Hokej: Łatwe zwycięstwo Cracovii

0
60
We wtorek, 10 stycznia hokeiści GKS Tychy przegrali na własnej tafli z Comarch Cracovią Kraków 0:4. O przegranej tyszan zdecydowała pierwsza tercja, w której goście strzelili aż trzy bramki.
W pierwszych minutach spotkania oba zespoły ostrożnie badały możliwości przeciwnika. Sytuacja zmieniła się w 6. minucie gdy na ławkę kar został odesłany Igor Bobcek. Od tej chwili lepiej spisywali się goście, którzy zdołali narzucić swoje warunki, a Paweł Kosidło otworzył wynik spotkania. W 13. minucie Michał Piotrowski wykorzystał zamieszanie pod bramką GKS i Arkadiusz Sobecki po raz drugi musiał wyciągać gumę z siatki. Chwilę później tyski bramkarz popełnił błąd przy strzale Leszka Laszkiewicza i było już 0:3. Po stracie trzeciej bramki tyszanie ruszyli do ataku, jednak Rafał Radziszewski bardzo dobrze spisywał się w bramce gości.
W drugiej odsłonie stroną przeważającą byli tyszanie. Niestety zabrakło skuteczności, która pozwoliłaby na odrobienie strat z pierwszej odsłony. Dodatkowo w grę obu zespołów wkradła się niedokładność, co spowodowało, że na tafli niewiele się działo. Najlepszą okazję w 33. minucie miał Teddy Da Costa. Niestety francuz nie wykorzystał dokładnego podania Grzegorza Pasiuta i trafił prosto w bramkarza gości.
W trzeciej odsłonie goście schowali się za „podwójną gardę” i konsekwentnie bronili korzystnego rezultatu. Tyszanie mieli problem z konstruowaniem groźnych ataków, w czym można upatrywać przyczyny porażki. Krakowianie z premedytacją wykorzystywali dzisiaj słabość podopiecznych trenera Płachty i w 50. minucie podwyższyli na 0:4. Strzelcem bramki był Piotr Sarnik, który wykorzystał złe ustawienie tyskiej obrony. W końcówce spotkania bardziej emocjonujące były pojedynki pięściarskie niż hokejowe akcje. W 52. minucie Michał Kotlorz i Joel Lenisu zostali ukarani karami meczu za bokserski pojedynek pod bramką GKS. Chwilę później po drugiej stronie tafli Roman Simicek walczył z Tomasem Immonenem.
– Przed meczem założyliśmy, że będziemy grać agresywnie. Niestety pierwszą tercję oddaliśmy bez walki. Myśleliśmy, że po dwóch zwycięstwach wszystko przyjdzie nam łatwo i za to zostaliśmy dzisiaj ukarani. Później nasza gra wyglądałą lepiej, ale nie da się wygrać spotkania grając dobrze przez czterdzieści minut – powiedział trener Jacek Płachta.
GKS Tychy – Comarch Cracovia Kraków 0:4 (0:3, 0:0, 0:1)
0:1 Kosidło – Dvorak – Immonen (6:56) 5/4
0:2 Piotrowski – Martynowski – Biela (12:36)
0:3 L. Laszkiewicz – Sarnik (13:35)
0:4 Sarnik – Laszkiewicz (50:48) 5/4
Kary: 37 – 29 min.
Widzów: 1500
GKS Tychy: Sobecki – Jakes, Bobcek (2); Bagiński (2), Simicek (2), Woźnica – Kotlorz (4+25), Majkowski; M. Kozłowski, Parzyszek, T. Kozłowski – Ciura, Csorich; Pasiut, Da Costa, Witecki – Gwiżdż, Mejka; Galant (2), Sośnierz, Przygodzki.
Comarch Cracovia: Radziszewski – Wajda, Besch (2); Laszkiewicz, Słaboń, Sarnik – Prokop (2), Immonen; Kosidło, Dvorak, Lenius (5+20) – Kowalówka, Dulęba; Piotrowski, Biela, Martynowski – Kulik, Witowski; Horowski, Rutkowski, Cieślicki.
Foto Michał Giel