We wtorek, 1 lipca na Stadionie Miejskim odbyło się spotkanie w ramach inicjatywy „Miasta Idei”, prowadzonej przez Gazetę Wyborczą od blisko 10 lat. Tym razem wydarzenie poświęcone było przyszłości inteligentnego zarządzania ruchem drogowym (ITS) w mieście. Mieszkańcy, wspólnie z ekspertami zastanawiali się, jak sprawić, by Tychy były jeszcze bardziej bezpieczne i przyjazne dla każdego uczestnika ruchu – pieszych, kierowców i pasażerów komunikacji publicznej.
Podczas warsztatów poprzedzających debatę, kilkanaście osób mogło z różnych perspektyw — pieszego, kierowcy i pasażera komunikacji zbiorowej — przyjrzeć się działaniu systemu ITS w Tychach. Takie ćwiczenie pokazało, jak różnorodne i często sprzeczne potrzeby mają użytkownicy przestrzeni miejskiej, a także, jak ważna jest wzajemna empatia i kompleksowe planowanie ruchu drogowego. Wszystkie uwagi zostały skrupulatnie zanotowane przez dziennikarzy prowadzących warsztaty i trafią do urzędników, aby pomóc w rozwoju systemów wspomagających ruch.
Dyskusja na poziomie
W debacie eksperckiej udział wzięli: Maciej Gramatyka – prezydent Tychów, Jacek Tuchowski – naczelnik Wydziału Transportu i Zarządzania Ruchem Drogowym UM Tychy, mł. insp. Tomasz Zawadzki – Komendant Miejski Policji w Tychach, Marcin Domański – zastępca dyrektora Departamentu Komunikacji i Transportu w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii oraz Paweł Pluszke – kierownik ITS w Katowicach.
W rozmowie, prowadzonej przez Przemysława Jedleckiego z Gazety Wyborczej, eksperci omawiali m.in. realne przykłady poprawy bezpieczeństwa w mieście, możliwości dalszego rozwoju ITS, kwestie płynności ruchu oraz rolę komunikacji miejskiej w nowoczesnym układzie transportowym.
– Procedura wdrożenia systemu ITS w Tychach była dosyć długa. Każdy z mieszkańców miał wobec niego pewne oczekiwania, ja również. Czy rzeczywistość znacząco minęła się z wizją, jaką przedstawiali inicjatorzy? Sam miałem pewne wątpliwości, ale porozmawiałem z fachowcami, z ludźmi, którzy na co dzień czerpią z ITS, jak na przykład pracownicy dyspozytorni trolejbusów. Dane gromadzone w ten sposób pomagają w wielu aspektach, zwiększając płynność i bezpieczeństwo na drogach. Właśnie dlatego warto popatrzeć na sytuację szerzej niż tylko z perspektywy siebie jako na przykład kierowcy. Uczestników ruchu jest znacznie więcej – mówi prezydent Maciej Gramatyka. – Ilość danych zbieranych przez ten system jest na tyle duża, że jestem pewien, że nadal nie odkryliśmy wszystkich możliwości i można z niego wyciągnąć znacznie więcej.
– ITS to nie tylko sygnalizacja świetlna, jak powszechnie przyjęło się mówić. To cały zbiór danych, a my staramy się je przetwarzać i reagować na bieżącą sytuację – podkreśla Jacek Tuchowski. – Na dziś, bez elementów informatycznych, nie da się sprawnie zarządzać ruchem w mieście. To jak drużyna piłkarska bez statystyka. ITS zmienił i usprawnił wiele rzeczy. Daje nam cenne informacje, jak na przykład, ile aut wjeżdżających do Tychów to tylko ruch tranzytowy, a ile kierowców u nas „zostaje”. To także niezwykle istotne usprawnienie zarządzania komunikacją miejską – dodaje.
Było warto
Nie mniej ważna jest kwestia bezpieczeństwa publicznego. Jak zgodzili się wszyscy eksperci – jeśli system ITS uratował choć jedno życie ludzkie, to było warto.
– Życie nie ma ceny. Czasem można spotkać się z opinią, że to inwestycja, która nie miała sensu. Nie zgadzam się. Sygnalizacja świetlna niejako wymusza odpowiednią prędkość, a to z kolei zwiększa bezpieczeństwo pieszych oraz innych uczestników ruchu – zaznacza Maciej Gramatyka.
– Nie mniej ważna jest kwestia samych kamer, które pomagają w naszej codziennej pracy – dodaje komendant Zawadzki. – Tak było w chociażby nie tak dawnej sprawie pobicia, jakiego dopuścili się kibice Ruchu Chorzów na jednym z naszych mieszkańców przed meczem. Gdyby nie monitoring, nie dotarlibyśmy tak szybko i sprawnie do sprawców przestępstwa, bowiem świadkowie nie zapamiętali ich wizerunku ani tablic rejestracyjnych. Dzięki kamerom ITS, mogliśmy od razu prześledzić całą trasę przestępców i dokonać ich zatrzymania. Takich przykładów jest wiele. Niecałe dwa tygodnie temu mogliśmy udzielić pomocy osobie w kryzysie, która miała myśli samobójcze. Dzięki systemowi miejskich kamer udało się ustalić miejsce, w którym może przebywać i zdążyć z pomocą – dodaje komendant. – System pokazuje nam także, w jakich ciągach najczęściej dochodzi do przekroczenia prędkości, dzięki czemu możemy wysłać tam patrole i przeprowadzać kontrole, co przekłada się na bezpieczeństwo. ITS pomaga także weryfikować zeznania, potwierdzać alibi czy nawet eliminować zgłoszenia o fałszywych kradzieżach.
Badania i statystyki
– Twardym dowodem, na funkcjonalność ITS są badania. Opracowanie metodyki wyznaczania wskaźników efektywności systemu w zakresie skrócenia rzeczywistego czasu przejazdu, poprawy poziomu bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz redukcji zużycia energii zarówno elektrycznej, jak i zużycia paliw płynnych, wykonawca powierzył Politechnice Krakowskiej im. Tadeusza Kościuszki. Co ważne, Miejski Zarząd Ulic i Mostów w Tychach dokonał weryfikacji tych raportów, przy merytorycznym wsparciu pracowników naukowych Katedry Systemów Transportowych, Inżynierii Ruchu i Logistyki Politechniki Śląskiej w Katowicach i ostatecznie potwierdził osiągnięcie założonych w projekcie wskaźników – płynność ruchu w mieście polepszyła się o 7% – tłumaczy Jacek Tuchowski.
– Jako kierowcy bardzo często jeździmy na pamięć. System ITS wprowadza zmiany, stąd często oburzenie. Sygnalizacja świetlna nie jest tak przewidywalna, jak kiedyś, ponieważ uwzględnia się komunikację zbiorową, prędkość i ruch na pobliskich ulicach. Zdarza się, że jakiś zjazd jest zablokowany, dlatego na poprzedzającym skrzyżowaniu dłużej musimy postać na czerwonym świetle – wszystko po to, by nie doprowadzać do niebezpiecznych sytuacji, wszak sterowanie ruchem to nadrzędna funkcja systemu – zauważa Paweł Pluszke, odpowiedzialny za ITS w Katowicach.
Z kolei Marcin Domański, przedstawiciel GZM, zauważył, że w jakiś sposób trzeba zbierać dane, by miasta i ruch w nich odbywał się w sposób racjonalny. Układ urbanistyczny determinuje decyzje o zastosowaniu sygnalizacji świetlnej, a systemy pokroju ITS ją usprawniają.
– Ważne jest, by wprowadzeniu systemu, towarzyszył jakiś cel, wizja. W Tychach rada miasta przyjęła taki dokument (Plan Zrównoważonej Mobilności Miejskiej – przyp. red.), który zakłada m.in. priorytet dla pieszych i rowerzystów oraz komunikacji zbiorowej, reorganizację polityki parkingowej czy integrację z GZM, chociażby poprzez velostradę. A badania potwierdzają, że to nie tylko dokument, a po prostu rzeczywistość – mówi Domański.
Co dalej?
Paneliści dyskutowali także o tym, jak system zmieni się w przyszłości i co powinno się modyfikować – pojawiła się kwestia chociażby demontażu tablic informujących o natężeniu ruchu czy zmiany ustawień sygnalizacji świetlnych w niektórych lokalizacjach.
Na zakończenie, uczestnicy mieli możliwość zadawania pytań, wśród których pojawiły się kwestie m.in. działania sygnalizacji świetlnej, stosowania innych rozwiązań, w tym fotoradarów czy wyzwań komunikacyjnych w konkretnych dzielnicach.
– Wykluczenie komunikacyjne to ważny problem, ponieważ spora część mieszkańców, decyduje się na wyprowadzkę na obrzeża. Niska gęstość zabudowy to zaś problem dla efektywnego i ekonomicznego transportu zbiorowego. Właśnie dlatego ważne są plany ogólne miast. Poza tym testowane są obecnie inne rozwiązania, jak na przykład komunikacja na żądanie – zaznacza Domański.
– Na szczęście jest pewne światełko w tunelu – miasto współpracuje z ZTM nad reorganizacją siatki połączeń, by docierać tam, gdzie obecnie jest problem z komunikacją zbiorową. To długotrwały proces, ale jesteśmy w trakcie – uzupełnia Tuchowski.
Na przemyślenia jednego z uczestników, o jego zdaniem powszechnej negatywnej opinii o ITS, odpowiedział m.in. komendant Zawadzki.
– Ocena nie może opierać się tylko na ruchu drogowym z perspektywy kierowcy. Ponadto każdy kierujący jest zobowiązany do jazdy zgodnie z prawem, z odpowiednią prędkością – niezależnie od tego, czy w mieście jest system ITS, czy nie – mówi.
– ITS to jeden z podstawowych elementów rozwijającego się miasta. Jego likwidacja byłaby jak ślepa uliczka. Musimy jednak nieustannie dążyć do jego modyfikacji i maksymalizacji efektywności, by realnie odpowiadać na bieżące potrzeby. Wszystko po to, by w Tychach żyło się lepiej, a poruszanie było bardziej sprawne i bezpieczne – podsumował prezydent Gramatyka.
Co z tego, że system zbiera te wszystkie dane? Nie przekłada się to na płynniejszy przejazd przez miasto. Piszę to jako rowerzysta i kierowca. Najlepsza jest ta tablica na Sublach: „Zwolnij (tu rejestracja)”. Jadę 46 km/h (włączony limiter) i dostaję taki komunikat. A później przychodzi urzędnik i mówi, że jest „4632 przekroczeń każdego dnia”. Cała reszta systemu działa podobnie źle…
Kolejna jałowa debata, by po raz setny powiedzieć, że jest super. Ale nawet sto razy powtórzone kłamstwo nie staje się prawdą. System miał usprawnić ruch, a są korki i nagminne hamowania przed światłami, by zaraz dostać zielone.
Jadąc nocą od Mikołowa do wiaduktu, nie było tam świateł czy były na jednym skrzyżowaniu, nie licząc tych wyłącznie dla pieszych. Teraz w nocy nie tylko że mamy tam chyba z 6 czy 7 sygnalizacji świetlnych, to jeszcze nam zafundowaliście czerwone światła na każdym, nie zielone na głównej ani pomarańczowe migające, jak inne przyjazne mieszkańcom miasta sobie ustawiły. Na głównej chyba z 8 sekund trwa zmiana światła jak z drogi bocznej w prawo skręca jedno auto, które nie ma zielonej strzałki, bo o tym nie pomyśleliście żeby je dać w takich miejscach, gdzie kiedyś nawet nie było świateł. I finalnie nawet jadąc przepisowo, hamuje się na światłach lub dobija do ciągu aut, który na początku hamuje, potem każde auto za nim i finalnie na końcu się auta zatrzymują. Brak mi słów by opisać, co nam zrobiliście.
Do tego ekstremalnie krótkie zielone na skrętach, gdzie nawet trolejbusy wjeżdżają na czerwonym, bo system przepuszcza po dwa auta mimo że jest inteligentny i ma czujniki.
Proszę pojechać do Gliwic, by zobaczyć co to zielona fala i jak nocą można przejechać przez miasto. Tychy zafundowały nam albo bubel albo celowo władze tak działają. Nie ma innego wytłumaczenia. To się nadaje na materiał do telewizji, ale nie kolejny w stylu wręczania sobie samemu nagrody, a obiektywnej oceny z poziomu użytkownika i oceny ignorancji władz.
Pomyśleć, że to tylko kwestia przeprogramowania… No ale jak było w piosence: „jest super, super, więc o co ci chodzi”?
Widząc jak to działa, i jak ignorujecie głos mieszkańców, czuję się jakby ktoś chciał zrobić ze mnie idiotę, któremu wmawia się, że czarne jest białe.
Rozumiem że byłeś na spotkaniu i im to wszystko wygarnąłeś?
Trudno jest być na spotkaniu, gdy jest organizowane w godzinach pracy. Wszystkie moje zgłoszenia na portalu Zgłoś Usterkę zostały za każdym razem ignorowane, nie oczekiwałabym po spotkaniu zmian. Rządzący widać znają zdanie mieszkańców, ale woli zmian nie widać.
Ani kroku wstecz. Beda bronic bubla do konca, jego lub ich.
Przyciskaja srube, a Wy mo… w kubeł. Pod pretekstem bezpieczenstwa zabronimy pospolstwu jezdzic samochodem lub maksymalbie utrudnimy ta jazde …i co nam zrobicie? 🙂