, ul. Cmentarna 19 w Tychach, tel. 32 328 93 28, 515 054 313, mail: cmentarze@tzuk.tychy.pl.

Wszystkie cmentarze w Tychach, tak jak w całej Polsce, od soboty do poniedziałku włącznie były zamknięte. – Praktycznie przez cały dzień nikt na cmentarz nie jedzie – podzielił się kierowca autobusu, który kursuje przez Wartogłowiec. Co nie oznacza, że nikt nie odwiedził swoich zmarłych bliskich. Udaliśmy się 1 listopada na wspomniany cmentarz. Główna brama zamknięta łańcuchem, pozostałe również. Wisi stosowny komunikat. Nieogrodzona przestrzeń od strony ul. Oświęcimskiej została zabezpieczona siatką. Po 2 minutach dowiedzieliśmy się, że 15 metrów od bramy jest wyrwa, którą wszyscy przechodzą. Wszyscy? Niewielu ich było. Podczas dłuższego spaceru natknęliśmy się zaledwie na jedną osobę. – Do męża przyszłam. Nie mogłabym nie przyjść. Co roku przychodzę od 15 lat. Zapalę świeczkę, pomodlę się i już mnie nie ma – z lekko drżącym głosem odpowiedziała zapytana staruszka. – Proszę na mnie nie donosić…

Podobnie było na innych cmentarzach. Zamknięte, często otoczone taśmą. Od czasu do czasu ktoś pojawił się ze świeczką. Te często pozostawiane były przed bramą, pamiątkową tablicą czy przykościelnym pomniku. Ale, sądząc po ilości palących się zniczy na nagrobkach, społeczeństwo uszanowało zakaz. Zakaz, który nie szanował społeczeństwa.